Politycy Prawa i Sprawiedliwości wciąż nie mogą pogodzić się z utratą władzy w Polsce po wyborach parlamentarnych, a na horyzoncie widać już kolejne problemy. Z najnowszej prognozy przygotowanej dla Onetu wynika, że kwietniowe wybory samorządowe również mogą okazać się bolesną porażką dla partii Jarosława Kaczyńskiego. A najgorszy scenariusz zakłada nawet, że PiS straci władzę w dotychczasowych bastionach, co byłoby już prawdziwą katastrofą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W niedawnym sondażu United Surveys na zlecenie WP zapytano Polaków, kto ich zdaniem wygra kwietniowe wybory samorządowe. Na pierwszym miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska z wynikiem 40,1 proc. Co ciekawe, 22,8 proc. ankietowanych – drugi wynik w tym badaniu – wskazało, że nie wie, kto odniesie zwycięstwo. Jeszcze bardziej zaskoczyło natomiast to, że dopiero na trzecim miejscu uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość– z wynikiem 20,5 proc.
Mimo że kampania przed wyborami samorządowymi dopiero się rozkręca, trendy już teraz są nieubłagane dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Pokazuje to także najnowsza analiza wyborcza przygotowana przez zespół analityków z Pers Election dla Onetu.
Wybory samorządowe i czarny scenariusz dla PiS. Upadną dotychczasowe bastiony?
Prognoza wyników wyborów do sejmików daje największe szanse na zwycięstwo KO (30,1 proc. poparcia). Drugie miejsce należy do PiS (28,18 proc.), a ostatnie miejsce na podium przypada Trzeciej Drodze (19,11 proc.).
Na kolejnych miejscach plasują się Lewica (7,11 proc.), Konfederacja (5,81 proc.) i Bezpartyjni Samorządowcy (4,41 proc.). Z symulacji podziału mandatów wynika, że w sejmikach będą liczyły się tylko trzy ugrupowania: KO, która mogłaby liczyć na 209 miejsc, PiS – 196 i Trzecia Droga – 128. Lewica i Bezpartyjni Samorządowcy zdobyliby pojedyncze mandaty, a żadnego przedstawiciela w sejmikach nie miałaby Konfederacja.
"Taki podział mandatów oznacza, że PiS traci aż 58 radnych w skali kraju. Największym wygranym jest Trzecia Droga, która zyska tyle samo – 58 miejsc – biorąc pod uwagę wynik PSL z wyborów samorządowych w 2018 r. Stan posiadania KO ulegnie niewielkiej poprawie, dokładnie o 15 foteli sejmikowych więcej" – czytamy.
Najgorszy scenariusz zakłada ponadto, że po pięciu latach PiS straci władzę nawet w tych regionach, które obecnie uważane są jego bastiony. Prognoza Pers Election zwiastuje porażkę Jarosława Kaczyńskiego w województwach: dolnośląskim, śląskim, łódzkim, mazowieckim, podlaskim i świętokrzyskim.
Koalicjanci są również w stanie objąć rządy także w Małopolsce i na Lubelszczyźnie (przewaga jest jednak minimalna). Co więcej, PiS spada w tej prognozie na trzecią pozycję w województwachwarmińsko-mazurskim i lubuskim, ustępując miejsca KO i Trzeciej Drodze.
Według prognozy w porównaniu z 2018 rokiem KO najwięcej zyskuje na Dolnym Śląsku (+8,13 pkt proc.), w Lubuskiem (+4,98 pkt proc.) i Świętokrzyskiem (+4,61 pkt proc.). Z kolei największe spadki poparcia dla PiS dotyczą województw: lubelskiego (-6,84 pkt proc.) małopolskiego (-6,55 pkt proc) i lubuskiego (-6,31 pkt proc.).
"Na otarcie łez" Kaczyńskiemu pozostałoby jedynie Podkarpacie. "PiS cofnęłoby się w ten sposób o 10 lat. Po wyborach w 2014 roku partia rządziła jedynie Podkarpaciem, określanym w wizji Jarosława Kaczyńskiego 'polską Bawarią'" – podaje portal.
– Utrata bastionów przez PiS będzie dla partii totalną katastrofą – ocenia Daniel Pers, szef zespołu Pers Election. – Wybory samorządowe są najtrudniejszymi dla PiS, a gdy rozgrywają się po wywrotce, jaką partia Jarosława Kaczyńskiego zaliczyła w październiku, są jeszcze większym wyzwaniem – dodaje.
Politycy PiS szczerze o tym, co dzieje się w partii
– Wydaje się, że doszliśmy do pewnej granicy. Część kolegów nie może się przyzwyczaić, że jesteśmy w opozycji. Jest problem z ludźmi, którzy byli posłami przez dwie kadencje lub jedną i pamiętają tylko czas, gdy PiS był u władzy – powiedział nam jeden z polityków.
– Góra nie wyciągnęła wniosków z ostatnich wyborów. Nie słucha dołów. A ludzie na dole mają już dość – usłyszeliśmy od lokalnych polityków PiS.
– Jestem tym zażenowany. Nie znam osoby, która byłaby zadowolona z tego, co się dzieje. Nawet ci najtwardsi wokół prezesa widzą, że coś jest nie tak. Do tej pory uważali, że prezes jest nieomylny. Myślę, że te osoby czują się teraz jakby opuszczone. Czekają na dalszy rozwój sytuacji – powiedział nam wprost jeden z polityków z Nowogrodzkiej.