Konstantin Kołcow nie żyje. Partner Aryny Sabalenki zmarł w wieku 42 lat. Mężczyzna najpewniej popełnił samobójstwo, o czym poinformowały służby w USA. Okazuje się jednak, że dość niepokojące rzeczy działy się na krótko przed jego śmiercią. Donoszą o tym media w Rosji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Konstantin Kołcow nie żyje. Wiadomo, co działo się na krótko przed jego śmiercią
Po śmierci Konstantina Kolcowa media ustaliły, że Białorusin miał konflikt z władzami rosyjskiego klubu Saławat Jułajew Ufa. Rosyjska Match TV podała, że Kolcow po "burzliwej rozmowie z zarządem podpisał list rezygnacyjny". Zajście miało mieć miejsce po ostatnim ligowym meczu klubu. Spotkanie odbyło się zatem 10 marca.
Media dowiedziały się też, że sportowiec komunikował się z klubem "podniesionym tonem", jednak nie miał tam "bezpośrednich konfliktów". Klub Saławat miał przyjąć wniosek o zwolnienie, ale nie zapłacił trenerowi pieniędzy. Klub ma mieć bowiem problemy finansowe.
Z klubem Saławatem Jułajew Ufa sportowiec związał się w 2006 roku. Już w sezonie 2007/2008 zdobył pierwsze w historii mistrzostwo Rosji. Ostatnio pracował w nim jako trener.
"Według śledczych w poniedziałek, 18 marca 2024 r. około godziny 12:39 czasu lokalnego policja z Bal Harbor i straż pożarna zostały wysłane do St. Regis Bal Harbor Resort, 9703 Collins Avenue w związku z mężczyzną, który wyskoczył z balkonu" – podano w raporcie komisariatu policji Miami-Dade, co cytuje The New York Post.
Obecnie Wydział Zabójstw Departamentu Policji Miami-Dade przejął śledztwo w sprawie samobójstwa Konstantina Kolcowa. Śledczy mają jednak nie podejrzewać żadnego przestępstwa.
Portal przypomina jednocześnie, że Sabalenka określiła Siergieja jako swoją "największą motywację", kiedy w styczniu obroniła tytuł Australian Open, spełniając jej marzenie, aby do 25 roku życia zdobyć dwa tytuły Wielkiego Szlema.
Jak informowaliśmy, jeśli Aryna Sabalenka faktycznie zdecyduje się pozostać w Miami i rozegrać turniej, w piątek zmierzy się na korcie z Paulą Badosa. W pierwszej rundzie Hiszpanka wyeliminowała Rumunkę Simonę Halep.
Na swoim koncie w serwisie X Badosa napisała: "Wczoraj dużo z nią rozmawiałem. Dziś rano to samo. Więc wiem, przez co ona przechodzi. Nie chcę, żeby cierpiała". Hiszpanka dodała, że dla niej również gra w tragicznych okolicznościach będzie bardzo niekomfortowa.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.