W Bydgoszczy trwa awantura o przewieszenie krzyża ze ściany urzędu wojewódzkiego. Choć chrześcijański symbol religijny nie zniknął całkiem, a jedynie trafił w inne miejsce sali, sprawa wywołała niemałe oburzenie. Finałem jest zarzucanie inicjatorom zmiany... walki z chrześcijaństwem.
Reklama.
Reklama.
Choć Polska - przynajmniej w terorii - jest państwem świeckim, nadal wiele osób jest silnie związana z chrześcijańskimi symbolami w instytucjach publicznych. Krzyże wiszą nie tylko w szkołach, a nawet w Sejmie, nie mówiąc o siedzibach mniejszych urzędów.
I właśnie w takiej jednostce - konkretnie w siedzibie urzędu wojewódzkiego w Bydgoszczy - zdecydowano o zmianie umiejscowienia krzyża na głównej sali. Z centralnego punktu został przeniesiony na boczną ścianę przy wejściu.
"W sali Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy przewiesili krzyż, gdzieś w uboczne miejsce w kąt" – skomentował zmianę poseł PiS Bartosz Kownacki i dodał zdjęcia.
Bydgoski radny PiS Krystian Frelichowski, którego cytuje Wirtualna Polska, porównał z kolei decyzję władz do poprzedniego ustroju.
– Myślę, że to powrót do czasów komunistycznych, kiedy walczono z wiarą. Krzyże usuwano na początku stalinizmu oraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Nowe władze nie przestrzegają żadnych praw, zasad, niczego. A teraz ta walka z chrześcijanami – tłumaczył w WP.
W urzędzie w Bydgoszczy zdjęto krzyż. Władze się tłumaczą
Sprawę skomentowała rzeczniczka wojewody Natalia Szczerbińska. W rozmowie z portalem zdementowała informacje, że krzyż nie został usunięty z sali, i wyjaśniła, skąd decyzja o przeniesieniu go w inne miejsce.
Jak wytłumaczyła, krzyż zdaniem kierownictwa nie powinien być umieszczony nad godłem i przede wszystkim nie może być od niego większy. Dlaczego? Sala urzędową "nie ma charakteru sakralnego".
I faktycznie, zgodnie z Konstytucją RP, władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym".
Z kolei w ustawie z 17 maja 1989 roku, która mówi o gwarancjach wolności sumienia i wyznania art. 10 brzmi:
"Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań"
Krzyż w Sejmie. Hołownia: "Ja bym nie wieszał"
Niezmiennie od lat toczy się także spór ws. krzyża w polskim Sejmie. Ten wisi w sali nad jednymi z drzwi. I choć władzę w tym momencie przejęła większość, w której skonsolidowana jest także przeciwna krzyżowi Lewica, nic nie wskazuje, że ten ze ścian parlamentu zniknie.
– Nie będę go ściągał i nie będę inicjował żadnych kroków ku temu. Jeżeli komuś ten krzyż przeszkadza, to bardzo bym prosił, żeby przyszedł do mnie – powiedział lider Polski 2050.
– Mówię otwarcie: ja bym tego krzyża tam nie wieszał. Natomiast czym innym jest nie powiesić krzyż, a czym innym jest go ściągać, gdy już został powieszony i dla wielu znaków jest tam ważnym znakiem. Nie uważam, żebyśmy mieli teraz potrzebę tego rodzaju demonstracji – dodał.
Polityk podkreślił, że nie zdejmie krzyża również w swoim gabinecie. Jak podkreślił, może to zrobić tymczasowo na prośbę swojego gościa.
– Bo my się zakrzyczymy na śmierć, a robota dalej będzie niezrobiona. Weźmy się za pieniądze Kościoła, weźmy się jak najszybciej za kwestię rozliczenia pedofilii, weźmy się za kwestię lekcji religii – skomentował.