W dokumencie "KUBA" poza Błaszczykowskim oraz jego rodziną i przyjaciółmi wystąpiły również wybitne osobowości ze świata piłki nożnej. Wśród nich znajdziemy Jürgena Kloppa, Roberta Lewandowskiego, İlkaya Gündoğana, Matsa Hummelsa, Marco Reusa, Adama Nawałkę, Łukasza Piszczka, Jerzego Brzęczka oraz wielu innych znanych z boisk postaci.
– W moim życiu wiele razy się potykałem i się tego nie wstydzę. Wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że moja historia stanie się inspiracją dla młodego pokolenia. Bo po każdej porażce można się podnieść. Podczas pracy z ekipą filmową nie gryzłem się w język, nie chowałem się za wyuczonymi formułkami. I cieszę się, że tę autentyczność udało się przenieść na ekran – mówił bohater produkcji Amazon Prime i Papaya Films.
W produkcji, którą wyreżyserował Jan Dybus, pojawił się wątek konfliktu z Lewandowskim.
Na początku ich karier Roberta i Kubę łączyła głęboka przyjaźń. Gdy Lewandowski w 2010 roku przeszedł do Borussii Dortmund, Błaszczykowski nie tylko pomógł mu odnaleźć się w nowym otoczeniu, ale i był dla niego wsparciem. Wspólne świętowanie i dzielenie dachu na pewien czas scementowało ich relację, która później przekształciła się w sąsiedztwo.
Niemniej, ich drogi zaczęły się rozchodzić, kiedy media zaczęły donosić o braku wsparcia Błaszczykowskiego dla Lewandowskiego po incydencie z Lucasem Barriosem z Borussii. Następnie, jako kapitan reprezentacji, Błaszczykowski miał wpłynąć na decyzję o nieudzielaniu przez Lewandowskiego wywiadu dla "Gazety Wyborczej" odnośnie skandalu z Euro 2012, który miał dotyczyć "uciech" piłkarzy z dziewczynami do towarzystwa.
Dodatkowo różnica zdań w kwestii wyboru Jerzego Brzęczka na selekcjonera narodowej drużyny miała pogłębić tylko nieporozumienia między nimi. "Tam nawet była sytuacja, że prawie się pobili na jakimś treningu w Dortmundzie" – mówił były agent Lewandowskiego, Cezary Kucharski.
W dokumencie "Kuba", Robert otworzył się na temat początków swojej przygody w Niemczech, podkreślając, jak ważne było dla niego wsparcie Błaszczykowskiego oraz Piszczka. Zapytany o podłoże spięcia z Kubą, przyznał, że nie jest w stanie jednoznacznie określić przyczyn.
– Przez pierwsze tygodnie i miesiące Kuba i Łukasz Piszczek bardzo mi pomagali. Nie znałem języka, nie wiedziałem też, jak się czasami zachowywać. Jeździliśmy razem na treningi, na kadrę. I to jest z mojej strony trochę dziwne i niezręczne, bo wiem, że nasze drogi się zaczęły rozchodzić. Zawsze było zagadką, znakiem zapytania, że nie jestem w stanie powiedzieć, o co się pokłóciliśmy - nie, my się nie pokłóciliśmy – powiedział.
"Lewy" zaznaczył, że "mógł popełnić błędy, bo był młody i może nie doceniał pewnych rzeczy, które dzisiaj by docenił".
Błaszczykowski zwrócił zaś uwagę na kilka mniejszych kwestii, które złożyły się w większą całość, prowadząc do rozpadu jego przyjaźni z Robertem. Jednakże podkreślił, że niezależnie od ich osobistych różnic, na boisku zawsze zachowywali profesjonalizm, dając z siebie wszystko.
– Tam nie było większych kłótni, natomiast te drogi się rozeszły. Myślę, że wtedy nie byliśmy na tyle dojrzali, by załatwić to tak, jak należy. Można powiedzieć, że ego jednego i drugiego było za wysokie – przyznał.
Łukasz Piszczek również podzielił się swoimi przemyśleniami na temat ich konfliktu, przypisując go "młodzieńczym ambicjom", gdzie każdy, pragnąc udowodnić swoją dominację, starał się wykazać, że jest lepszy w pewnych aspektach.
– Gdybyśmy się teraz spotkali gdzieś na kawie czy piwie, bez problemu byśmy się dogadali – stwierdził.