W czwartek wieczorem Legia Warszawa rozgrywała mecz wyjazdowy z norweską Molde FK. Stawką meczu jest awans do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Niestety Norwegowie w ciągu 12 minut pierwszej połowy tak zaorali obronę stołecznej drużyny, że nawet bramki Josue i Augustyniaka w drugiej części spotkania nie zmyły uczucia blamażu. Legioniści opuszczają Norwegię przegrywając 3:2.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Katastrofalne 12 minut dla Legii Warszawa rozpoczęły się równo w 12' minucie spotkania. To właśnie wtedy padł pierwszy gol dla Molde FK. Po szybkiej akcji gospodarzy prawą stroną boiska Martin Linnes urwał się obrońcy i zagrał na szósty metr do Fredrika Gulbrandsena, który pewnie posłał piłkę do bramki.
Wojskowi nie za bardzo mogli otrząsnąć się po tym ciosie, co widać było na boisku. Linia obrony była wyraźnie zagubiona, a cała drużyna miała duże problemy z wymienieniem nawet kilku podań i skonstruowaniem jakiejkolwiek sensownej akcji.
Taki stan rzeczy musiał przełożyć się na kolejną dobrą okazję dla gospodarzy i to 7 minut później. Tym razem jednak kompromitującą interwencją popisał się bramkarz Wojskowych Kacper Tobiasz, który po słabym strzale Markusa Kaasy zza pola karnego odbił piłkę przed siebie. Taki prezent nie wahał się wykorzystać Gulbrandsen posyłając futbolówkę do pustej bramki w 19' minucie spotkania.
Ale to nie był koniec, bo 5 minut później Molde prowadziło już 3:0. Po kuriozalnej postawie defensorów gości po raz kolejny nie popisał się Tobiasz, który źle rzucił się do obrony strzału Kaasa.
Legia zaczęła odrabiać straty, ale za późno
W drugiej połowie spotkania Wojskowi wzięli się do odrabiania strat. W 63' minucie po dograniu Wszołka z prawej strony do piłki dopadł Josue, który uderzając z woleja nie dał szans na obronę bramkarzowi Molde.
Drugą bramkę stołeczny zespół zdobył w 71' minucie po dośrodkowaniu Elitima piłka spadła na czwarty metr wprost na głowę Augustyniaka, który wpakował ją do siatki tuż przy słupku.
Ale mimo tej poprawy w ofensywie Wojskowi nie zmienili zbytnio gry w obronie i każda akcja gospodarzy podnosiła ciśnienie polskich kibiców, którzy z zaniepokojeniem patrzyli na linię defensywy Legii Warszawa oraz jej bramkarza. Piłkarze Runjaicia uniknęli kompromitacji, ale rewanż będzie dla nich ciężkim zadaniem.
Kolejny mecz Wojskowi zagrają u siebie w Warszawie w czwartek 22 lutego o godzinie 21:00.