nt_logo

"Jedna mina, taki Giertych". Oto najbardziej absurdalne recenzje znanych filmów z Filmwebu

Maja Mikołajczyk

04 lutego 2024, 18:53 · 4 minuty czytania
Użytkownicy Filmwebu potrafią być niezwykle kreatywni w swoich wyrażonych na forum opiniach – tak bardzo, że aż można się zastanowić, czy oglądaliśmy ten sam film, co oni. Oto najśmieszniejsze recenzje znanych filmów z Filmwebu.


"Jedna mina, taki Giertych". Oto najbardziej absurdalne recenzje znanych filmów z Filmwebu

Maja Mikołajczyk
04 lutego 2024, 18:53 • 1 minuta czytania
Użytkownicy Filmwebu potrafią być niezwykle kreatywni w swoich wyrażonych na forum opiniach – tak bardzo, że aż można się zastanowić, czy oglądaliśmy ten sam film, co oni. Oto najśmieszniejsze recenzje znanych filmów z Filmwebu.
Najśmieszniejsze recenzje znanych filmów z Filmwebu. Fot. kadr z filmu "Wilk z Wall Street"

Podziemny krąg, reż. David Fincher (1999)

"Podziemny krąg" Davida Finchera to thriller psychologiczny z kultowymi już rolami Brada Pitta i Edwarda Nortona. Przez większość osób odbierany jest jako krytyka konsumpcjonizmu i toksycznej męskości, jednak niektórzy widzą (albo raczej nie widzą) jego przesłanie zupełnie inaczej...


"Film wciąga widza do psychiatryka. Usprawiedliwia przemoc, każe widzowi zagłębić się w chore funkcjonowanie bohatera. Unurzanie w makabrze pokazane jako coś, co ma fascynować, ekscytować. Kult sadyzmu i masochizmu, traktowania ludzkiego ciała jak klupy mięsa. Jeden z filmów, który niszczy osobność widza, stawia psychikę na głowie i wypacza widzenie świata" – tłumaczył na forum jeden z użytkowników Filmwebu.

"Bezsensowny film o psycholach i dla psycholi, którzy nie mają celów w życiu" – skwitował inny.

Zielona mila, reż. Frank Darabont (1999)

"Zielona mila" Franka Darabonta na podstawie noweli Stephena Kinga o tym samym tytule to klasyczny wyciskacz łez. Niektórzy widzowie nie dali się jednak nabrać na sentymentalne chwyty oraz wytknęli niedociągnięcia bohaterów w wyjątkowo zabawny sposób.

"Sam skazany od początku filmu jest pokazywany tak, że odbiorcy wręcz rzygają tęczą na jego widok, nawet Stevie Wonder byłby w stanie dostrzec to, że postać musi zostać uśmiercona na sam koniec, aby stworzyć tę wizję zła świata, która powoduje tak wysoką ocenę (...) ja sam po obejrzeniu spodziewałem się, że usłyszę do napisów piosenkę 'Cry Me A River'" – czytamy w jednym z komentarzy.

"No i ten Hanks. Nauczył się i gra jedną rolę (...) Nieporadny, trochę zagubiony, rozpłakany i ciągle lekko zdziwiony. Generalnie jedna mina, taki Giertych. No i ten obrzydliwie skrzeczący głos. Naprawdę – film dla dwunastolatków" – podsumował bezlitośnie umiejętności Toma Hanksa inny użytkownik.

Leon Zawodowiec, reż. Luc Besson (1994)

"Leon Zawodowiec" trzydzieści lat po premierze wzbudza kontrowersje ze względu na pedofilskie podteksty, które najprawdopodobniej bazowały na prawdziwym związku Luca Bessona z Maïwenn. Użytkownicy Filmwebu widzą jednak "problematyczne" wątki gdzieś indziej...

"Dlaczego zabijał tylko mężczyzn? Czy w latach 90. ten szowinista nie słyszał o równouprawnieniu, parytetach i innych prawach kobiet?" – zastanawia się ktoś w wątku na forum pod filmem.

"Kolejny film o mordercach (Mafia się kłania), gdzie próbuje się wybielać zbrodnię. Nic dziwnego, że młodzi na ulicach zarzynają się siekierami i maczetami. Chyba już ze wszystkich zbrodniarzy zrobiono wybielone postacie pokrzywdzone przez los, odtrącone przez społeczeństwo. Pedofile, mordercy, psychopaci, tyrani, oszuści, kłamcy. Oto bohaterowie filmów" – grzmiał ktoś dalej.

