W czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdymisjonował głównego dowódcę armii Ukrainy gen. Walerija Załużnego i mianował na jego miejsce generała Oleksandra Syrskiego. Decyzja ta została podjęta na krótko przed drugą rocznicą wybuchu wojny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielkie zmiany w Ukrainie. Zełenski ogłosił, kto będzie nowym dowódcą armii
Czwartkowe przemówienie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego było poświęcone zmianie przywództwa w Siłach Zbrojnych Ukrainy.
– Od jutra nowym Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy będzie generał pułkownik Ołeksandr Syrski – poinformował.
Jak podkreślił, "jest wdzięczny generałowi Załużnemu za dwa lata obrony". – Jestem wdzięczny za każde zwycięstwo, które wspólnie osiągnęliśmy i dziękuję wszystkim ukraińskim żołnierzom, którzy bohatersko wytrzymują tę wojnę – mówił.
Zełenski wskazał, że "2024 rok może być pomyślny dla Ukrainy tylko wtedy, gdy dokonamy skutecznych zmian w podstawie naszej obrony, którą są Siły Zbrojne Ukrainy".
"Spotkałem się z generałem Walerijem Załużnym. Podziękowałem mu za dwa lata obrony Ukrainy. Rozmawialiśmy o odnowie, której wymagają Siły Zbrojne Ukrainy. Rozmawialiśmy również o tym, kto mógłby być częścią odnowionego kierownictwa Sił Zbrojnych Ukrainy. Czas na taką odnowę jest teraz. Zaproponowałem generałowi Załużnemu pozostanie w zespole. Zdecydowanie zwyciężymy! Chwała Ukrainie!" – dodał też w poście w serwisie X.
Jak informował kilka dni temu portal The Kyiv Independent, 4 lutego prezydent Ukrainy powiedział, że planuje zakrojony na szeroką skalę reset przywództwa Ukrainy, który może wiązać się z kilkoma zmianami personalnymi. I tak też się stało w czwartek.
Załużny pełnił funkcję naczelnego dowódcy armii od lipca 2021 roku. Pierwsze doniesienia o nieporozumieniach między Zełenskim a Załużnym pojawiły się w listopadzie 2023 roku. "The Economist" pisał wówczas, że istnieje niebezpieczeństwo, że Ukraina wpadnie w pułapkę przedłużającej się wojny.
Koniec z pomocą z USA. To Europa musi wspierać Ukrainę
– To nie działalność dobroczynna, robimy to w interesie naszego bezpieczeństwa. Zwycięstwo Rosji osłabiłoby nas i rozzuchwaliłoby nie tylko Moskwę, ale też Chiny, Iran i Koreę Północną. Ma to znaczenie dla bezpieczeństwa Europy i bezpieczeństwa Ameryki – ocenił szef NATO.
I podkreślił: – Wydając zaledwie ułamek naszych budżetów obronnych, pomogliśmy Ukrainie zniszczyć znaczącą część rosyjskich zdolności bojowych. Jego zdaniem "świat stał się bardziej niebezpieczny, ale NATO również się wzmocniło". Pomoc ma być kontynuowana.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.