Tylko Austriak Jan Hörl oraz Słoweniec Peter Prevc byli tymi, którzy wyprzedzili Aleksandra Zniszczoła w niedzielnych zawodach. "Dopiero" trzecia lokat nie popsuła jednak Polakowi nastroju, bo w tym sezonie jest przecież pierwszym zawodnikiem w biało-czerwonych barwach, któremu udało się wskoczyć na podium.
Olek Zniszczoł zajął w Lahti trzecie miejsce. Nagranie jego zwycięskiego skoku dość szybko znalazło się w mediach społecznościowych międzynarodowej federacji narciarskiej FIS. Na końcu widać niekrytą radość Polaka.
Sukces Aleksandra Zniszczoła to dla kibiców wielka radość i zarazem światełko nadziei w ciemnym tunelu tego sezonu. W ostatnich miesiącach rywalizacja na skoczniach była przecież dla reprezentantów Polski wyjątkowo trudna.
Po latach osiągania najwyższych wyników - zarówno w zawodach indywidualnych ,jak i drużynowych - Polacy nie radzili sobie najlepiej. Ba, często nawet nie awansowali do drugiej serii.
Kryzys naszych reprezentantów jak na dłoni było widać w Willingen, gdzie przez awans do pierwszego konkursu naprawdę z ledwością awansowała wielka gwiazda poprzednich sezonów Kamil Stoch. Wielokrotny zwycięzca Piotr Żyła nie dostał się w ogóle do kolejnego konkursu, lecz utknął w kwalifikacjach.
Konkursy w Lahti były jednak pełne niespodzianek. Od początku było widać, że to jednak w Aleksandrze Zniszczole można pokładać największą nadzieję. W piątek tylko on awansował do drugiej serii i co więcej, zajął w niej całkiem niezłe, bo ósme miejsce.
To zdało się podbudować nastroje pozostałej części reprezentacji, co dało się zauważyć w sobotnim konkursie drużynowym. Nasz zespół zajął czwarte miejsce. Niedzielne podium Olka Zniszczoła jest więc wisienką na torcie, która wieńczy fińskie zawody.
Przed Polakami jeszcze kilka okazji, żeby zdobyć podium. Ostatnie zawody zaplanowano dopiero na 24 marca, a do tego czasu czeka nas jeszcze: