O tym jak układa się współpraca z nową ekipą, która zasiliła TV Republika, odchodząc z Telewizji Polskiej, pisze "Gazeta Wyborcza". W obszernym tekście czytamy między innymi o tym, jak oczami ludzi z wewnątrz stacji widziana jest Danuta Holecka. Opinia jest dość jednoznacznie wskazująca, że byłej szefowej "Wiadomości" brakuje tego, do czego przez lata się przyzwyczaiła.
– Holecka (...) wpierw była bardzo miła. Potem, jako prowadząca "Dzisiaj", zepchnęła ze sceny starego prezentera Republiki, który wcześniej uchodził za gwiazdę. Z czasem zaczęła jeszcze stroić fochy. Bo w TVP obsługiwał ją cały sztab ludzi, a u nas programy robi się w kilka osób. Nie ma obsługi dla gwiazd: wizażystki, fryzjera, osoby do podawania kawy. Dla niej to musi być partyzantka – mówi informator gazety.
Odkąd w mediach publicznych doszło do zmiany, zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, którzy wcześniej informacje w oczekiwanym kształcie czerpali z TVP Info, zmuszeni byli przenieść się do TV Republika.
To tam relacjonowany był "zamach na media", jak określane było przejęcie publicznego radia, telewizji i agencji przez nową władzę, a także tam przeniosły się dawne gwiazdy publicznej anteny. To poszło w parze ze skokiem oglądalności. W końcu na PiS głosuje niemały odsetek Polaków.
Telewizja Republika bardziej niż dotąd stanęła "na świeczniku", a więc wszystkie wpadki bardzo przebijają się do sieci. Chodzi między innymi o to, by nie pojawiały się głosy niezgodne z narracją stacji i prawicy.
Te mają jednak miejsce, jak ta przy okazji WOŚP, o której szerzej pisaliśmy w naTemat. Potwierdza to także źródło gazety.
– Wpadki się zdarzają, mimo że Gójska-Hejke, prawa ręka szefa, pilnuje prawomyślności. (...) Informacje mają być przedstawione zgodnie z twardą linią. Rządzący są "koalicją 13 grudnia", minister Bartłomiej Sienkiewicz jest "pułkownikiem", bo kiedyś służył w UOP, a zmiany w mediach to "atak na wolność słowa" – cytuje swoje źródło gazeta.
Wśród nowych prowadzących jest także Michał Rachoń, którego opis również pojawił się w relacji informatora gazety.
– Rachoń już u nas był. Jest nadal bardzo sympatycznym, uprzejmym człowiekiem, nikomu dotąd na odcisk nie nadepnął. Myślimy sobie, że jeśli przytuliło się tyle pieniędzy, to można nawet w trudnej sytuacji być wyluzowanym – powiedział.
Oprócz Michała Rachonia do stacji dołączył także Miłosz Kłeczek. Obaj pracownicy mediów, w czasach, w których pracowali dla TVP Info, zasłynęli z nieprofesjonalnego zachowania i to wielokrotnie.
Rachoń pojawił się między innymi na konferencji Donalda Tuska pod siedzibą TVP, podczas której przerywał liderowi ówczesnej opozycji i nie dał mu dojść do słowa, a Miłosz Kłeczek na antenie zwyzywał jednego z gości - posła Bejdę z PSL - od chamów. – Panie pośle, jest pan chamem – wykrzykiwał.