Małgorzata Wassermann straciła w katastrofie Tu-154 w Smoleńsku ojca – Zbigniewa Wassermanna. Obecna posłanka PiS opowiedziała o tym w czwartek w bardzo emocjonalnym wystąpieniu w Sejmie. Była to jej odpowiedź na słowa wiceszefa MON Cezarego Tomczyka ws. zaniedbań podkomisji smoleńskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Trzeba mieć, panie ministrze, niebywały tupet, aby mówić o jakimkolwiek zaniedbywaniu czy niszczeniu dowodów – zaczęła swoje wystąpienie Małgorzata Wassermann.
Potem zwróciła się do wiceszefa MON Cezarego Tomczyka, aby na nią popatrzył. – Pamięta pan 10 kwietnia, bo ja pamiętam: wy rządziliście – stwierdziła.
Emocjonalne wystąpienie Wassermann w Sejmie. Chodzi o śmierć jej ojca
– Pamięta pan, kto pojechał? Pamięta pan, kto zabezpieczył miejsce zdarzenia? Pamięta pan, czy cokolwiek przywieźliście z miejsca zdarzenia? – wyliczała.
Dalej mówiła, że pierwsze godziny i minuty po katastrofie zdecydowały, że postępowania toczą się latami. – Czy państwo nie rozumiecie, że na waszych oczach, na oczach całego świata i na moich oczach (Tupolew – red.) był cięty na kawałki? – wspomniała.
Jak wskazała, "my wiedzieliśmy, że to będzie materiał dowodowy, który będzie nie do otworzenia". – My wiedzieliśmy, jak będzie wyglądało postępowanie – ja, mój brat, prawnik, cała moja rodzina – dodała.
– W związku z powyższym trzeba mieć daleko idący tupet, żeby mówić dzisiaj o zaniedbywaniu dowodów – zauważyła.
Wasserman opowiedziała też, że przeżyła dwie sekcje zwłok całkowicie sama. – Wie pan dlaczego? Dlatego, że w 2010 roku, jak rządziliście, nie przeprowadzono obligatoryjnych sekcji zwłok – powiedziała.
– Wie pan, co to znaczy dla córki przeprowadzać (sekcję zwłok – red.) całkowicie samodzielnie. (...) Wie pan, co to znaczy pojechać z ekipą na cmentarz, wyciągać własnego ojca drugi raz i go chować? – pytała pod koniec wstąpienia. – To zafundowaliście wy, zaniedbując pierwsze momenty po katastrofie – stwierdziła Wassermann.
– Siedzę i 13 lat cierpliwe czekam na wyniki postępowań komisji i prokuratury – podsumowała, dodając, że ostatnią rzeczą, jaką by chciała, to "czerpać z tego polityczne profity".
Co mówił Tomczyk w Sejmie ws. ustaleń dotyczących Smoleńska?
Przypomnijmy, wiceszef MON Cezary Tomczyk przekazał w czwartek, że dowody rzeczowe przekazane podkomisji smoleńskiej przez prokuraturę zostały zniszczone.
– Dotarliśmy do korespondencji Zbigniewa Ziobry z Antonim Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem. Szczerze mówiąc, to jedna z najbardziej bulwersujących spraw, na jakie trafiłem przez kilkanaście lat pracy w rządzie i parlamencie – zaczął Tomczyk.
– Prokuratura przekazała komisji Macierewicza 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Dowody zostały przyjęte bez protokołu czy sprawozdania. Te części zostały zdeponowane w podkomisji. Pięć z tych elementów wysłano do badań. Wiecie, co się stało? One zostały zniszczone – ogłosił.
– Komisja Macierewicza pozostałe 18 oryginalnych części Tupolewa po prostu zgubiła. Te dowody zniknęły. Antoni Macierewicz doskonale o tym wiedział. Macierewicz miał pełną świadomość, że część dowodów rzeczowych zniszczono, a część zaginęła – podkreślił.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.