26 lutego, na wrocławskim cmentarzu komunalnym, miała miejsce uroczystość pożegnania Tomasza Komendy. Grób szybko zapełnił się wieńcami i bukietami od rodziny i przyjaciół.
Wśród nich wyróżniały się kwiaty od trzyletniego Filipa, syna Komendy i Anny Walter. Bukiet czerwonych róż z delikatną gipsówką został udekorowany szarfą z napisem: "Niezapomniany. Filip z Anną".
Nadmieńmy, że podczas uroczystości głos zabrała m.in. bratanica mężczyzny, która przekazała, o czym myślał przed śmiercią.
– Tomek nigdy nie uważał się za celebrytę. Kilka tygodni przed śmiercią pytał 'co ja mam zrobić, gdy wyzdrowieję?'. To proste – pojedziesz na wakacje. Kochany Tomku, dziękujemy, że mogliśmy tę drogę przejść razem z tobą. Zostawiłeś kilka nieskończonych spraw, ale my je dokończymy. Prosimy tylko, byś nam stamtąd pomagał. Nie jesteś tam, gdzie byłeś, ale jesteś wszędzie, w naszych sercach – takie wzruszające słowa wygłosiła jego bratanica, co zrelacjonował "Super Express".
Nie zabrakło także ważnych słów ze strony mistrza ceremonii, który prowadził uroczystość. – Przychodzi mi w udziale zaszczytny, ale smutny obowiązek pożegnania Tomasza Komendy. Miał 47 lat. Odszedł i dziś zdajemy sobie sprawę, że już nie powróci. Dlatego myślę, że dziś warto wspomnieć jakim był człowiekiem. Wspomnieć go za wszelkie dobro, które od niego otrzymywaliśmy – powiedział.
Walter nie zdecydowała się na oficjalny komentarz w tej sprawie. Jednak portal światgwiazd.pl porozmawiał z osobą z otoczenia kobiety. Jak ona i syn Tomasza Komendy przeżywają jego śmierć?
Informator serwisu przekazał, że kobieta jest załamana faktem, iż jej synek już nigdy nie zobaczy się z tatą: "Pani Anna jest zdruzgotana tym, że jej syn stracił tak wcześnie tatę. Od teraz zawsze już będzie sama wychowywała dziecko. Wprawdzie w ostatnim czasie nie mieli z panem Tomaszem kontaktu, nie mogła na niego liczyć, ale zawsze była świadomość, że ojciec dziecka jest. Ta wiadomość nią wstrząsnęła, mimo że spodziewała się najgorszego".
Czytaj także: Do kogo trafią miliony Tomasza Komendy? Prawnik: Sprawa jest dość prosta
Syn Tomasza Komendy ma dopiero kilka lat. Według przekazanych informacji Walter miała zasięgnąć opinii psychologa w kwestii tego, jak przekazać potomkowi informację o jego śmierci.
Komenda spędził w wiezieniu 18 lat za tzw. zdrobnię miłoszycką, której nie popełnił. Jego historią żyła cała Polska. W 2018 roku mężczyzna wyszedł na wolność. Wszyscy mieli nadzieję, że potem jego życie będzie wyglądało wspaniale.
Komenda na portalu randkowym poznał Annę Walter. Kobieta miała już wtedy dwójkę dzieci z poprzedniego związku, który nazywała przemocowym. Między tą dwójką zaczęło pojawiać się uczucie.
Doszło nawet do oświadczyn w wyjątkowych okolicznościach, bowiem na premierze filmu o historii Komendy "25 lat niewinności". Wówczas zakochani oczekiwali już przyjścia na świat dziecka. Kilka miesięcy później urodził się Filip Komenda.
Minęły niespełna dwa lata i okazało się, że życie Tomasza Komendy mocno się zmieniło. Z relacji Walter wynikało, że ich związek się rozpadł. Pojawiły się oskarżenia o przemoc. Zaczął się też spór o alimenty. Wtedy też wyszło na jaw, że mężczyzna choruje na raka.