"To wszystko bzdury". Eksperci na Zachodzie jednak odwołują "marcową zimę"
redakcja naTemat
23 lutego 2024, 12:14·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lutego 2024, 12:14
Na Zachodzie obserwujemy w ostatnich dniach spór ośrodków synoptycznych w sprawie prognoz pogody na marzec. Gdy jeszcze kilka dni temu zapowiadano "marcową zimę", teraz pojawiają się głosy przeciwne, według których wcześniej źle zinterpretowano skutki wiru polarnego. Najnowsze dane wskazują, że o powrót zimowej aury w większości regionów Europy Środkowej będzie już trudno, a słupki rtęci zaraz szybko poszybują w górę.
Reklama.
Reklama.
"Zimny szok" i "marcowa zima" – to były hasła, które wywołały sporo zamieszania, gdy w połowie lutego swoje prognozy pogody na marzec przedstawił między innymi ośrodek DWD. Zachodnie media na tej podstawie informowały, że choć luty w Europie Środkowej jest wyjątkowo ciepły, to zima prawdopodobnie jeszcze się nie skończyła.
Wskazywano, że o ile w lutym średnia temperatura w naszej części świata była wyższa od normy wieloletniej o średnio 2 stopnie Celsjusza, to dane synoptyczne na marzec wskazują, iż wtedy odchył powinien być minimalny – nawet na poziomie zaledwie 0,5 stopnia. A to oznaczałoby powrót do "normalnej" w Niemczech, Polsce, Czechach czy Słowacji marcowej pogody, czyli mrozów i opadów śniegu w pierwszej części miesiąca.
Jednak nie będzie "marcowej zimy". Niemiec jeszcze raz przyjrzeli się prognozom pogody
Gdy ci, którzy pochowali już zimowe ubrania, zdążyli je wyciągnąć z szaf, niemiecki dziennik "Bild"postanowił jeszcze raz przyjrzeć się prognozom pogody i zagadnąć o nie renomowanych ekspertów. Po czym w Niemczech szybko przestano mówić o tym, że "na horyzoncie jest marcowa zima".
Synoptycy z Donnerwetter.de i Wetter.net są bowiem zgodni co do tego, że nic już nie zmieni faktu, iż mamy do czynienia z zimą najcieplejszą od 140 lat. Choć miejscami – w północnych regionach nadmorskich oraz na obszarach górskich – mróz i śnieg na przełomie miesiąca mogą na chwilę zawitać, to dominującą aurą w marcu ma być ta z temperaturą na poziomie średnio 10-12 stopni Celsjusza.
Polski Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w takich niezimowych prognozach kolegom zza Odry wtóruje. Według IMGW u nas jeszcze pod koniec lutego może się zrobić nawet cieplej. Dla centralnych części Polski prognozowana jest temperatura sięgająca nawet 17 stopni Celsjusza. Na "chłodniejszych" obszarach powinno być to 14-15 stopni.
Wysokie jak na koniec zimy temperatury nie oznaczają jednak, że zawsze będzie słonecznie. Efektem ocieplenia będzie parowanie do atmosfery zalegającego w górach śniegu oraz chłodny wciąż zbiorników i cieków wodnych. W efekcie w pełni wiosenne, bezchmurne dni w Polsce, Niemczech i innych krajach naszego regionu powinny być jeszcze rzadkością.
A dlaczego wcześniej zrobiono Europejczykom nadzieje na "marcową zimę"? Zawinić miała zła interpretacja danych o wirze polarnym. "To wszystko bzdury (doniesienia o powrocie zimy – red). Wir polarny to jedno z setek zjawisk decydujących o pogodzie. Każdy, kto ogłasza zimę ze względu na jedno zjawisko, niestety nie zrozumiał złożoności atmosfery" – stwierdził jeden z rozmówców dziennika "Bild".
Cieszysz się z ciepłej zimy? Eksperci tłumaczą, dlaczego to błąd
W kontekście najnowszych prognoz warto przypomnieć to, o czym na początku zimy 2023/24, gdy modele długoterminowe zapowiadały jej rekordowo ciepły charakter, wspominali eksperci z DasWetter.com. Niemcy podkreślali wówczas, że lekka zima nie może być powodem do radości dla mieszkańców naszej części Europy.
"Ośrodki narciarskie i miejsca wypoczynku zimowego mogą ucierpieć z powodu łagodnych temperatur i braku śniegu. Ma to również wpływ na gospodarkę i turystykę w tych regionach" – zauważono.
"Zbyt ciepła zima ma wpływ na przyrodę. Rośliny i zwierzęta są przystosowane do zmian sezonowych, a zbyt łagodna zima może zakłócić naturalny rytm życia. Owady, które zwykle są dziesiątkowane przez niskie temperatury, mogą przetrwać w większej liczbie i potencjalnie wyrządzić szkody w rolnictwie" – dodano.