Gladiator, reż. Ridley Scott (2000)

"Gladiator" Ridleya Scotta po ponad dwudziestu latach doczekał się sequelu, który ma zadebiutować na ekranach kin jeszcze w tym roku. W filmie mają pojawiać się najgorętsze nazwiska ostatnich lat, w tym Paul Mescal ("Normalni ludzie") oraz Pedro Pascal ("The Last of Us").

Patrząc na komentarze niektórych użytkowników Filmwebu, nie wszyscy jednak czekają na premierę kontynuacji...

"Nie ratuje tego filmu jego jedyny plus, czyli porządne wykonanie/produkcja, już w momencie debiutu oglądało się go jak kolejny, trochę dłuższy odcinek serialu 'Herkules' z Kevinem Sorbo. 'Xena', 'Herkules' te seriale (również wtedy popularne) były w jednej rzeczy lepsze, ich twórcy starali się coś innego pokazać w każdym odcinku" – podsumował film Scotta jego ewidentny przeciwnik.

Z kolei inny użytkownik zaprezentował alternatywną interpretację filmu:

"Główny bohater przez cały film idzie przez pole i sprawdza jakość zboża. Po udanej bitwie odrzuca posadę na dworze Cezara, by wrócić do domu i prowadzić gospodarstwo. Gdy wraca do domu, na wieś, okazuje się, że inny rolnik zniszczył jego uprawy. Żądny zemsty szuka zleceniodawcy. W tym celu wciela się w rolę gladiatora i trafia przed oblicze następcy Cezar".

Incepcja, reż. Christopher Nolan (2010)

"Incepcja", jak i sam Christopher Nolan ma tyle samo zagorzałych zwolenników, co przeciwników. Jeden z tej drugiej kategorii widzów ma pewną teorię, dlaczego tym pierwszym film z Leonardo DiCaprio aż tak się podobał...

"Specjaliści od neuromarketingu włamali się do waszych mózgów prowincjonalnej inteligencji i zasiali wam myśl, która kiełkuje, tą myślą jest fakt uważania tej szmiry za arcydzieło. Film ma ocenę 8,6 trudno mi zrozumieć, że jarają was pseudointelektualne wynurzenia pana Nolana" – stwierdził jeden z użytkowników.

"Wyobraźcie sobie, co by się działo, gdyby, do 'Incepcji' wkroczył Freddy Krueger" – zastanawiał się "filozoficznie" ktoś inny. Chyba wolimy nie wiedzieć.

Ojciec chrzestny, reż. Francis Ford Coppola (1972)

"Ojciec chrzestny" to klasyk klasyków, dlatego negatywnych komentarzy na jego temat można szukać ze świecą. Znaleźli się jednak tacy, którzy sukces artystyczny filmu Francisa Forda Coppoli upatrują nie w jakości jego dzieła...

"Ludzie wyczytali w gazetkach filmowych słowa krytyków, że to najlepszy film i zaczęli tak na niego patrzeć, powtarzać to, a od nich kolejni przejęli tę opinię i tak to narosło. Nie chodzi o żadną dojrzałość czy tam wysmakowany gust tylko właśnie o prostacki mechanizm, zbyt silny instynkt stadny, ludzie papugują opinie innych, tak jak papugują zachowania, nawet jak są głupie, bombardują się kaloriami w tłusty czwartek albo marzną na grobach na 1 listopada. Można nawet napisać, że taka głupawa mafia ludzi bez własnego zdania szerzy się na forum, siejąc dalej opinie, jakoby to było arcydzieło" – taką "teorię spiskową" przedstawiano na forum Filmwebu.

"(...) bardzo mi przypominał nasze polskie słabe ekranizacje książek. Kij w oko Francisowi Fordowi Coppoli" – tak brutalnie podsumowano Coppolę w komentarzach.

Wilk z Wall Street, reż. Martin Scorsese (2013)

"Wilk z Wall Street" to jeden z bardziej kontrowersyjnych filmów Martina Scorsese – jedni kochają, a drudzy nienawidzą inspirowanej prawdziwymi wydarzeniami historii Jordana Belforta. Krytycy zarzucają czarnej komedii epatowanie golizną.

"Niestety, nie bawią mnie orgie czy wciąganie kokainy. Daję 3/10 za DiCaprio. Bardzo dobrze zagrał, choć współczuję mu trochę gustu...", "Ten film niewiele się różni od delektowania się pornografią" – pisali.

Inny użytkownik Filmwebu porównał go nawet do słynnej serii erotycznych komedii dla młodzieży. "Głupi, pusty, wulgarny film, który nie wnosi absolutnie nic. Podobać się może niewyżytym miłośnikom golizny i klątw. Wall Street American Pie. Nie wiem, jak Scorsese mógł popełnić coś tak dennego" – zastanawiał się.