Ryan Gosling na gali Oscarów dał czadu. Zaśpiewał "I'm Just Ken", a niektórzy jego show nazwali już "najlepszym w historii". Po całym wydarzeniu jego ukochana Eva Mendes opublikowała w sieci wymowny komentarz. Nawiązała do ich życia rodzinnego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Występ Ryana Goslinga był bez wątpienia jednym z najmocniejszych momentów 96. ceremonii wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Gwiazdor wykonał kawałek "I'm Just Ken"z filmu "Barbie", który w tym roku był nominowany do Oscara w kategorii "najlepsza piosenka".
W towarzystwie pozostałych Kenów (m.in. Simu Liu, Ncuti Gatwy i Kingsleya Ben-Adira) postawił publiczność na równe nogi. W różowym garniturze i przy akompaniamencie Marka Ronsona oraz (uwaga!) gitarzysty Slasha zapisał się w historii oscarowych ceremonii.
Gosling skradł show na Oscarach. Chwilę później Mendes wrzuciła wymowny post
Internauci śledzący wydarzenie tak komentowali jego występ: "To najlepszy moment w historii Oscarów"; "Ryan Gosling skradł moje serce. Dawno nie widziałam czegoś tak zabawnego"; "Gosling i obsada 'Barbie' ma wspaniały dystans do siebie".
Ukochana Goslinga – Eva Mendes nie była na miejscu w Dolby Theatre. Najprawdopodobniej oglądała całe wydarzenie z domu. Po brawurowym pokazie partnera napisała w mediach społecznościowych: "Zabrałeś Kena aż do Oscara, RG. A teraz wracaj, musimy położyć dzieci spać".
W poście załączyła też swoje zdjęcie w różowej marynarce i czarnym kowbojskim kapeluszu, który miał na sobie Gosling, śpiewając "I'm Just Ken".
Dodajmy, że Mendes i Gosling wychowują razem dwie córki. Od początku związku chronią jednak swoją prywatność, ponadto nie pokazują wizerunku pociech.
Kiedy jedna z fanek 50-latki zapytała, "dlaczego nie możemy ich razem oglądać", ta odpowiedziała:
"Po prostu nie. Fotki, które udostępniam, to te, które już krążą. Pokazaliśmy się, gdy promowaliśmy 'Drugie oblicze'. (...) Cenimy sobie naszą prywatność, nie czujemy się komfortowo z tym, żeby kogokolwiek do niej wpuszczać. Ale marzę o tym, by znów zagrać w jednym filmie..." – dodała.
Wracając do Oscarów, warto nadmienić, że choć występ Goslinga zrobił ogromne wrażenie na oglądających, to ostatecznie statuetkę za najlepszą piosenkę odebrała Billie Eilish z "What Was I Made For", która – w dodatku – również miała przepiękny pokaz.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.