Kangury spędziły zimę w Tatrach. I nie jest to żart, ani tania sensacja. Pierwszego torbacza zauważono w ubiegłym roku. Teraz okazuje się, że kangury są dwa. Trwa burzliwa dyskusja na ich losem: czy należy je złapać, czy pozwolić im żyć na wolności.
Reklama.
Reklama.
Wolno żyjącego kangura rdzawoszyjego turyści po raz pierwszy dostrzegli w ubiegłym roku w okolicach Liptowskiego Mikulasza na Słowacji, a także nad brzegiem Liptovskej Mary oraz w okolicach Doliny Żarskiej. Widok ten był tak szokujący, że początkowo nikt nie dawał wiary własnym oczom, odkrycia też długo nie zgłaszano w obawie przed ośmieszeniem. Torbacz jednak był jak najbardziej prawdziwy.
Zwierzę uciekło z prywatnego zoo i od tego czasu przebywało na wolności. Teraz pojawiają się kolejne sensacyjne wiadomości. Okazuje się, że kangur jest nie jeden, a dwa. Drugi, jeszcze jako maluch, uciekł latem tamtego roku z torby matki i wydostał się przez ogrodzenie na zewnątrz.
Jakim cudem kangury przetrwały zimę w Tatrach?
Zwierzęta bez trudu przetrwały zimę, która w tym roku była wyjątkowo łagodna, także w Tatrach. Specjaliści podkreślają jednak, że to nie tylko zasługa ocieplenia klimatu, ale też wyjątkowych zdolności adaptacyjnych torbaczy.
Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Benjamín Beňa, kierownik farmy oraz założyciel miejscowego mini zoo, mówi, że wbrew potocznym wyobrażeniom, zwierzęta te nie mają problemu z przystosowaniem się do chłodu:
"Podobnie jak emu brunatne, różne papugi i wiele innych zwierząt z Australii, kangury bez problemu radzą sobie z naszą zimą. Wiele osób o tym nie wie, ale są też w Australii obszary, gdzie temperatury bywają minusowe" – stwierdza Beňa.
Co dalej z kangurami w Tatrach?
Obecnie trwa dyskusja nad dalszym losem kangurów. Możliwości są dwie: pozwolić im żyć na wolności lub spróbować złapać. Próby schwytania uciekinierów miały już miejsce, ale okazały się nieudane. Zwierzęta te słyną bowiem z niebywałej szybkości ruchów.
Skutecznym rozwiązaniem nie jest prawdopodobnie nawet użycie pocisku ze środkiem nasennym, zanim bowiem zacząłby on działać, kangur prawdopodobnie zdążyłby uciec w ustronne miejsce.
Wspomniany Benjamín Beňa podkreślił, że po dłuższym pobycie na wolności powrót do zoo mógłby się okazać dla zwierząt traumatyczny. Dlatego należy rozważyć opcję pozostawienia ich na wolności, zwłaszcza że dobrze radzą sobie nie tylko z chłodem, ale też poszukiwaniem żywności. Z drugiej strony to również nie jest rozwiązanie idealne. W środowisku naturalnym zagrażają im bowiem tatrzańskie drapieżniki.