Teleturniej "Jeden z dziesięciu" jest emitowany na antenie TVP od niemal 30 lat. Wielu zastanawia się, czy format będzie emitowany po dużych zmianach w Telewizji Polskiej, które zaszły po tym, jak upadł rząd PiS. Głos w sprawie zabrał wieloletni prowadzący Tadeusz Sznuk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Telewizja Polska od kilku dni przechodzi prawdziwą rewolucję. Donald Tusk został premierem Polski i od razu zapowiadano szybkie działania w kwestii "upolitycznionej" TVP.
Dziś mamy już m.in. nowego prezesa telewizji publicznej i nowych członków rady nadzorczej. Ponadto próżno szukać w ramówce "Wiadomości". Od 21 grudnia o 19:30 emitowany jest nowy program informacyjny.
"Jeden z dziesięciu" zagrożony? Sznuk zabrał głos
Czy zmiany dotkną też kultowe formaty Telewizji Polskiej na przykład "Jeden z dziesięciu"? Nad tym mogą rozmyślać fani. "Fakt" postanowił więc porozmawiać ze znanym prowadzącym Tadeuszem Sznukiem.
– Ja mam umowę z firmą Euromedia, a nie z telewizją, więc nie wiem (czy planowane są zmiany – przyp. red.) – powiedział "Faktowi" Sznuk. – To, co jest pokazywane w tej chwili w telewizji, to są powtórki, ale one są niezależnie od wydarzeń, były planowane – dodał.
– My już mamy nagrania na odcinki następne, premierowe. Na razie najbliższa sesja nagrań jest w połowie stycznia. I nikt nam nie mówił, że coś ma się zmienić. Na razie jest bez zmian – zapewnił.
Gospodarz programu nadmienił, że nie sądzi, aby "Jeden z dziesięciu" został zakwalifikowany przez którąkolwiek ze stron politycznego sporu jako kontrowersyjne treści.
Ostatnio głośno o programie "Jeden z dziesięciu"
Przypomnijmy, że "Jeden z dziesięciu" jest oparty na brytyjskim formacie "Fifteen to one", który był uznawany za jeden z najtrudniejszych quizów w telewizji. Pierwszy polski odcinek miał premierę 3 czerwca 1994 roku i obecnie jest najdłużej emitowanym teleturniejem w polskiej telewizji.
Formuła jest prosta: jeden prowadzący, dziesięciu uczestników. Pytanie – kilka sekund na odpowiedź. Pierwsza runda – dziesięć osób. Finał – tylko trzy. Liczy się rozległa wiedza z wielu dziedzin. I tylko to, nikt nie pyta uczestników o poruszające historie rodzinne. Przepisem na sukces okazała się prosta forma, erudycja oraz... prowadzący.
Ostatnio o tym programie znów zrobiło się głośno, a to za sprawą udziału Artura Baranowskiego, któremu udało się ustanowić historyczny rekord z liczbą 803 punktów.
Oglądalność finałowego odcinka – na który co prawda Baranowski nie dojechał – przekroczyła 1,5 mln widzów w grupie wiekowej 4+, co stanowiło udział na poziomie 12 proc.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.