Harvey Stephens był kilkulatkiem, gdy wystąpił jako Damien, antychryst, w pierwszej części filmu "Omen". Podobno przekonał ekipę, że nadaje się do roli, gdy poproszono go, by odegrał jedną z ról, a chłopiec kopnął reżysera w krocze i zaczął go okładać pięściami. Iście szatańska zagrywka.
Reklama.
Reklama.
W 2013 roku naukowcy z Uniwersytetu Northeastern z główną siedzibą w Bostonie przeprowadzili badanie, z którego wynikło, że "ludzie mają więcej empatii dla maltretowanych szczeniąt i dorosłych psów niż dla dorosłych ludzi. Wyjątkiem są tu tylko dzieci".
"Fakt, że dorosłe ludzkie ofiary przestępstw otrzymują mniej empatii niż dzieci, szczeniaki i dorosłe psy sugeruje, że dorosłe psy są postrzegane jako zależne i bezbronne, podobnie jak ich młodsze psie odpowiedniki i dzieci" – podsumowali Jack Levin oraz Irving i Betty Brudnickowie, profesorowie socjologii i kryminologii na Uniwersytecie Northeastern.
Wyniki tego badania częściowo tłumaczą, dlaczego tak bardzo przejmujemy się losem zwierząt i dzieci w oglądanych przez nas filmach (oczywiście czynników jest więcej). Dosłownie nie chcemy, by coś złego je spotkało.
Jeżeli jednak mielibyśmy wskazać jakiś wyjątek od tej reguły, to film "Omen" byłby dobrym tego przykładem. Co prawda nie zobaczymy tu bezbronnych szczeniaków, ale zamiast tego mamy Damiena, który jest antychrystem.
"To właśnie występ Harveya Stephensa w roli młodego Damiena nadał filmowi chłód prawdziwej wiarygodności" – napisał o filmie David Parkinson z "Empire Magazine". "Omen zawiera jedne z najbardziej pamiętnych przedwczesnych zgonów w historii kina" – zauważyła Anna Baddeley z brytyjskiego "Daily Telegraph".
Film "Omen" z 1976 roku ma obecnie na Rotten Tomatoes ocenę 84%wśród krytyków i 80% u widzów. To klasyka. Nic dziwnego, że doczekał się trzech kontynuacji, jednego remake'u, a teraz fani horrorów... dostaną prequel.
Nowy stary antychryst
W sieci właśnie pojawił się "The First Omen" pierwszy zwiastun nowej produkcji 20th Century Studios, która pokaże, jak syn diabła wkradł się do naszego świata.
"Młoda Amerykanka zostaje wysłana do Rzymu, aby rozpocząć życie w służbie Kościołowi. Napotyka jednak ciemność, która sprawi, że kobieta zakwestionuje swoją wiarę i odkryje przerażający spisek, którego celem jest doprowadzić do narodzin wcielonego zła" – tak brzmi opis filmu, który można znaleźć na stronie IMDb, największej na świecie internetowej bazie danych na temat filmów, seriali i ich twórców.
W roli głównej zobaczymy Nell Tiger Free ("Servant"), a za reżyserię będzie odpowiadać Arkasha Stevenson, która jest też współscenarzystką filmu. Warto dodać, że będzie to także pełnometrażowy debiut Stevenson, co może sugerować, że studio stawia na "młodą krew" i może nie mieć zbytnio wyśrubowanych oczekiwań od produkcji (to tylko moje domniemania).
Czy film dorówna klimatem pierwowzorowi? Film musiałby spełnić jeden ważny warunek. O co dokładnie chodzi?
To mogło się przydarzyć też tobie
Reżyserem filmu "Omen" był Richard Donner. To nazwisko jest raczej kojarzone z kultową serią buddy-cop movies "Zabójcza broń", czy nie mniej znanymi "Goonies".
Co ciekawe, wyreżyserował on także dwie pierwsze części przygód Supermana z Christopherem Reeve. To pokazuje, że potrafił odnaleźć się w kompletnie różnych gatunkach filmowych – odnosząc znaczące sukcesy w każdym z nich.
Podobno podczas kręcenia Donner chciał uniknąć pokazywania jakichkolwiek "nadprzyrodzonych" scen – chociaż sam film traktował przecież o przyjściu na świat potencjalnego syna szatana.
Wszystkie nieszczęścia, tajemnicze i brutalne przypadki śmierci bohaterów, miały przypominać tragiczne wypadki, zwykłe zbiegi okoliczności.
"Omen" był więc trochę jak "Oszukać przeznaczenie", zanim ktokolwiek wpadł na pomysł na tę drugą słynną serię horrorów.
Jedną z głównych ról zagrał tu Gregory Peck, który wcielał się tu w senatora i przybranego ojca Damiena, chłopca, którego ostatecznie będzie próbował później zgładzić.
Ciężko stwierdzić, co przekonało Pecka, by wziął udział w filmie – warto jednak wspomnieć, że sam aktor był wtedy pogrążony w żałobie. Kilka miesięcy wcześniej jego własny syn popełnił samobójstwo.
W roli Damiena, antychrysta, wystąpił Harvey Stephens, który był pięciolatkiem, gdy zagrał w filmie. Chłopiec przekonał do siebie reżysera, kiedy na castingu kopnął go w krocze i zaczął go okładać pięściami.
Dla jasności: mały odgrywał tylko jedną ze scen w filmie. Zrobił to jednak w bardzo przekonywujący sposób.
Można założyć, że "The First Omen" prawdopodobnie rzuci trochę więcej światła historię prawdziwej matki Damiena, która w "Omenie" umiera podczas porodu i dzięki adopcji trafia do rodziny wspomnianego senatora.
Klątwa "Omenu"?
Paradoksalnie pierwszemu "Omenowi" mogły pomóc... nieszczęśliwe wypadki i tragiczne zbiegi okoliczności, jakie podczas kręcenia filmu nawiedzały ludzi zaangażowanych w projekt.
Warto też wspomnieć, że film miał swoją kinową premierę: 6.06.1976. Za prawdę powiadam więc wam, ż marketingowcy odrobili tu pracę domową z koncepcyjnego promowania produkcji.
Na oddzielny akapit uznania zasługuje natomiast ścieżka dźwiękowa filmu, skomponowana przez Jerry’ego Goldsmitha, który otrzymał za to Oscara (jedynego w swojej wieloletniej karierze).
Nie-święta trójca
Ktoś kiedyś zauważył, że lata 80. w horrorze zdominowały slashery z wyrazistymi antagonistami typu Freddy z ul. Wiązów czy Jason znad jeziora Crystal. W latach 90. pojawiły się teen-horrors za sprawą "Krzyku", ale blisko dwie dekady wcześniej kino miało diabły i demony – a raczej dzieci będące pod panowaniem piekielnych mocy.
"Dziecko Rosemary" (1968), "Egzorcysta" (1973) i wspomniany "Omen" (1976) tworzą nie-świętą trójcę takich obrazów. Każdy z nich doczekał się miana kultowego, co można skomentować znanym internetowym hasłem: nie ma przypadków, są tylko znaki.
"Samolot z producentami i aktorami oberwał piorunem. Peck cudem uniknął śmierci, bo któregoś razu nie poszedł do swojej ulubionej restauracji w Londynie, a akurat eksplodowała tam bomba podłożona przez IRA. W wypadku samochodowym już po premierze filmu zginęła (ucięło jej głowę) dziewczyna specjalisty od efektów specjalnych – i tym podobne"
Mateusz Zimmerman, autor Onet.pl
Fragment tekstu poświęconemu filmowi "Omen" na 45-lecie produkcji.