
Szef zwolnił ją przez Skype'a. Afera wokół firmy z Radomia
Jak pisaliśmy w naTemat, użytkowniczka platformy "X" podzieliła się w mediach społecznościowych historią swojego zwolnienia. "Szef mnie zwolnił na Skype, bo zrobiłam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik, co pracuje od początku tutaj (drugi dzień pracy)" – napisała.
"Zrobiła pani 5 wizualizacji przez cały dzień" – zapytał szef firmy. "9. Nadal uczę się nowego programu, nigdy nie miałam styczności z Corelem" – odpowiedziała graficzka.
W tym momencie zapadła decyzja o jej zwolnieniu. "Cooo proszeee. Chyba pani żartuje. To ja dziękuję, do widzenia. Ja nie płacę za naukę" – przekazał pracodawca.
Potem zaczął wysyłać kolejne wiadomości. "Przykro mi, ręce opadają. Czy uważa pani, że firma powinna płacić za naukę programu graficznego?" – zapytał.
Kobieta odparła, że informowała na rozmowie o pracę, że korzysta z programów Adobe i nie stanowiło to wtedy problemu. "Jestem zdziwiona" – stwierdziła.
Do zwolnienia doszło na chacie grupowym, do którego dostęp miało łącznie 29 osób. Kobieta nie ujawniła danych pracodawcy, ale internauci szybko poradzili sobie z tą zagadką. Okazało się, że firma z Radomia to Giftpol.pl.
Została zwolniona przez Skype. Internauci o firmie z Radomia: Panie, tak się nie robi, bardzo źle
Równolegle wpis zgromadził 3,6 mln wyświetleń, a w sieci zawrzało do komentarzy. Część internautów wprost krytykuje firmę, a inni zaczynają obracać sprawę w żart, nawiązując do słynnych utworów kultury masowej czy młodzieżowej.
"Panie tak się nie robi, bardzo źle", "Kupiłem szklankę z własnym grawerem, ale w szklance był ogromny chrabonszcz (pisownia oryginalna). Gdy powiedziałem o tym właścicielowi, powiedział, że jedynym chrabonszczem jestem ja. Nie polecam", "Nawet własnej firmie nie zrobili dobrej reklamy" – czytamy.
"Ale kulturę przynajmniej zachował, Pani dużą literą", "Nawet papier toaletowy wie, że trzeba się rozwijać" – żartują kolejne osoby.
Jeden z internautów podzielił się swoją historią spotkania z kierownikiem pewnego kina. "Byłem kiedyś w kanciapie kierownika pewnego kina i tam dumnie wisiała tablica zatytułowana 'zleceniobiorca miesiąca'. Podejrzewam, że w tym przypadku również wolą co najmniej jednej ze stron nie było, by mieć 'pracownika'" – napisał.
Firma z Radomia na świeczniku po zwolnieniu pracownicy przez Skype. "Byliśmy ich klientami"
Nie zabrakło też ironicznych komentarzy na temat samego programu graficznego, na którym pracowaniu w firmie z Radomia. "Wizualizacja w Corelu? To co oni tam robią? Kostkę brukową? Może jeszcze to corel 7, bo instalka była w czipsach za darmo" – żartuje jeden z uczestników dyskusji.
"To raczej autorce powinni dopłacać za pracę w Corelu", "Byliśmy ich klientami, niestety było czuć januszerkę przy realizacji. Nie polecam", "Ten program graficzny był przydatny, ale w Średniowieczu" – czytamy.
Swoją pomoc zaczęli oferować inni pracodawcy, a nawet... politycy. Posłanka Daria Gosek-Popiołek napisała: "Czytam to i chciałabym napisać, że nie wierzę - ale zbyt wiele już widziałam jeśli chodzi o zarządzanie czy szacunek dla pracowników w różnych firmach i instytucjach. Jeśli potrzebuje pani wsparcia - proszę o kontakt".
"To jest skandal, wrzucam do siebie na social media, niech się niesie, jak nie postępować z pracownikami" – napisał specjalista ds. digital marketingu, Wojciech Kardyś.
Firma z Radomia odpowiada na aferę ws. zwolnienia graficzki przez Skype
Dariusz Jabłoński, właściciel serwisu giftpol.pl opublikował obszerne oświadczenie, w którym odniósł się do zamieszania wokół zwolnienia graficzki. Zapewnił, że jego wymagania od samego początku były jasne.
Graficzka zaś miała powiedzieć, że posiada niezbędne kwalifikacje i szybko opanuje nowy program. Jak podkreślił Jabłoński, pierwszy dzień wdrożeniowy był w pełni płatny. W kolejnych dwóch dniach pracy – wg szefa firmy – kobieta miała "nie pracować samodzielnie".
"Niestety nie mamy czasu na dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania" – przekazał Jabłoński.
W tym przypadku zdecydowałem o rezygnacji ze współpracy. Odbyło się to za pomocą komunikatora Skype , dlatego że często jestem poza firmą i nie zawsze mam możliwość osobistego kontaktu z pracownikiem.
"Nad tym rzeczywiście mogę ubolewać, powinno to odbyć się osobiście" – zaznaczył. Następnie jednak przedsiębiorca przekazał, że jego firma padła ofiarą hejtu. "Tysiące obraźliwych maili, SMS na telefon, nękanie pozostałych pracowników" – wymienił.
Na końcu wpisu ubolewał nad tym, że spotkał go niesłuszny hejt i zaznaczał, że firma jest cenionym partnerem biznesowym przez wielu klientów.
Oświadczenie raczej nie przyniosło zamierzonego efektu, bo sprawa skończyła się lawiną kolejnych żartobliwych komentarzy, ale tym razem pod wpisem Dariusza Jabłońskiego.
Zobacz także