Policjanci z Makowa Makowieckiego przekazali w niedzielę, że dostali już kilka nagrań, które mogą pomóc w ustaleniu przyczyn śmierci 2-letniego chłopca z Obiecanowa. Śledczy podejrzewają, że dziecko zostało potrącone przez pojazd, a jego kierowca uciekł. Okazuje się, że jest jeszcze jedno nagranie, na którym słychać dźwięk klaksonu auta w czasie, kiedy doszło do tragedii.
Reklama.
Reklama.
O tragedii pod Makowem Mazowieckim pisaliśmy już w naTemat.pl. Policja przekazała, że dostała kilka nagrań z kamer samochodowych, jednak na żadnym nie było widać momentu wypadku. Mundurowi mają też już pewne typy dotyczące piątkowych wydarzeń, jednak wszystko wymaga jeszcze weryfikacji i potwierdzenia.
Reporterzy "Faktu", którzy wybrali się do Obiecanowa, również rozmawiali z mieszkańcami, a jeden z nich twierdzi, że posiada nagranie, które może rzucić nowe światło na tę sprawę. Jak stwierdził, jego kamera mogła nagrać samochód, który potrącił chłopca.
Śmierć 2-latka w Obiecanowie. Czy na tym nagraniu jest moment potrącenia?
– Widać światła przejeżdżającego auta (na nagraniu – red.). Chwilę wcześniej słychać też klakson samochodowy. Niestety było ciemno i nie można rozpoznać marki auta. Nagranie dostarczę policji – zapowiedział mężczyzna.
Na tym nie kończy się nadzieja na odnalezienie kierowcy. Okazuje się, że w miejscowości tuż przy drodze zamontowana jest kamera, która też mogła nagrać poruszające się w tym czasie pojazdy.
– Policjanci z pionu kryminalnego pracują non stop, 24 godziny na dobę, by ustalić sprawcę tej tragedii – przekazała podkom. Monika Winnik, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, funkcjonariusze wystosowali apel o zgłaszanie im wszelkich informacji, które mogą pomóc ustalić, kim jest sprawca i jakim autem się poruszał. Policjanci zwracają się przede wszystkim do ewentualnych świadków i kierowców, którzy przejeżdżali w piątek w godz. 17:30 – 18:30 trasą z Makowa Mazowieckiego do Przasnysza lub w odwrotnym kierunku.
Ważny apel policji po śmierci 2-latka w Obiecanowie
– Nawet najdrobniejsza wiadomość może być bardzo ważna, prosimy też o przejrzenie zapisów z kamer samochodowych kierowców, którzy w tym czasie przejeżdżali w tej okolicy. Do nas już takie nagrania spływają. Każda informacja, która do nas dociera, jest sprawdzana bardzo skrupulatnie – powiedziała "Faktowi" podkom. Monika Winnik.
Pomimo natychmiastowej pomocy medycznej dziecko zmarło w makowskim szpitalu. Po tym, jak rodzice zorientowali się, że ich synka nie ma domu, zawiadomili policjantów. Zanim jeszcze funkcjonariusze dotarli na miejsce, ojciec sam zaczął szukać chłopca. Chwilę później odnalazł go nieprzytomnego na poboczu drogi krajowej nr 57.