Andrzej Duda wraz z żoną goszczą w Kenii. Prezydent Polski został tam bardzo uroczyście przywitany, ale podczas odegrania "Mazurka Dąbrowskiego" doszło do wpadki. Utwór był niezbyt podobny do oryginału, ale prezydent starał się zachować powagę i dalej śpiewać. O całą sytuację nasza redakcja zapytała dr Janusza Siborę, który jest historykiem oraz znawcą protokołu dyplomatycznego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezydenta Andrzeja Dudępowitano w Kenii z honorami. Pojawił się czerwony dywan oraz kenijska armia. Odegrano też hymn Polski – "Mazurka Dąbrowskiego". Nie wyszło to jednak najlepiej, gdyż lokalna orkiestra nie umiał go zagrać. Prezydent zrobił jednak "dobrą minę do złej gry" – w skupieniu odśpiewał kolejne zwrotki.
Wideo z wykonaniem polskiego hymnu w Nairobi pokazał m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski, ale też władze Kenii. "Brakowało śpiewu Edyty Górniak" – napisał pod nagraniem na platformie X.
"Sporo się najeździłem po oficjalnych powitaniach, to nie jest najgorsze, nawet patrząc po unijnych państwach" – dodał do tego fotograf prezydenta Jakub Szymczuk. Ocenił przy tym, że "wiadomo, że mało kto jest w stanie dorównać naszej Orkiestrze Reprezentacyjnej".
Wpadka z hymnem Polski w Kenii. Znawca protokołu dyplomatycznego komentuje
Nasza redakcja zapytała o ocenę tego, co się wydarzyło podczas uroczystości dr. Janusza Siborę, który jest historykiem, znawcą protokołu dyplomatycznego oraz autorem książki "Dyplomacja polska w I wojnie światowej" .
Już na wstępnie rozmowy zaznaczył, że podczas tej wizyty Dudy w trzech krajach Afryki możemy zobaczyć kilka zupełnie innych rozwiązań protokolarnych i ceremonialnych.
Dzieje się tak ze względu na m.in. pogodę w tym regionie. – Poszczególne rozwiązania ceremonialne mogą nas zadziwić – wskazał, podkreślając, że jednak zrąb protokołu dyplomatycznego jest taki sam w Europie czy w innych rejonach świata.
Mówiąc już o samej wpadce z polskim hymnem, stwierdził, że "tutaj chyba zawiodła instrumentalizacja", bo tempo było właściwie. – Moim zdaniem nuty mieli dobre – uznał. Jak ocenił, grano coś podobnego do "Mazurka Dąbrowskiego".
Dopytany, kto za to odpowiada, przypomniał, że wizytę przygotowuje nasz protokół dyplomatyczny, który jedzie do danego kraju i kontaktuje się z naszą ambasadą. – Ta delegacja wizytuje wszystkie miejsca, w których będzie prezydent – tłumaczył naTemat.pl.
W jego ocenie w kwestii wpadki z hymnem zawiodły ustalenia. – Można było im zaproponować – wiedząc, że to dla nich trudne – wysłanie przedstawiciela Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego z garnizonu w Warszawie, który bym im pomógł. On by z nimi wyszlifował te elementy, które były kontrowersyjne – wyjaśnił historyk dyplomacji.
– Można było to dyskretnie zaproponować – stwierdził, dodając, że w takich sytuacjach oferuje się pomoc. Innym rozwiązaniem było też dyskretne danie płyty z naszym hymnem czy nut przez pracownika naszej ambasady. – Trzeba było wyjść z taką ofertą i mieć możliwość wcześniej posłuchania naszego hymnu – przekonywał.
Dr Janusz Sibora pytany już o samą reakcję Dudy wyjaśnił, że podczas grania hymnu prezydent nie mógł zareagować i dobrze, że śpiewał "Mazurka Dąbrowskiego". – W takiej sytuacji już nic nie można. Przyjmuje się to z dobrodziejstwem inwentarza. Trzeba robić dobrą minę do złej gry – wyjaśnił znawca protokołu dyplomatycznego.
Oryginalne przywitanie Andrzeja Dudy w Kenii
Jak też wcześniej pisaliśmy, na zdjęciach udostępnionych przez Kancelarię Prezydenta widać, że przywódca Kenii William Ruto podszedł do wizyty Dudy bardzo poważnie.
I tak w gabinecie Ruto, poza jego portretem powieszono również podobiznę Andrzeja Dudy. Choć w naszym kraju tego typu "zabiegi" były stosowane kilka dekad temu, to w Afryce taki rodzaj wyrażania szacunku do przywódcy jest wciąż popularny, a podobizny polityków można spotkać nawet w domach zwykłych mieszkańców.
Co prezydent Andrzej Duda robi w Afryce?
– Za moment przystąpimy do kontynuacji naszej misji międzynarodowej, jeżeli chodzi o budowanie relacji z krajami afrykańskimi. Mówię o misji, dlatego, że to jest proces, który realizujemy od 2017 roku – powiedział Duda w niedzielę przed wylotem do Nairobi.
Zdradził również, dlaczego zdecydował się na tę daleką podróż. – Podróż do Kenii, Rwandy i Tanzanii ma dwa główne cele: promowanie Polski i polskiego biznesu oraz informowanie o sytuacji w naszej części Europy.
Duda wyraził też nadzieję, że "wszystkie spotkania biznesowe, a także spotkania z Polakami, które odbędą się tam, na miejscu, będą sukcesem i przyniosą pożytki Polsce na przyszłość".
Jak gospodarczo stoją kraje, które odwiedza prezydent Duda?
Według Banku Światowego liczba zakupów online w Kenii wzrosła z 9 proc. w 2017 r. do 16 proc. w 2021 r., co stanowi trzeci najwyższy wskaźnik w Afryce po Mauritiusie i Tunezji.
Tanzania, czyli kolejny kraj, który odwiedzi Duda, jest już znacznie biedniejsza, ale także się rozwija. Jak donosił ostatnio Bloomberg, Bank Centralny Tanzanii podał, że spodziewa się wzrostu produktu krajowego brutto w 2024 r. o 5,5 proc.
"Oczekuje się, że motorem wzrostu będą inwestycje publiczne i prywatne, reformy mające na celu poprawę warunków biznesowych" – prognozował ten bank. Tanzania liczy ponadto na rozwój turystki.
Jeśli chodzi o Rwandę, to z kolei Reuters donosił pod koniec zeszłego roku, że gospodarka tego kraju wzrośnie w 2024 roku o 6,6 proc. Tym krajem w latach 90. wstrząsnęło ludobójstwo. Wiosną i latem 1994 roku zginęło tam ponad milion osób Tutsi.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.