Maja Bohosiewicz otworzyła się w temacie Kościoła. Przyznała, że nigdy nie była osobą wierzącą i nie zgadza się z samą instytucją. – Kościół jest dla mnie zepsuty do szpiku kości – wyjawiła szczerze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Maja Bohosiewicz to właścicielka firmy odzieżowej i influencerka, którą na Instagramie śledzi ponad pół miliona użytkowników. Prowadzi również "Love Never Lies", którego drugi sezon obecnie jest hitem na Netfliksie. Prywatnie jest szczęśliwą mamą i żoną: jej życiowym partnerem jest Tomasz Kwaśniewski, z którym doczekała się dwójki dzieci, Zacharego i Leonii.
Maja Bohosiewicz krytykuje Kościół. "Nie zgadzam się z samą instytucją"
Bohosiewicz nie unika publicznie trudnych tematów, jak zdrowie psychiczne czy wiara. O tej drugiej mówiła szczerze w podcaście "Strip Talk z Gwiazdami" Damiana Glinki w serwisie Pomponik. Przyznała, że nie jest jej po drodze z Kościołem.
Dlaczego? – Nie zgadzam się z wartościami, które prezentuje Kościół – podkreśliła. – Szanuję osoby, które wierzą w Boga i są chrześcijanami, katolikami. Szanuję każdą religię. Nie zgadzam się z samą instytucją, jest mi do tego daleko. Sam Kościół jest dla mnie zepsuty do szpiku kości i nie ma nic wspólnego z wartościami, które niby prezentuje, czyli szerzeniem dobra – mówiła gwiazda "Love Never Lies".
Maja Bohosiewicz dodała, że "za wiele zła dzieje się w Kościele, jednak nie można wrzucać wszystkich do jednego worka". – Znam wielu wspaniałych księży, przemądrych filozofów, którzy potrafią cię wesprzeć. Ale na samą instytucję Kościoła ja się nie zgadzam – przyznała.
Kiedy Bohosiewicz odeszła z Kościoła? Jak stwierdziła, nie było konkretnego momentu, bo nigdy nie było to dla niej szczególnie ważne.
– Nigdy nie byłam osobą wierzącą. Nie chrzciłam dzieci, mój mąż tak samo nie praktykuje i nie jest wierzący. Dlatego mam wrażenie, że nigdy tam nie byłam (w Kościele – red.) i nie mam zamiaru wchodzić – powiedziała.
Jakiś czas temu Bohosiewicz szczerze wyznała na Instagramie, że "nie jest katoliczką". "Ale część mojej rodziny jest/są. To pierwszy ważny powód. Bardzo szanuję religie innych i chodzę na śluby, komunie i chrzty moich bliskich, jeżeli wiem, że to dla nich ważne – mnie to w żaden sposób nie ogranicza czy nie rani, a dla nich jest to przyjemność" – pisała na Instagramie.
Maja Bohosiewicz o spowiedzi dzieci. "Ksiądz to tylko człowiek"
Kobieta, kiedy była dzieckiem i uczęszczała do szkoły, dowiedziała się, że dyrektor placówki, ksiądz, miał zachowywać się nieodpowiednio w stosunku do uczennic: podglądać je, fotografować bez zgody i dotykać podczas pracy w Kopenhadze.
Blogerka przytoczyła także, jak wyglądała jej spowiedź u ks. Michała Gutkowskiego (jezuita i instruktor ZHR, ukarany "za przekroczenie granic intymności osób małoletnich"), kiedy była 15-letnią dziewczyną. "'A jak tam twoje stosunki z chłopcami, Marta?', odpowiedziałam: 'Dobrze, dziękuję'. On: 'Ale nie rozumiesz... Jak tam twoje 'stosunki' z chłopcami!'" – zacytowała.
Podkreśliła, że wówczas nie widziała w tym nic podejrzanego i zwyczajnie wyśmiała to w rozmowie z koleżankami. Nadmieniła jednak, że sprawa mogłaby przybrać zupełnie inny bieg, jeśli byłaby młodsza i jeszcze bardziej podatna na manipulacje dorosłego.
Bohosiewicz udostępniła też kolejne przemyślenie Śliwickiej. "Tyle się mówi o chronieniu dzieci przed obcymi, a nadal, nawet ludzie, których uważam za bardzo świadomych, pozwalają obcej osobie na wypytywanie 9-letnich dzieci o ich największe tajemnice" – zauważyła @śliwkamarta.
"Do tego wmawiane jest im, że mają obowiązek pokuty w postaci zrobienia wszystkiego, co ten obcy typ im powie i jeszcze w atmosferze tajemnicy przed rodzicami? Czy tylko mi się wydaje chore?" – dodała wymownie.
Maja Bohosiewicz skomentowała temat, który poruszyła Śliwicka. "Mnie samej daleko do Kościoła, choć moje wspomnienia ze szkoły i religii są raczej bardzo pozytywne. Miałam cudowne panie katechetki i super księży i proboszcza w moim kościele w Żorach" – przyznała.
"Nie wolno uogólniać i wiem, że na świecie są i dobrzy i źli – zawsze i wszędzie. Wypowiedź Marty daje mi tylko czerwoną lampkę, żeby odbyć rozmowy z dziećmi, żeby powtarzać, że ksiądz to tylko człowiek, a nie istota boska, że nie może przekraczać naszych granic" – napisała influencerka.
"Co najważniejsze: mówić dzieciom, gdzie powinny być ich granice, których nikt nie może przekraczać!" – poinstruowała innych rodziców.