W jednej ze szkół w Wielkiej Brytanii chłopiec odmówił odpowiedzi na pytanie nauczyciela, ponieważ "identyfikuje się jako kot, więc może jedynie miauczeć". TikToka zalała fala filmików, na których nastolatkowie udają zwierzęta. Na jednym z nich dziewczyna w masce świni tarza się w błocie, które rozrzuciła na podłodze łazienki, bo "taka jej natura". To wszystko brzmi jak żart, ale podobno nim nie jest.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nastolatkowie identyfikują się jako zwierzęta i szczekają na Tiktoku
Jeśli na TikToku wpiszecie hasło "therianie" lub "ksenopłciowość" możecie być w szoku po tym, co zobaczycie. Maski kotów, psów czy świń. Doczepione do pośladków lisie ogony. Nastolatki, które biegają na czworaka albo tarzają w błocie.
I chociaż wiele osób nazwie to żartem, głupią modą lub posłuży się wulgaryzmami, to młodzi ludzie przekonują, że ich zachowanie nie ma nic wspólnego z performansem, a po prostu żyją zgodnie ze swoją prawdziwą naturą.
Termin therianie jest jednak trudny do jednoznacznego zdefiniowania, bo jedni uważają to za rodzaj subkultury, w którą wchodzą z zestawem cech i zachowań, a inni za rodzaj realnej identyfikacji płciowej, którą nazywają kseno- czy xenopłciowością. Ci mówią wprost – nie jestem już kobietą, mężczyzną, człowiekiem. Jestem kotem.
Najpierw skupmy się jednak na zachowaniach i stylu życia osób tej ogólnej społeczności.
Therianie w swoim rozumieniu nie bawią się w przebieranki i wcale nie udają – w przeciwieństwie do społeczności "furry". Ci hobbystycznie zakładają przebrania zwierząt. Furasi mają nawet w Polsce swoje marsze i konwenty, które możecie śledzić na stronie Furteca.pl.
Wróćmy jednak do therian – ci mają głębokie wewnętrzne przekonanie na temat tego, że są zwierzętami. Skąd ono się wzięło? To już bardziej skomplikowana sprawa, bo każdy z therian ma swoją teorię, ale często powracają dwie główne.
Niektórzy z nich czerpią z wierzeń hinduizmu, skupiając się na reinkarnacji. Twierdzą, że posiadają wspomnienia z poprzedniego życia, w którym byli danym zwierzęciem i dzisiaj chcą powtórnie wieść żywot, z którym czują prawdziwe duchowe połączenie.
Inni wskazują, że czują w sobie po prostu ducha danego zwierzęcia zwanego spirit animal. W skrócie – uważają, że mają w sobie coś z niezależnego wilka, więc będą zachowywać się jak on.
Inni identyfikujący się jako ksenopłciowi porównują się do osób transpłciowych, wskazując, że urodzili się w innym ciele, niż powinni. Tym razem nie chodzi jednak o samą płeć, a... pomyłkę gatunkową. Therianie mogą identyfikować się właściwie z każdym zwierzęciem.
(A jeszcze inni traktują to jako zabawę, ale do tego dojdziemy).
Najmodniejsze są lisy, wilki i koty
Theriotyp to właśnie zwierzę, z którym identyfikuje się therian. "Najmodniejsze" gatunki to z jakiegoś powodu wilki, lisy, psy czy koty. Nie można nie zauważyć, że są to zwierzęta atrakcyjne zarówno pod kątem cech (niezależność, odwaga), jak i "atrakcyjne do odegrania". Co to znaczy?
Nie można ukryć, że wiele dziewczyn w odgrywaniu kotów czy lisów skupia się na zmysłowym przeciąganiu się, czy dwuznacznych pozach eksponujących ich ciało.
W zainteresowaniu młodzieży odgrywaniem zwierząt nie można zapomnieć o literaturze fantasy skierowanej do nastolatków. W niej wytworzył się cały podgatunek "wilczego romansu", w którym główna bohaterka obcuje z pół-chłopakiem pół-wilkiem, który, co więcej, jest samcem Alfa w stadzie... – nie wchodząc w szczegóły, wilki są mocno zromantyzowane, a nawet zseksualizowane, ale o tym kiedy indziej.
Do tego konieczne są "therian gear": zwierzęce maski, ogony przymocowywane do pośladków, rękawiczki imitujące łapy. Tego typu akcesoria znajdziecie chociażby na allegro, ale wielu therian samemu udoskonala swoje stroje, by jak najlepiej oddać nimi zwierzę, którym się czują.
A potem zaczyna się akcja, którą możecie oglądać na TikToku. Therianie godzinami doskonalą się w zachowywaniu jak swoje wewnętrzne zwierzę. Na filmikach widać dziewczyny, które trenują skoki z czterech łap, niczym lisy, albo czają się w wodzie na obraz polującego wilka. Ale też np. dziewczynę, która swoją łazienkę zamieniła w chlew, by "poczuć się swoją wewnętrzną naturalną świnią".
Nie można nie zauważyć, że temat therian i furry jest w Polsce głównie powodem do żartów – nawet na grupach poświęconych tej tematyce roi się od trolli, którzy prawdziwych therian wyśmiewają przy pomocy podobnych do poniższej grafik.
Poza tym w Polsce przedstawiciele subkultury therian swoim zwierzęcym życiem chwalą się raczej na zamkniętych grupach. Inaczej jest w Wielkiej Brytanii lub Stanach Zjednoczonych.
Tam wielu therian funkcjonuje w swoim zwierzęcym wydaniu na co dzień – chodzi tak na zakupy, jeździ na wycieczki, a nawet chodzi do szkoły.
Na filmikach publikowanych przede wszystkim na TikToku nastolatki instruują innych, jak chodzić, skakać czy jeść jak zwierzę. Często dają również porady, jak wyoutuwać się rodzinie i przyjaciołom ze swoją zwierzęcą tożsamością.
Czy to jest na serio?
Czy możemy to wszystko traktować poważnie? Przede wszystkim nie można zapomnieć o tym, że therianie mogą cierpieć na dysforię gatunkową.
Dysforia gatunkowa może objawiać się również jako rodzaj dysforii, niekiedy z elementami dysmorfofobii, polegający na odczuciu człowieka, iż nie należy on do prawidłowego gatunku.
Wielu ekspertów opisuje taki stan jako silne poczucie bycia wewnątrz niewłaściwego gatunku oraz chęć (pragnienie) bycia zwierzęciem.
Jak czytamy na stronie doz.pl, dysforia nie jest zaburzeniem, ale zaklasyfikowana jest jako "nieprawidłowy stan emocjonalny". Może jednak występować jako jeden z objawów niektórych zaburzeń psychicznych lub chorób somatycznych, m.in. depresji czy zaburzeń lękowych.
Pozostaje jeszcze pytanie – czy to jest na serio? Nam nie chce się wierzyć, ale niech każdy therian wypowiada się za siebie.