Amerykański Instytut Studiów nad Wojną dołącza do chóru ekspertów alarmujących w sprawie możliwego konfliktu Rosja-NATO. W swojej najnowszej analizie ISW ocenia, że wojska putinowskie rozkaz do ataku mogą otrzymać szybciej, niż się dotąd spodziewano.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
ISW: Rosja prawdopodobnie przygotowuje się na konflikt z NATO na dużą skalę
"Szereg wskaźników finansowych, gospodarczych i militarnych sugeruje, że Rosja przygotowuje się do konfliktu konwencjonalnego z NATO na dużą skalę, który nie nastąpi w najbliższej przyszłości, ale prawdopodobnie w krótszym czasie, niż początkowo zakładali niektórzy zachodni analitycy" – alarmują Nicole Wolkov, Christina Harward, Riley Bailey, Karolina Hird i Frederick W. Kagan.
Eksperci amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ang. Institute for the Study of War, ISW) oceniają, iż prawdopodobieństwo ataku zależy od tego, jak duże zasoby finansowe Władimir Putin zdoła zgromadzić na zbrojenie i modernizację Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. "Próby stworzenia warunków dla stabilizacji gospodarki i finansów są najprawdopodobniej częścią rosyjskich przygotowań na potencjalny przyszły konflikt na dużą skalę z NATO, a nie tylko na przedłużającą się wojnę w Ukrainie" – stwierdzono.
"Kolejnymi znakami przygotowania Rosji do konfliktu w dłuższej perspektywie mogą być trwające zmiany kadrowe w rosyjskim MON" – zauważyli analitycy ISW.
QUIZ: Ile wiesz o Putinie? Sprawdź się z historii i zobacz, czy na pewno dobrze znasz dyktatora Rosji
Kiedy bezpośrednie starcie Rosji z Sojuszem Północnoatlantyckim miałoby nastąpić? Amerykańscy analitycy skonkretyzowanej daty akurat nie podają. W przeciwieństwie do niemieckiego wywiadu – jak informowaliśmy naTemat.pl, z nowego raportu Bundesnachrichtendienst wynika, że do konfliktu miałoby dojść w 2026 roku.
Niemcy zakładają, że Putin może przetestować mechanizm z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego poprzez atak na jedno z najsłabszych ogniw NATO. W tym kontekście najczęściej wspomina się słabe militarnie kraje bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia de facto nie dysponują własnym lotnictwem (poza kilkoma maszynami transportowymi i zwiadowczymi), mają słabe zdolności własne w zakresie obrony przeciwlotniczej, a ze względu na demografię nie mogą zbudować wielkich armii.
Wojna Rosji z NATO nieunikniona? Tak zagrożenie ocenia doświadczony generał z Polski
O to, czy wojna z Rosją jest nieunikniona w cyklu #TYLKONATEMAT niedawno pytaliśmy doktora nauk wojskowych, wieloletniego dowódcę jednostki GROM i byłego wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. dyw. rez. Romana Polko. Jego zdaniem długofalowym efektem błędów w sprawie wojny w Ukrainie rzeczywiście mogłoby być bezpośrednie starcie z putinistami, ale nasz rozmówca wskazał też kilka uspokajających faktów.
– Jeśli mowa o (...) ocenie tego, co widzimy w granicach horyzontu, to na razie – na całe szczęście – atak Rosji nam nie grozi. Nie ma ona nawet odpowiedniego potencjału bojowego, aby takich działań spróbować. To prawda, że Kreml przestawił gospodarkę na produkcję wojenną, ale to nie wystarcza dziś, aby opanować choćby Ukrainę – podkreślił generał.
Zauważył on, że aktualnie Zachód znajduje się w pewnym dołku moralnym, który wynika z blokowania przez amerykańskich republikanów nowej transzy pomocy dla Ukrainy, problemów wewnętrznych tego państwa oraz fiaska szumnie zapowiadanej kontrofensywy z ubiegłego roku. W ocenie generała Polko perspektywy są jednak pozytywne.
– Przypominam, jak wielkie są dysproporcje między NATO a naszym przeciwnikiem. Przecież PKB samych Włoch jest podobne do tego, którym może się pochwalić "wielka Rosja". Wspólnie mamy więc w Europie o wiele większe zdolności, linie produkcyjne i nowoczesne technologie. Trzeba tylko odwagi, może trochę zaciśnięcia pasa i przestawienia się na produkcję własnego bezpieczeństwa – właśnie tak powinniśmy bowiem postrzegać efekty pracy przemysłu zbrojeniowego – stwierdził rozmówca naTemat.pl.
Blokowane dziś fundusze z pewnością dotrą do Ukrainy za jakiś czas. Poza tym, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło… Dzięki temu, że Stany Zjednoczone zablokowały swoje fundusze, to obudziła się Europa. Zaczynamy dziś mówić takim głosem, jak prezydenta Macrona, który nie boi się wspominać o budowaniu własnych, europejskich zdolności militarnych.