1 lutego przed godziną 14:00 rozpoczęła się konferencja Barbary Nowackiej, która dotyczyć miała podwyżek dla nauczycieli. W pewnym momencie zadano jej pytanie o prace domowe, które nie były tematem spotkania, co więcej dziennikarz zaczął jej przerywać. – Takie minimum zachowania – zwróciła mu uwagę Nowacka. Okazało się, że był to pracownik TV Republika.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ministra Edukacji Barbara Nowackana briefingu poruszała temat podwyżek dla nauczycieli. W pewnym momencie doszło do spięcia polityczki z jednym z zadających pytania dziennikarzy. Okazało się, że to pracownik TV Republika Michał Jelonek.
Nawiązał on do tematu prac domowych, który ostatnimi czasy chętnie porusza Zjednoczona Prawica. Przypomnijmy bowiem, że jednym z postulatów Nowackiej jest ograniczenie obowiązkowych prac domowych. Ministra Edukacji była wyraźnie niezadowolona, gdy pracownik TV Republika ponownie poruszył ten temat zamiast rozmawiać o podwyżkach dla nauczycieli.
– Z analizy danych [...] wynika, że istnieje pozytywna zależność pomiędzy odrabianiem prac domowych [...] a wynikami uczniów w nauce. [...] Prace domowe polepszają oceny – stwierdził reporter.
Barbara Nowacka podziękowała mu za pytanie wskazując, że jest nie na temat.
– Bardzo dziękuję za pytanie, które nie dotyczy tematu briefingu. Jak na pewno wie także Telewizja Republika, na wynagrodzenia nauczyciele czekali i nie mogli ich otrzymać od rządu PiS, który tak chętnie w tym momencie uaktywnił się w kwestiach edukacji – stwierdziła i chciała kontynuować swoją wypowiedź, ale mężczyzna jej przerwał.
– Ale przyzna pani, że jest to również ważny temat – wtrącił się.
– Bardzo bym prosiła, żeby pan nie przerywał mojej wypowiedzi. Takie minimum zachowania, byłabym zobowiązana. Dobrze? – powiedziała.
Prace domowe niezakazane, a "nieobowiązkowe"
Dalej zaczęła wyjaśniać, że postulat obowiązkowych i ocenianych prac domowych jest nierównościowy, bo na pracę wykonywaną przez dzieci w domu ma głównie wpływ sytuacja rodzinna. To czy rodzice mają czas, możliwości i kapitał kulturowy, by uczyć własne dziecko lub czy stać ich na pieniądze na korepetycje.
– My jesteśmy zwolennikami szkoły przyjaznej. Szkoły, w której młodzież może się rozwijać i w którym różnice materialne pomiędzy dziećmi, rodzinami, kapitałem społecznym, nadal dają im równe szanse na dobrą edukacje – stwierdziła.
Zwróciła również uwagę na obecny stan edukacji w Polsce, nazywając go wprost "zdemolowanym przez PiS".
– Dzisiejszy system edukacji zdemolowany przez rządy PiS, zniszczony przez likwidacje gimnazjów, spowodował złe rezultaty w badaniach. Żeby przynieść ulgę polskiej młodzieży w pierwszym kroku zdecydowaliśmy się na rezygnację z obowiązkowych i ocenianych prac domowych, a w drugim kroku odchudzamy podstawy programowe – powiedziała.
Mówiąc o podwyżkach dla nauczycieli Barbara Nowacka informowała, że podwyżki będą spływały na konta nauczycieli od marca, dodała, że trzeba też pamiętać, że będą to kwoty z wyrównaniem za styczeń i luty. Wyjaśniła, że podwyżki wyniosą "pomiędzy 30 a 33 procent". – 33 procent dla nauczycieli, którzy zaczynają swoją pracę, tak, żeby ich zachęcić do pozostania często w zawodzie – przekazała.