Dominika Chorosińska została ostatnio dopytana o zmiany w TVP. 2-tygodniowa minister kultury była wyraźnie zmieszana. "Broniła" telewizji publicznej, mówiąc o... tajemniczych badaniach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O Dominice Chorosińskiej w ostatnim czasie mówiło się wiele, bowiem Mateusz Morawiecki w swoim 2-tygodniowym rządzie powołał ją na stanowisko minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Po tym, jak rząd PiS nie otrzymał wotum zaufania, jej posadę objął Bartłomiej Sienkiewicz. Niedługo później zaczęły się porządki w TVP. Co myśli o nich sama Chorosińska?
Chorosińska o zmianach w TVP
Polityczka została ostatnio o to zapytana na jednym z parkingów.
– Nie uważa pani, że przez te osiem lat telewizja publiczna stała się po prostu tubą propagandową partii rządzącej? Nie ma pani wrażenia, że to było jednostronne, że to oburzenie i ten nacisk, żeby jak najszybciej zmienić zarząd TVP, bierze się z tego, że po prostu nie było tam uprawianego dziennikarstwa, tylko propaganda rządowa? – brzmiało pytanie.
W odpowiedzi przyznała, że tak "nie uważa". Autor nagrania, które trafiło na portal goniec.pl, dopytał, "co powie Polakom, którzy tak uważają i chcą tej zmiany".
– Badania wskazały, że ponad 56 proc. nie chce tej zmiany, więc proszę posłuchać tych Polaków – odparła. – Jakie badania? – dziwił się pytający. – No właśnie, badania dotyczące [tego], czy Polacy chcą, czy nie – rzuciła Chorosińska i szybko wsiadła do samochodu.
Scheuring-Wielgus o ministerstwie kultury i Chorosińskiej
Przypomnijmy, że posadę wiceministra kultury w rządzie Tuska objęła Joanna Scheuring-Wielgus. 20 grudnia zagościła w programie "Rozmowa Piaseckiego". Podczas wywiadu wspomniała m.in. o Chorosińskiej.
– Pierwszego dnia od razu sprawdziłam, jakie decyzje zostały wydane od 15 października do 12 grudnia po wyborach, ale również przez dwutygodniową ministrę Dominikę Chorosińską. Zapadło około 130 najróżniejszych decyzji. Jedne dobre, drugie niedobre. Myślę, że kasa z tego, co pamiętam, to było około 500 mln zł. Na wszystkie te decyzje – powiedziała.
Sama zainteresowana skomentowała słowa Scheuring-Wielgus dla "Faktu". – Wszystkie moje decyzje były w pełni uzasadnione. Nie przyjęłam stanowiska na dwa tygodnie, by być malowanym ministrem, tylko by podejmować realne decyzje wynikające z tego urzędu. Prace nad projektami trwają czasami wiele miesięcy, są wypracowywane przez określone departamenty i przychodzi czas ich finalizacji. Tak się złożyło, że przypadło to na czas mojej pracy w MKiDN – tłumaczyła Chorosińska.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.