Justyna Steczkowska uświetniła swoimi występami tegorocznego "Sylwestra z Dwójką". Kluczowym punktem jej programu było zaprezentowanie nowej piosenki "Witch-er Tarohoro", z którą chciałaby wyruszyć na tegoroczną Eurowizję. Internauci zareagowali na niego entuzjastycznie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Justyna Steczkowska pokazała na "Sylwestrze z Dwójką" kawałek, którym chce zawojować Eurowizję
Justyna Steczkowska pierwszy raz na Eurowizjibyła w 1995 roku. Wystąpiła wtedy z piosenką "Sama", z którą zajęła jednak niską, 18. pozycję, w konkursie. Artystka planuje zawalczyć o obecność na Konkursie Piosenki Eurowizji także w tym roku.
Utwór, który chciałaby tam zaprezentować, pokazała pierwszy raz na żywo podczas tegorocznego "Sylwestra z Dwójką". Piosenka "Witch-er Tarohoro" (napisana w języku angielskim i z fragmentami w słowiańskim) powstała we współpracy z Hotelem Torino, czyli grupą muzyczną, która współtworzyła również takie kawałki, jak "Somebody" Sary James czy "Superhero" Viki Gabor.
"Ponieważ duże stacje komercyjne od wielu lat nie grają moich piosenek, postanowiłam przyjąć zaproszenie na Sylwestra i zagrać Wam 'Witch-er Tarohoro' na żywo z nadzieją, że zrobi na Was dobre wrażenie i pomożecie mi przeżyć Eurowizję raz jeszcze po prawie 30 latach" – poinformowała Steczkowska na swoim profilu na Instagramie.
Patrząc na komentarze w sieci, występ artystki w wyciętym lateksowym kostiumie z grupą tancerzy zachwycił internautów.
"Nie ma co się zastanawiać, tu trzeba działać i po prostu wysłać Steczkowską na Eurowizję. Niezły, oryginalny utwór, dobrze wypada na scenie, Steczkowska w wieku 51 lat porusza się i śpiewa na scenie niż niejedna 20-latka" – czytamy w opiniach na YouTube'ie.
"To musi pojechać na Eurowizję. Mroczne, słowiańskie i wpada w ucho, zostawia wrażenie. Popracować nad całością no i praca kamery musi być inna. Może zajść daleko", "Dobra piosenka i jest w niej klimat jak z książki Sapkowskiego. Na Eurowizji oryginalne utwory są docenianie" – komentowali inni.
Wpadka Viki Gabor na imprezie TVP2
Poza występem Steczkowskiej sieć huczy również o wpadce Viki Gabor. Laureatka Eurowizji Junior nie podołała wykonaniu dobrze znanego hitu "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak.
Młoda piosenkarka pomyliła słowa. – Kiedy rozpędzi się, znowu będzie, co z nami będzie... – zaśpiewała zamiast oryginalnego tekstu kawałka. – Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu... – brnęła dalej, aż ostatecznie zacięła się na dobre. Sytuację uratował Liber, który dołączył do niej na scenie i zaśpiewał utwór do końca.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.