
Reklama.
Wykonane przez "Uwagę!" nagranie ma pokazywać, jak część wycofanego ze sklepów mięsa, które trafiało do zakładu, jest kierowana do ponownej sprzedaży. Na mielonki czy kiełbasy przerabiane były produkty nawet z bardzo krótkim terminem przydatności do spożycia. "Odświeżano" też mięso zepsute. - Cały udziec świński uwędzony, upieczony, w zeszłym tygodniu stał na magazynie. Owinęli go folią, w środku była woda, zrobił się grzyb taki biały. Umyli to, podgrzali i jest jak świeży - mówił jeden z pracowników zakładu, którego wypowiedź udało się zarejestrować.
Dziennikarze powiadomili o sprawie Główny Inspektorat Weterynarii, gdzie dowiedzieli się, że firma produkująca wyroby mięsne w ogóle nie powinna przyjmować zwrotów. Z informacji uzyskanych przez "Uwagę!" wynika, że zakład regularnie uzyskiwał dobre oceny od lekarza weterynarii. Według informatora, do którego dotarli reporterzy, działo się tak, ponieważ kontrole przeważnie były zapowiadane i można było się do nich odpowiednio przygotować. Produkty wytwarzane przez firmę trafiały nie tylko do sklepów, ale i do jednostek wojskowych. Minister obrony Tomasz Siemoniak oznajmił na Twitterze, że "już uruchomił Departament Kontroli MON i inspektorów weterynaryjnych". Postępowanie wyjaśniające prowadzi też prokuratura.
Zakład odrzuca zarzuty
Zakład odrzuca zarzuty
Opisana w reportażu firma odpowiedziała na przedstawione zarzuty, zapewniając, że nie dodaje do swoich wyrobów mięsa wycofanego ze sklepów. Jej przedstawiciele dodali, że przeprowadzona w czwartek przez Głównego Lekarza Weterynarii kontrola "nie potwierdza stosowania praktyk wymienionych w programie". Dziennikarze TVN twierdzą jednak, że przeprowadzona wczoraj przez Głównego Inspektora Nadzoru Weterynaryjnego kontrola wykazała, że w chłodniach zakładu znajdowało się przeterminowane mięso. Dlatego podjęto decyzję o wstrzymaniu produkcji, która będzie obowiązywać aż do wyjaśnienia sprawy.
Źródło: TVN 24