Pasażerowie samolotu, który wystartował z lotniska w Krakowie w piątek 22 grudnia, musieli najeść się strachu. Samolot wzbijał się do lotu w trudnych warunkach pogodowych. Prawdziwe chwile grozy wydarzyły się jednak na wysokości. W maszynę uderzył piorun, pilot był zmuszony do lądowania awaryjnego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Samolot startujący z lotniska Kraków Balice wzbił się w powietrze o godzinie 6:20. Był to lot do Birmingham w Wielkiej Brytanii. Od początku pilotom airbusa A321 węgierskiej linii Wizz Air nie było łatwo, bo od rana wiał silny wiatr i padał deszcz, o czym pisaliśmy w naTemat. IMGW wydało alerty I i II stopnia na piątek 22 grudnia, a dzisiejszej nocy w samym zachodniopomorskim doszło do 90 interwencji strażaków.
Maszyna jednak wzbiła się w powietrze bez większych problemów, ale te pojawiły się na wysokości. Po osiągnięciu wysokości przelotowej w maszynę trafił piorun. Radary wyładowań atmosferycznych właśnie tam pokazały pojedyncze wyładowania.
Z tego powodu załoga zdecydowała się na awaryjne lądowanie – decyzja ta została podjęta, gdy byli już mniej więcej między Dreznem a Lipskiem. W grę wchodziło bezpieczeństwo załogi i ponad stu pasażerów. Ostatecznie maszyna wróciła do Polski i wylądowała awaryjnie na lotnisku w Katowicach Pyrzowicach. Airbus przechodzi inspekcję techniczną. Pasażerowie mają polecieć zastępczą maszyną.
Samolot leciał z otwartymi drzwiami
Do innej niebezpiecznej sytuacji, do której doszło na pokładzie samolotu linii Ryanair informowaliśmy w naTemat kilka tygodni wcześniej. Do incydentu doszło podczas lotu na trasie Belfast – Edynburg.
Kiedy samolot wystartował, z powodu niedomkniętych drzwi ewakuacyjnych ciśnienie na jego pokładzie gwałtownie spadło do niebezpiecznego poziomu. Sytuacja przeraziła nie tylko pasażerów, ale także załogę samolotu.
Pilot wyszedł z kokpitu, aby sprawdzić stan wadliwych drzwi, a następnie podjęto decyzję o konieczności awaryjnego lądowania.
Samolot długo jeszcze krążył nad lotniskiem w Belfaście, ale finalnie udało się na nim bezpiecznie wylądować. Dopiero kiedy maszyna znalazła się już bezpiecznie na ziemi, załoga oficjalnie przekazała informację, że wystąpił problem z czujnikiem w drzwiach.