nt_logo

14-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego i zaginął. Poruszające słowa matki

redakcja naTemat

20 lutego 2024, 18:29 · 3 minuty czytania
W niedzielę 14-letni Brajan Troszczyński z Lubomierza (woj. dolnośląskie) samowolnie opuścił Szpital Psychiatryczny dla Dzieci i Młodzieży w Bolesławcu i wszelki ślad po nim zaginął. Do sprawy odniosła się matka nastolatka. W rozmowie z "Faktem" wyznała, że syn "jest po kilku próbach samobójczych" i boi się o jego życie.


14-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego i zaginął. Poruszające słowa matki

redakcja naTemat
20 lutego 2024, 18:29 • 1 minuta czytania
W niedzielę 14-letni Brajan Troszczyński z Lubomierza (woj. dolnośląskie) samowolnie opuścił Szpital Psychiatryczny dla Dzieci i Młodzieży w Bolesławcu i wszelki ślad po nim zaginął. Do sprawy odniosła się matka nastolatka. W rozmowie z "Faktem" wyznała, że syn "jest po kilku próbach samobójczych" i boi się o jego życie.
14-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego i zaginął. Poruszające słowa matki. Fot. Oleg Marusic/REPORTER, KPP w Bolesławcu

Brajan Troszczyński od dwóch tygodni przebywał na oddziale zamkniętym w Szpitalu Psychiatrycznym dla Dzieci i Młodzieży w Bolesławcu. W niedzielę (18.02) około godz. 15 chłopak uciekł z placówki i od tamtej pory nie daje znaku życia.


14-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego i zaginął

Matka Brajana przekazała "Faktowi", że nastolatek miał za sobą kilka prób samobójczych. Jak twierdzi, odkąd skończył dziewięć lat sprawiał problemy wychowawcze, ale jednocześnie jest wrażliwym i zagubionym dzieckiem.

– Odwiedziłam go w szpitalu w środę, 14 lutego. Dał mi walentynkę. W piątek do niego zadzwoniłam, ale po chwili rozłączył się. Nie wiem, dlaczego, bo wcześniej normalnie ze mną rozmawiał. W niedzielę, 18 lutego, dowiedziałam się, że syn uciekł ze szpitala, z oddziału zamkniętego. Podobno zniknął o godz. 15:00, a informację ze szpitala otrzymałam dopiero o godz. 18:00. Dlaczego tak późno? Nie wiem – opisała tabloidowi pani Elżbieta.

"Jest po kilku próbach samobójczych"

Od niedzieli nie pojawiły się żadne informację na temat chłopca. Dodatkowo, Brajan nie ma przy sobie ani telefonu ani leków, które powinien zażywać. Kobieta boi się o życie swojego syna.

– Brajan jest po kilku próbach samobójczych, boję się, że może sobie coś zrobić. Może też być agresywny wobec innych osób, zwłaszcza jeśli poczuje się zagrożony – wyznała.

Pani Elżbieta ma też żal do personelu szpitala. Uważa, że nie chciano udzielić jej żadnych informacji na temat okoliczności zaginięcia syna.

– Zadzwoniłam do ordynator szpitala, by dowiedzieć się, co się stało. Dopiero na drugi dzień zabrała się za sprawę. Personel nie chciał udzielić mi żadnych informacji, nawet nie chcieli powiedzieć czy syn opuścił szpital w ubraniach, czy tylko w piżamie. Powiedzieli, że mam się kontaktować z policją. Nie rozumiem, jak to możliwe, że syn zdołał uciec z oddziału zamkniętego. Nikt nie zauważył, że dziecko opuszcza placówkę? – komentowała w rozmowie z "Faktem".

Trwają poszukiwania Brajana

Zdaniem matki chłopca, również policja początkowo zbagatelizowała sprawę. Wspomniała też o niestosownym komentarzu, który miał paść z ust mundurowego.

– Policja otrzymała zgłoszenie w niedzielę, a dzisiaj jest już wtorek i dopiero dzisiaj policja zapytała mnie czy może opublikować wizerunek syna na swoich stronach. Kiedy powiedziałam jednemu z funkcjonariuszy, że jest zimno i nie wiem, jak ubrany jest Brajan, on z krzywym uśmieszkiem odparł: najwyżej trochę zmarznie – relacjonowała pani Elżbieta.

Komunikat o zaginięciu 14-latka pojawił się na stronie bolesławskiej policji dopiero we wtorek (20.02) po południu, czyli dwa dni po otrzymania zgłoszenia. Mimo to, według asp. szt. Anny Kublik-Rościszewskiej, funkcjonariusze zajęli się sprawą od razu.

Rzeczniczka policji w Bolesławcu wyjaśniła "Faktowi", że zaraz po otrzymaniu zgłoszenia przeszukano teren w pobliżu szpitala, a także dworce PKP i PKS. Ponieważ działania te były bezowocne, we wtorek zdecydowano się na publikację wizerunku chłopca.

"Psychiatria dziecięca boryka się z problemami"

W sprawie zaginięcia Brajana głos zabrał też szpital, w którym leczony był chłopiec. Zdaniem zastępczyni dyrektora placówki, problem wynika m.in. z kryzysu psychiatrii dziecięcej w Polsce.

– Nie znam szczegółów tej sprawy, poprosiłam personel szpitala o notatkę z całego zajścia, dopiero się z nią zapoznam. Nie jestem też upoważniona do tego, żeby udzielać informacji na temat pacjentów. Mogę tylko powiedzieć ogólnie, że psychiatria dziecięca boryka się z olbrzymimi problemami i dotyczy to nie tylko naszego szpitala, ale szpitali w całej Polsce. – oceniła w rozmowie z "Faktem" Anna Dekarz, zastępca dyrektora do spraw administracyjno-organizacyjnych.

– Obecnie na oddział dziecięcy możemy przyjąć maksymalnie 24 pacjentów, ale jeśli karetka przywiezie dziecko, np. po próbie samobójczej, to jesteśmy zobligowani, żeby je przyjąć. I wtedy cała odpowiedzialność spada na nas, to jest ogromny ciężar dla szpitali. Mamy cały czas przepełnione oddziały. Na dzień dzisiejszy mamy 28 łóżek zajętych – dodała pracowniczka szpitala.

Policja prosi o pomoc

Brajan Troszczyński ma 162 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała i waży ok. 55 kg. Ma krótkie ciemne włosy. W dniu zaginięcia ubrany był w granatową kurtkę, dwie bluzy, ciemne spodnie dresowe i buty sportowe w kolorze niebiesko-białym.

"Z uwagi, że dotychczasowe działania poszukiwawcze nie doprowadziły do ustalenia miejsca pobytu chłopca, publikujemy wizerunek poszukiwanego i prosimy osoby znające miejsce pobytu lub posiadające informacje, które mogą pomóc w ustaleniu miejsca pobytu poszukiwanego o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Bolesławcu tel. 47 8733 200 lub 321, lub dyzurny@boleslawiec.wr.policja.gov.pl" – zaapelowała policja.

Czytaj także: https://natemat.pl/541976,zaginiona-katarzyna-wojnarowska-niewykluczony-scenariusz-kryminalny