W Europie dużo mówi się, że władze Rosji nie wykluczają ataku na NATO – w tym Polskę. Pojawiły się już hipotetyczne scenariusze, jakby to miało wyglądać. Okazuje się, że swój ma też Rosja, o czym otwarcie poinformował były prezydent tego kraju.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Atak Rosji na NATO i Polskę? Współpracownik Putina zabrał głos
"Sunak, Scholz, Macron, Norwegia, Finlandia, Polska i inni szefowie NATO trąbią: "Musimy być gotowi na wojnę z Rosją" – tak zaczął swój wpis w serwisie X obecny wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.
Dalej napisał, że "Rosja wielokrotnie podkreślała, że nie ma w planach konfliktu z państwami NATO i UE, to niebezpieczne bełkotanie wciąż trwa". "Powody są oczywiste. Trzeba odwrócić uwagę wyborców, aby uzasadnić wielomiliardowe wydatki dla Ukrainy" – przekonuje przyboczny Władimira Putina.
Przekazał on również, że jeśli taka wojna wybuchnie, to nie pójdzie zgodnie ze scenariuszem specjalnej operacji wojskowej (tak w Rosji mówi się o wojnie w Ukrainie-red.). "Nie będzie walki w okopach przy użyciu artylerii, pojazdów opancerzonych, dronów i metod walki elektronicznej" – wskazał.
Dmitrij Miedwiediew przytomnie jednak zauważył, że NATO jest ogromnym blokiem wojskowym, a jego łączny budżet wojskowy może sięgać nawet 1,5 biliona dolarów.
"Skoro zatem nasze zdolności militarne są nieporównywalne, po prostu nie pozostaniemy bez wyboru. Odpowiedź będzie asymetryczna. W obronie integralności terytorialnej naszego kraju zostaną użyte rakiety balistyczne i manewrujące ze specjalnymi głowicami bojowymi" – opisał.
I podkreślił: "Opiera się ona (ewentualna odpowiedź-red.) na dokumentach naszej doktryny wojskowej i jest dobrze znana wszystkim. I to jest właśnie ta Apokalipsa. Koniec wszystkiego".
Taki scenariusz ataku na NATO pokazały media
Wcześniej z kolei informowaliśmy, że brytyjski "The Telegraph" opublikował nowy scenariusz potencjalnej wojny między Rosją a NATO. Tak to miałoby wyglądać:
Władimir Putin mobilizuje 200 tysięcy żołnierzy w Rosji i rozpoczyna nową ofensywę w Ukrainie wiosną 2024 roku;
Następnie Rosja prowokuje protesty ludności rosyjskojęzycznej w krajach bałtyckich i latem przeprowadza cyberataki na te kraje;
Protesty są wykorzystywane jako pretekst do ćwiczeń wojskowych na Białorusi i rozmieszczenia wojsk w Kaliningradzie jesienią;
Zimą rozpoczynają się starcia w rejonie przyczółku suwalskiego. Na tym etapie Rosja i Zachód będą miały wybór - negocjować lub prowadzić wojnę. Szczegóły opisaliśmy w tym tekście.
Przesmyk suwalski to obszar położony wokół Augustowa, Suwałk i Sejn. Stanowi bezpośrednią granicę Polski z Litwą, która liczy około 100 km. I łączy terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO, ale także oddziela Białoruś od wchodzącego w skład Rosji obwodu kaliningradzkiego.
– To nie działalność dobroczynna, robimy to w interesie naszego bezpieczeństwa. Zwycięstwo Rosji osłabiłoby nas i rozzuchwaliłoby nie tylko Moskwę, ale też Chiny, Iran i Koreę Północną. Ma to znaczenie dla bezpieczeństwa Europy i bezpieczeństwa Ameryki – ocenił szef NATO.
I podkreślił: – Wydając zaledwie ułamek naszych budżetów obronnych, pomogliśmy Ukrainie zniszczyć znaczącą część rosyjskich zdolności bojowych. Jego zdaniem "świat stał się bardziej niebezpieczny, ale NATO również się wzmocniło".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.