We wtorek wieczorem doszło do zatrzymania polityków PiS Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika, którzy zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności. Przed aresztem śledczym na warszawskim Grochowie są nadal politycy klubu PiS, w tym m.in. Mariusz Gosek. Próbował on dostać się do środka aresztu, ale nikt nie chciał go wpuścić. Wtedy krewki polityk wykrzyczał słowa, którymi zdradził pomysł PiS na obalenie nowej władzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed bramą aresztu na Grochowie są posłowie klubu PiS, a dokładnieSuwerennej Polski Michał Woś oraz Mariusz Gosek. – Mówili trzy, cztery razy, że wpuszczą posłów z interwencją poselską, ale potem zmienili zdanie. Pewnie ktoś zadzwonił z rozkazem, w końcu to są funkcjonariusze podlegli ministrowi sprawiedliwości Bodnarowi – powiedział mediom Woś.
Politycy Suwerennej Polski pojawili się w areszcie na Grochowie
Z kolei Mariusz Gosek wydzwaniał domofonem bramy aresztu. – 31 (stycznia-red.) jest koniec, budżet nieprzyjęty! Nie wolno panu zatrzymać posła z immunitetem! – mówił do urządzenia polityk od Zbigniewa Ziobry. Padły też słowa, o tym, że trzeba przeskoczyć bramę aresztu.
W związku z tym pojawia się pytanie, czy Sejm zdąży z budżetem. Gdyby tak się nie stało, to Andrzej Duda mógłby doprowadzić do nowych wyborów parlamentarnych. Więcej na ten temat piszemy tutaj.
Czy Kaczyński dąży do przyspieszonych wyborów?
Co więcej, prezes PiS Jarosław Kaczyński może też "grać" na obalenie nowego rządu i przyśpieszone wybory. Mówiła o tym ostatnio politolożka z UWr. prof. Anna Pacześniak.
– Przyspieszone wybory źle by się skończyły dla PiS, teoretycznie Jarosław Kaczyński nie powinien o nich nawet myśleć. Jednak w polityce różnie bywa, choć nam wydaje się, że nieracjonalni są tylko wyborcy, natomiast polityczny lider zawsze zachowuje zimną krew. Podejrzewam, że jeśli na Nowogrodzkiej zapadłaby decyzja o przyspieszonych wyborach, Andrzej Duda dążyłby do jej wykonania pod pierwszym lepszym pretekstem, choć porażka obciążyłaby jego konto – powiedziała ekspertka "GW".
Zwróciła jednak uwagę na to, "czy Jarosław Kaczyński nadal ma tak silną pozycję w partii, że mógłby przeforsować samobójczy projekt". – Wydaje mi się, że nie, wyraźnie traci siły, coraz więcej energii pochłania ochrona jego pozycji w partii. Jest kontestowany publicznie, co wcześniej się nie zdarzało. Sądzę, że 11 stycznia zobaczymy, jaka jest siła Kaczyńskiego i do czego potrafi przekonać swoich zwolenników – wskazała.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.