Kasia Sokołowska pokazuje, że wiek nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń - została mamą tuż przed 50-tką. Ceniona reżyserka pokazów mody, znana z pracy przy "Top Model", w najnowszym wywiadzie podzieliła się swoimi doświadczeniami dotyczącymi starań o dziecko, przeżytego poronienia oraz procesu in vitro.
Reklama.
Reklama.
Kasia Sokołowska długo walczyła o dziecko. Jej słowa chwytają za serce
Katarzyna Sokołowska, reżyserka i choreografka pokazów mody, całkowicie poświęcała się głównie swojej karierze. Jej życie wypełniały podróże po świecie, uczestnictwo w różnych wydarzeniach, bez chwili na wytchnienie. To pozwoliło jej wypracować silną pozycję w branży.
Gdy przekroczyła czterdziestkę i związała się z biznesmenem Arturem Kozieją, poczuła, że znalazła odpowiedniego partnera. W tym momencie była już gotowa, aby spowolnić tempo życia i poświęcić się macierzyństwu. Jednak okazało się, że spełnienie tego marzenia nie było takie proste.
Do końca ciąży Sokołowska była aktywna i nie rezygnowała z obowiązków. W odcinkach 11. sezonu "Top Model" mogliśmy oglądać jurorkę jeszcze z brzuszkiem. Jej pierwsze dziecko, syn, który otrzymał imiona Ivo Lew, przyszedł na świat w lipcu 2022 roku.
W najnowszym wywiadzie reżyserka pokazów mody, która urodziła malucha niedługo przed swoimi 50. urodzinami, opowiedziała o zmaganiach z zajściem w ciążę, jak również szczerze poruszyła trudny temat poronienia.
"Ta droga była bardzo długa. W momencie, gdy zdecydowałam się na macierzyństwo, okazało się, że nie jest to proces, który tak szybko można przejść. Stanęliśmy przed wyzwaniem, jakie dotyczy wielu par. Przeszliśmy wiele badań i zaczęliśmy starać się o dziecko. Odbyliśmy wiele wizyt u wspaniałych lekarzy, konsultacji itp. Wszelkie próby spełzały na niczym, aż do chwili, gdy naturalnie zaszłam w ciążę. Niestety nie udało się jej utrzymać i poroniłam" – zwierzyła się na łamach magazynu "Ciąża i dziecko".
Jurorka "Top Model" ujawniła, że dla niej jedyną szansą na zostanie matką okazała się metoda in-vitro, dzięki której udało jej się zajść w oczekiwaną ciążę. Przyznała, że ta ścieżka była dla niej długą i pełną wyzwań podróżą.
"W tym okresie nie miałam już czasu na kolejne lata naturalnych prób, dlatego podjęliśmy decyzję o in vitro. Weszłam zatem na kolejną ścieżkę, która również nie była krótka. W tym przypadku mieliśmy wiele prób zakończonych niepowodzeniem, do chwili, w której się udało" – podkreśliła Kasia Sokołowska.
Zaznaczyła także, że mimo iż różne aspekty macierzyństwa były dla niej niespodzianką, to obecnie najistotniejszy jest dla niej dobrostan jej syna, który w tym roku obchodzić będzie swoje drugie urodziny.
"Zaskoczyło mnie wszystko (śmiech). Wszystko w macierzyństwie jest czymś niezwykłym. Oczywiście możemy starać się do niego przygotować, wiele sobie wyobrażamy, oczekujemy, studiujemy, jednak to, co się wydarza, jest nieporównywalne z żadnym innym doświadczeniem" – przekonywała.
"Chwilę, gdy zostaję mamą, wyobrażałam sobie wiele lat. Długo się starałam, by ten moment nastąpił, dlatego u mnie tych oczekiwań było dużo. W pewnym momencie jednak przestałam analizować tę kwestię z każdej strony - towarzyszyła mi wielka radość z tego, że moje dziecko jest zdrowe, a ja dobrze się czuję" – dodała.
Przypomnijmy, że jeszcze przed porodem Sokołowska odwiedziła "Miasto Kobiet" na TVN Style. Wraz z prowadzącymi poruszyły kwestie związane z reakcjami Polek na ciążę koło 50-tki. Nie były one łaskawe dla reżyserki pokazów.
– Wciąż jednak słyszę oceny: "No jak to, to dziecko będzie miało starą mamę?". Takie padają słowa. Ja powiedziałabym raczej, że dojrzałą. W tych słowach ludzie oceniają mnie jako nieświadomą, niedojrzałą, nieświadomą tego, co się zdarzyło. Myślą, że się nie zaopiekowałam pewnymi sytuacjami. Takie oceny mają wiele negatywnych konsekwencji – oznajmiła.
Sokołowska przyznała, że do decyzji o powiększeniu rodziny musiała dojrzeć. – Po prostu stało się to w momencie, w którym uznałam, że jestem gotowa – stwierdziła.
– Teraz jestem w związku, w którym czułam, że to już jest ten moment na to, żeby ta rodzina była pełna. Ja jestem spokojna, spokojniejsza, zdecydowana – podkreśliła. – To mogło się zdarzyć wcześniej, ale się nie zdarzyło i z tym się bardzo wiele kobiet boryka. Jestem tą szczęściarą, że mi się teraz naprawdę udało – dodała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.