Dziennik "Fakt" rozmawiał z psychoonkolożką Adrianna Sobol, która spotkała na swej zawodowej drodze Tomasza Komendę.
– Tomasz wyjątkowo został naznaczony trudnymi sytuacjami, które bez dwóch zdań wpłynęły na jego zdrowie, życie i relacje. Był w stresującej sytuacji, zamknięty tyle lat, choć niewinny – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Adrianna Sobol.
Jak przypomniała, że "odczuwał stres, ale były też papierosy i kiepskie warunki bytowe". – Jestem daleka od tego, żeby wyrokować i mówić, że przez to Tomasz miał raka. Nie chcę, by którykolwiek z pacjentów, który to będzie czytał pomyślał, że jest winny swojej choroby – zastrzegła specjalistka.
Przekazała również, że Komenda był jej pacjentem. – To był mój pacjent, ale jedno mogę powiedzieć: był niezwykle dzielny w procesie leczenia i cieszę się, że miałam możliwość go poznać. To jest smutne i to jest wielka niesprawiedliwość losu, że w momencie, kiedy wszystko mu się zaczęło układać, przyszła choroba i wszystko mu odebrała. Ta historia jest wzruszająca, ale też obrazuje, że czasem życie jest tak bardzo nie fair – wskazała psychoonkolożka.
Przypomnijmy, że informacja o chorobie Komendy przekazana została przy okazji jednej z rozpraw dotyczącej alimentów dla syna Tomasza Komendy. Wówczas o chorobie powiedziała jego była partnerka i zarazem matka jego dziecka.
– W sądzie przedstawił, że ma nowotwór z przerzutami i brak szans. Nie chciałam mu niszczyć ostatnich dni życia, prosiłam go i błagałam tysiąc razy, żebyśmy się polubownie dogadali" – przekazała w oświadczeniu Anna Walter.
Sam Komenda informację, że boryka się z nowotworem i jest w trakcie leczenia, przekazał autorce Ewie Wilczyńskiej. Słowa padły na łamach książki dotyczącej morderstwa, za które niesłusznie został skazany i osadzony na 18 lat. O historii z feralnej sylwestrowej nocy, w czasie której zgwałcona i zamordowana została 15-letnia Małgosia opowiada właśnie książka "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej".
– Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju –powiedział Wilczyńskiej Tomasz Komenda.
Pogrzeb Tomasza Komendy zaplanowana w poniedziałek o godzinie 12:00 przy ulicy Kiełczewskiej we Wrocławiu.