Były wiceszef MSZ w rządzie PiS Piotr W. już widział się z prokuratorem. Wiadomo, jak zachowuje zatrzymany ws. afery wizowej i jakie zarzuty usłyszał. Najnowsze informacje w tej sprawie przekazali śledczy z Lublina. Wiadomo, że podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Więcej na temat tej sprawy podali wieczorem śledczy z Lublina. "Prokurator Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie przedstawił zatrzymanemu zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę oraz udostępnienia informacji osobie nieuprawnionej. (...) Zarzuty dotyczą okresu od lutego 2022 r. do maja 2023 r." – przekazano w kolejnym komunikacie.
Jak czytamy, "ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że podejrzany pełniąc funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w ramach powierzonych obowiązków (...) przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących w ministerstwie procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów".
Co więcej, "zarzuty dotyczą również podejmowania nieuzasadnionych interwencji dotyczących przyśpieszenia procedur wizowych oraz udostępnienia osobie nieuprawnionej informacji objętych tajemnicą służbową".
Piotrowi Wawrzykowi grozi nawet 10 lat więzienia
Śledczy poinformowali też, że "podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień". Piotrowi Wawrzykowi grozi do 10 lat więzienia.
Prokuratura podała ponadto, że "po przesłuchaniu podejrzanego, prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego".
Jak jest zakres śledztwa? "Przedmiotem śledztwa są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w okresie półtora roku. W toku śledztwa prokurator ustalił, że nieprawidłowości dotyczyły polskich placówek dyplomatycznych m.in. w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze" – doprecyzowała prokuratura w oświadczeniu dla mediów.
Przypomnijmy, że w sprawie wątpliwych okoliczności napływu do Polski nawet kilkuset tysięcy imigrantów zrobiło się głośno na całym świecie. Stanowcze reakcje szykowały instytucje UE oraz USA.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.