Macierewicz znów nie chciał zejść z mównicy. W tle kwestia Smoleńska.
Macierewicz znów nie chciał zejść z mównicy. W tle kwestia Smoleńska. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Reklama.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk zabrał głos w czwartek w Sejmie ws. podkomisji smoleńskiej. Przedstawił częściowy raport zespołu ws. działań prowadzonych przez Antoniego Macierewicza ws. udowadniania tezy o zamachu w Smoleńsku.

Tomczyk: Dowody rzeczowe przekazane komisji przez prokuraturę zostały zniszczone

– Dotarliśmy do korespondencji Zbigniewa Ziobro z Antonim Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem. Szczerze mówiąc, to jedna z najbardziej bulwersujących spraw, na jakie trafiłem przez kilkanaście lat pracy w rządzie i parlamencie – zaczął Tomczyk.

– Prokuratura przekazała komisji Macierewicza 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Dowody zostały przyjęte bez protokołu czy sprawozdania. Te części zostały zdeponowane w podkomisji. Pięć z tych elementów wysłano do badań. Wiecie, co się stało? One zostały zniszczone – ogłosił.

Dowody rzeczowe przekazane komisji przez prokuraturę zostały zniszczone – powtórzył. Jak dodał, to nie najbardziej bulwersujący wątek. – Komisja Macierewicza pozostałe 18 oryginalnych części Tupolewa po prostu zgubiła. Te dowody zniknęły. Antoni Macierewicz doskonale o tym wiedział. Macierewicz miał pełną świadomość, że część dowodów rzeczowych zniszczono, a część zaginęła – podkreślił.

Antoni Macierewicz zarzucił jednak w swojej odpowiedzi Tomczykowi, że nie mówi prawdy, ale najpierw poprosił o dodatkowy czas na wypowiedź.

Macierewicz: Nie zostały zniszczone żadne materiały dowodowe

– Jeżeli nie będę mógł szerzej się wypowiedzieć, to będzie to kłamstwo i  oszustwo, które zostało tutaj przedstawione i upowszechnione. Będzie stanowiło punkt odniesienia, o co panu ministrowi chodzi i o co chodzi także państwu, mając nadzieję, że to kłamstwo stworzy takie wrażenie rzeczywistego przestępstwa, które jest tak naprawdę źródłem Platformy Obywatelskiej i aktualnego rządu – stwierdził na początku.

Macierewicz wskazał też, że był on w tamtym czasie szefem MON, a nie działał w podkomisji smoleńskiej. Potem tłumaczył, że nic nie zostało zniszczone.

– Pan wiceminister zapewne wie, tylko państwu przedstawił to fałszywie, że to, co opisywał zdarzyło się wtedy kiedy byłem szefem MON i nie byłem członkiem podkomisji. W informacji nie ma nic prawdy. Nie zostały zniszczone żadne dokumenty, żadne materiały dowodowe, zostały przekazane do firmy amerykańskiej, żeby mogła ona dokonać analizy struktury samolotu – twierdził Antoni Macierewicz. Jak dodał, chodzi o malutkie kawałki, fragmenciki – wielkości od 5 do 6 centymetrów.

Bosak reaguje na tyradę Macierewicza

Ostatecznie wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) poprosił go, aby ten zszedł już z mównicy, gdyż skończył się czas jego wypowiedzi. Macierewicz jednak nic sobie z tego nie robił i dłuższą chwilę mówił bez mikrofonu.

– Panie pośle, spełniłem pańską prośbę i doliczyłem dwie minuty, mieliście 8 lat, żeby przedstawić wyniki prac podkomisji – wskazał Bosak. Macierewicz jeszcze chwilę mówił bez mikrofonu, aż w końcu zdecydował, że jednak zejdzie z mównicy.