W taki sposób Polacy upamiętnili Nawalnego. "Odkrył dla nas świat polityczny Rosji"
Nina Nowakowska
17 lutego 2024, 09:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 lutego 2024, 09:23
W piątek media na całym świecie obiegła wiadomość o śmierci lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Mieszkańcy największych polskich miast spontanicznie wyszli na ulicę i zgromadzili się pod rosyjską ambasadą, konsulatami i pomnikami ofiar stalinizmu. Polacy oddali hołd Nawalnemu zapalając tysiące zniczy i składając kwiaty.
Reklama.
Reklama.
Informację o śmierci Aleksieja Nawalnego przekazała w piątek (16.02) Federalna Służba Więzienna Rosji. Uważany za największego wrogaWładimira Putina opozycjonista umarł w Kolonii Karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Po tej wiadomości w różnych miejscach na całym świecie zorganizowano demonstracje, wiece i gesty solidarności. Hołd opozycjoniście oddali również Polacy.
Tak Polacy upamiętnili Nawalnego
W Warszawie kilkadziesiąt osób zgromadziło się przed Ambasadą Rosji by zaprotestować przeciwko putinowskiemu reżimowi i upamiętnić zmarłego działacza. Przed bramą placówki składano wiązanki kwiatów i zapalano znicze. Uczestnicy wiecu stanęli na chodniku po drugiej stronie ulicy Belwederskiej, i krzyczeli "Nawalny".
We Wrocławiu mieszkańcy złożyli kwiaty i zapalili znicze przed pomnikiem Ofiar stalinizmu. – Aleksiej Nawalny jest człowiekiem, który wciągnął najmłodsze pokolenie do polityki. To dla nas jest człowiek, który odkrył dla nas ten świat polityczny, świat pokazujący, że w Rosji są problemy, że w Rosji jest dyktatura – komentował w rozmowie z TVN24 mieszkaniec Wrocławia.
WPoznaniu i Gdańsku ludzie udali się przed rosyjskie konsulaty. Mieszkańcy największych polskich miast zaznaczali, że razem z odejściem Nawalnego "umarła ostatnia nadzieja" na normalność w Rosji.
Pierwsze zatrzymania w Rosji
Masowe gesty solidarności ze zmarłym opozycjonistą odnotowano m.in. w Rosji. Mieszkańcy Moskwy złożyli kwiaty pod Kamieniem Sołowieckim, czyli pomnikiem ofiar represji politycznych w ZSRR. Na zamieszczonych w mediach społecznościowych nagraniach widać, jak kobiety przynoszą tam czerwone i białe róże. Na miejscu natychmiast pojawiły się rosyjskie służby, które apelowały o rozejście się.
Zgromadzenia spotkały się z reakcją moskiewskiej prokuratury, która wydała ostrzeżenie "w związku z wezwaniami do udziału w imprezie masowej (publicznej – red.) organizowanej z naruszeniem ustalonego trybu odbywania wieców".
Osobom uczestniczącym w akcji zagrożono postawieniem zarzutu popełnienia przestępstwa administracyjnego "w rozumieniu art. 20 ust. 2 Kodeksu wykroczeń administracyjnych Federacji Rosyjskiej [które] może skutkować karą, z aresztem włącznie".
W Moskwie doszło też do zatrzymań. Wiadomo, że taki los spotkał kobietę prowadzącą pikietę w pobliżu Ściany Smutku oraz młodego mężczyznę, który wyszedł na ulicę z plakatem z napisem "Morderca". Chłopak przez krótką chwilę stał pod spontanicznym miejscem pamięci Nawalnego.
Jak donosi kanał Astra sytuacja zaostrza się też w innych częściach Federacji Rosyjskiej. W Uljanowsku policjanci robili zdjęcia obywatelom, którzy przyszli oddać hołd Nawalnemu.
W Kazaniu służby uniemożliwiły składanie kwiatów pod pomnikiem ofiar represji politycznych. W Tomsku i w Nowosybirsku służbyotoczyły kordonem podobne monumenty. W Permie, gdy w miejscu pamięci zjawiło się około 30 osób, na miejscu pojawił się pojazd Federalnej Służby Bezpieczeństwa i policyjny patrol.