Jeszcze kilkanaście lat temu wesela bez dzieci nikt sobie nie wyobrażał. Oczywiście – dzietnym małżeństwom zdarzało się na wesele przyjść we dwoje, a potomstwo zostawić pod opieką dziadków, ale z własnej woli, a nie ze względu na zasady imprezy.
Normą było raczej to, że na wesela zapraszano całą rodzinę. Gdy poruszam ten temat wśród 20- i 30-letnich znajomych ci sami wspominają, że na weselach jako dzieci bywali, ale wtedy "wychowanie było inne". Co to znaczy?
– Pamiętam, że biegałam z grupką dzieci, bawiąc się balonami. Gdy po północy baterie mi się rozładowywały i mówiłam to mamie, ta kładła mnie na wolnych krzesłach na sali, przykrywała kurtką i robiłam drzemkę, aż do wyjścia rodziców z wesela. Wtedy nikt nie robił szumu, o to, że dziecko jest zmęczone. Dzieci bawiły się same i to rodzice rządzili ich czasem – dziś jest na odwrót – wspomina 32-letnia Aleksandra.
Jednocześnie wielu przedstawicieli pokolenia, które wspomina "zasypianie pod weselnym stołem" jako dzieci, samo przyznaje, że na własnym weselu dzieci po prostu nie chce. Nie wszyscy się z tym zgadzają, a temat ten podłapał TikTok, gdzie filmiki z pytaniem "wesele z dziećmi czy bez?" doczekały się nawet półmilionowych wyświetleń.
O tym, co dzieje się na weselach z dziećmi opowiadają dziś na TikToku głównie wedding plannerki (ślubne, weselne konsultantki) i panny młode, które swoje wesele mają już za sobą. A niezależnie od tego, co powiedzą, w komentarzach zaczyna się jazda bez trzymanki.
Okazuje się, że temat dzieci (lub ich braku) na weselu jest tak kluczowy, że na portalach z branży ślubnej i weselnej znajduję nawet specjalne instrukcje pokazujące, "jak zaprosić gości bez dzieci, żeby nikogo nie urazić?".
Ekspertki w dziedzinie organizacji ślubu pozostawiają parom młodym wolną rękę w kwestii ich decyzji, ale dzielą się na TikToku swoimi doświadczeniami w tym, że coraz więcej par decyduje się na wesele bez dzieci. Weeding plannerka znana na TikToku jako @etatowaświadkowa wymieniła w swoim filmiku kilka powodów, dlaczego pary młode podejmują taką decyzję. I zaczęła się burza.
Stwierdziła m.in., że dzieci uniemożliwiają zabawę nawet własnym rodzicom, bo wymagają ciągłej uwagi, po czym podała argument z drugiej strony medalu, czyli ten zgodnie, z którym dzieci nierzadko psują momenty tak ważne, jak pierwszy taniec czy krojenie tortu. Wystarczy przejrzeć kilka TikToków na ten temat, by w komentarzach znaleźć historie wesel dosłownie zrujnowanych przez dzieci.
"Jestem za weselem bez dzieci. Rodzice puszczają je samopas, a za zniszczenia kto płaci? Młodzi!".
"Na moim weselu dzieci zniszczyły księgę pamiątkową, pomalowały ją jak kolorowankę. Rodzice się bawili i nie poczuli się do odpowiedzialności, bo "mogła być lepiej zabezpieczona".
"Byłam na kilku weselach, na których dzieci wściekały się obok pary tańczącej pierwszy taniec. Kradły całe show, a matki, zamiast zwrócić uwagę, to cieszyły się, że to takie słodkie. Popłakałabym się, jakby na moim filmie z pierwszego tańca było widać głównie dzieci zachowujące się jak małpy w ZOO".
"Na jednym weselu podczas tańców na parkiecie dziecko dostało w twarz od pary, której weszło pod nogi. Polała się krew, było poważnie. I czyja to była wina? Mężczyzna z tej pary mocno się wstydził i wiele osób krzywo na niego patrzyło całe wesele. A prawda jest taka, że winni są rodzice, którzy bawią się kosztem tego, że ich dzieciak lata samopas".
To tylko kilka z tysięcy komentarzy osób, które twierdzą, że wesele to wręcz ostatnie miejsce dla dzieci. O i ile można mieć na temat ich obecności różne zdanie, to warto zauważyć, że wesele to impreza z alkoholem i nawet jeśli obydwoje rodzice nie piją, to nie da się na niej uniknąć pijanych gości. Nie brak komentarzy, że każda impreza z alkoholem to automatycznie impreza bez dzieci.
Niektóre z komentarzy punktują wady przyprowadzenia dzieci na wesele, ale inne są mocno złośliwe. Dzieci nazywane są nie tylko bombelkami, ale też kaszojadami czy gówniarzami.
Poruszenie związane z tym, co najmłodsi wyprawiają na weselach, przelało się nawet na hejt na ogół dzieci... A winni są przecież ostatecznie rodzice, którzy nierzadko wymiksowują się z odpowiedzialności za własne pociechy. Ale nie lepsze jest drugie stronnictwo w tym sporze.
Nie brakuje głosów, jakoby wybór młodych, by zorganizować wesele bez dzieci, był z ich strony "egoizmem". Wiele matek wyolbrzymia sytuację, wskazując, że jeśli para nie zaprasza dzieci to za chwilę, nie zaprosi również starców, babć i wujków, bo ci "też mogą wesele zepsuć".
"Współczuję waszej rodzinie takiego podejścia" – czytam pod filmikiem kobiety, która wyjaśnia, że na swój ślub dzieci nie zapraszała.
To jednak jeszcze nic. Jedna z internautek w odpowiedzi na argument, że dzieci mogą narobić wstydu czy bałaganu odpowiedziała:
"Jakby mi ktoś powiedział, że wesele bez dzieci, tobym poszła, upiła się i zrobiła taką burdę, że by zrozumieli, że to dorośli robią bałagan".
Wielu rodziców przyznaje, że nie poszłoby wcale na wesele, z którego wykluczone są ich własne dzieci. Niektórzy wskazują, że zwyczajnie nie mają dziecka z kim zostawić, że nie będą płacić za nianię, inni mówią wprost – to dyskryminacja części rodziny.
"Kiedyś zrozumiecie, że rodzin się nie rozdziela".
"Nie przyszłabym, gdybym nie mogła przyjść bez dziecka".
"Albo młodzi robią imprezę dla siebie, albo dla rodziny – zapraszają bez dzieci, niech liczą się z tym, że część rodziny nie przyjdzie".
Pojawiły się nawet komentarze wypominające młodym skąpstwo.
"Myślą, że zaoszczędzą na animatorze czy talerzyku, a za skąpstwo zapłacą tym, że goście im nie przyjdą".
"Nie zaprosić dziecka, to jak nie zaprosić kuzynki ostatnio może i widzianej na komunię, ale to jednak rodzina".
I chociaż można mieć w tym konflikcie własne zdanie, to ostatecznie wesele z dziećmi zmusza do innych zasad jego organizacji, a nawet wyższych kosztów imprezy.
Czy dzieciom będzie zapewniony nocleg? Czy będzie gdzie je położyć? Czy istnieje możliwość, aby dziecko bawiło się do którejś godziny, a potem zostało odwiezione do domu? Czy będzie osobne menu dla dzieci? Czy będzie animatorka, niania, kącik zabaw?
To tylko część z pytań, które muszą sobie zadać rodzice i młodzi organizujący wesele. Nie udawajmy więc, że sytuacja nie jest trochę bardziej skomplikowana. A ostateczną decyzję niech podejmują główni zainteresowani, czyli młoda para.