Viki Gabor była jedną z gwiazd tegorocznego "Sylwestra z Dwójką". Młoda gwiazda pojawiała się na scenie wielokrotnie w towarzystwie innych artystów, takich jak m.in. Maryla Rodowicz, Edyta Górniak czy Liber i Sylwia Grzeszczak. Podczas występu z tymi ostatnimi zaliczyła jednak wpadkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Viki Gabor zaliczyła wpadkę na "Sylwestrze z Dwójką"
Viki Gabor ogólnie radziła sobie na scenie dobrze. Niestety, laureatka Eurowizji Junior nie podołała wykonaniu dobrze znanego hitu "Co z nami będzie?" Libera i Sylwii Grzeszczak.
Młoda piosenkarka pomyliła słowa. – Kiedy rozpędzi się, znowu będzie, co z nami będzie... – zaśpiewała zamiast oryginalnego tekstu kawałka. – Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu... – brnęła dalej, aż ostatecznie zacięła się na dobre. Sytuację uratował Liber, który dołączył do niej na scenie i zaśpiewał utwór do końca.
Przypomnijmy, że od jakiegoś czasu Gabor mierzy się z hejtem dotyczącym jej wyglądu. Internauci zarzucali jej, że jak na nastolatkę próbuje wyglądać zbyt dojrzale.
"Nie mamy monopolu na wygląd. Nie ma żadnej Wielkiej Normy, jak powinniśmy się ubierać i malować. Nie jesteśmy wyroczniami ani mędrcami. TO NIE NASZA SPRAWA, jak ktoś wygląda, nawet jeśli 15-latka przypomina, cytuję, 'wyżytą czterdziestkę'" – komentowała dla naTemat Ola Gersz.
Jak wypadła noworoczna impreza TVP?
Chociaż w Zakopanem były w tym roku tłumy, wcale nie przełożyło się to na frekwencję na "Sylwestrze z Dwójką" (przez ostatnie lata znanym jako "Sylwester Marzeń"). Choć w ubiegłym roku na Równię Krupową przybyło 60 tys. osób, zgodnie z wczesnymi szacunkami w 2023 roku Nowy Rok witało na niej około 24 tys. osób.
We znaki w tym roku miał się również dać brak zagranicznej gwiazdy. Występy polskich artystów zostały z kolei uznane za kiczowate, narzekano również na playback, którego nie starano się nawet szczególnie ukryć.
Imprezę prowadziła stara gwardia, czyli Tomasz Kammel, Izabela Krzan oraz Rafał Brzozowski. Zza kulis wspierały ich Anna Lewandowska i Marta Surnik.
Już na początku prowadzący starali się studzić potencjalnie gorące nastroje. – Plan jest taki: mało gadania, dużo grania – tak się dzisiaj bawimy moi drodzy – powiedziała Krzan. – Żeby nikt nie miał wątpliwość "Sylwester w Dwójce" to impreza dla wszystkich – dodał Kammel.
Podobny wydźwięk miały życzenia, które o północy ze sceny złożył publiczności i widzom przed telewizorami Kammel. – Żebyśmy wszyscy w Nowym Roku jeszcze lepiej się ze sobą dogadywali – powiedział.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.