Po pierwszej turze wyborów samorządowych – dopiero wtedy mają być procedowane projekty ustaw dot. aborcji, które leżą już w Sejmie. Powodem są właśnie wybory, ale decyzja marszałka może wcale nie pomóc jego partii w osiągnięciu w głosowaniu lepszego wyniku. Zmian chcą bowiem także wyborcy właśnie Trzeciej Drogi.
Reklama.
Reklama.
Decyzja o tym, by w środę 6 marca - na posiedzeniu Sejmu - nie procedować jednak projektów ustaw dot. zmian w prawie aborcyjnym, zapadła podczas spotkania prezydium Sejmu. Wniosek w tej sprawie złożył Włodzimierz Czarzasty, ale uzyskał poparcie jedynie Moniki Wielichowskiej i Doroty Niedzieli.
Przeciw byli Szymon Hołownia, Piotr Zgorzelski i Krzysztof Bosak, więc ostateczna decyzja pozostała w rękach marszałka. Ten zdecydował o zamrożeniu projektów ustaw do posiedzenia po pierwszej turze wyborów.
– (...) Podjąłem decyzję po tych wszystkich konsultacjach i mediacjach, i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie i były procedowane w niedalekim terminie, ale jednak tuż po pierwszej turze wyborów. A więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z TVN24.
Decyzja Hołowni o mrożeniu ustaw aborcyjnych szkodliwa dla jego środowiska?
Ruchy dot. wstrzymywania zmian w prawie aborcyjnym ewidentnie może nie przysłużyć się Trzeciej Drodze. Aż 89 proc. głosujących na koalicję Polski 2050 Szymona Hołowni i PSL Władysława Kosiniaka-Kamyszaopowiada się za zmianą pozwalającą na aborcję do 12. tygodnia ciąży – wynika z sondażu Ipsos dla TOK FM i Oko.press, przeprowadzonego w dniach 22-26 lutego.
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI) w dniach 22-26 lutego 2024 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000;
Zbiorcze wyniki sondażu pokazują, że łącznie 62 proc. badanych chce, by Sejm przyjął ustawę, pozwalającą na aborcję do 12. tygodnia ciąży. Przeciwnych jest 27 proc. W przypadku wyborców rządzącej w Polsce koalicji, osób chcących liberalizacji jest aż 92 proc. Tylko 4 proc. sprzeciwia się zmianom.
Cztery projekty ustaw ws. zmian w prawie aborcyjnym leżą w zamrażarce
Łącznie złożone są cztery projekty ustaw, które mają być procedowane w związku ze zmianami w prawie aborcyjnym.
Dwa zaproponowała Lewica, która chce nie tylko legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, ale też dekryminalizacji w przypadku osób, które pomagają w usunięciu ciąży. Koalicja Obywatelska zaproponowała projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży, czyli zgodnie z zapowiedziami kampanijnymi Donalda Tuska, z kolei Trzecia Droga chce powrotu do ustawy z 1993 roku, a więc tzw. kompromisu aborcyjnego.
Trzecia Droga niezmiennie apeluje także o organizację referendum ws. aborcji. Politycy frakcji tłumaczą, że nie ma powodów, by to właśnie strona polityczna decydowała w tej sprawie za Polki i Polaków.
W petycji, którą utworzyła organizacja we współpracy z kolektywem Legalna Aborcja, jest aż 75 powodów. Jednym z głównych jest ten, który opiera się o prawa człowieka:
– Prawa człowieka nie podlegają referendum. To państwo ma obowiązek wprowadzania takich rozwiązań prawnych, by prawa człowieka były zagwarantowane, a dostęp do aborcji jest jednym z praw człowieka – tłumaczy jeden z inicjatorów Miko Czerwiński.
Jednocześnie przeciwnicy aborcji tłumaczą, że życie zaczyna się od momentu poczęcia, a więc to aborcja jest złamaniem prawa do życia.
Z danych GUS jednoznacznie wynika, że od chwili wprowadzenia zmian w prawie aborcyjnym znacząco wzrosła umieralność noworodków. W Polsce doszło też do skandalicznych przypadków śmierci kobiet, które prawdopodobnie wynikały z tego, że nie dokonano u nich aborcji na czas. W tych sprawach toczą się postępowania.