nt_logo

Niemcy na poważnie szykują się do wojny. Złożyli gigantyczne zamówienia na broń i sprzęt

Dorota Kuźnik

22 marca 2024, 05:58 · 3 minuty czytania
Jeszcze przed końcem roku Niemcy wzmocnią swoją armię. Wśród planowanych na ten rok zakupów są między innymi dziesiątki pocisków JASSM-ER. Nie bez znaczenia dla podjęcia działań w zakresie dozbrajania się Niemiec, są ruchy Francji i... Polski.


Niemcy na poważnie szykują się do wojny. Złożyli gigantyczne zamówienia na broń i sprzęt

Dorota Kuźnik
22 marca 2024, 05:58 • 1 minuta czytania
Jeszcze przed końcem roku Niemcy wzmocnią swoją armię. Wśród planowanych na ten rok zakupów są między innymi dziesiątki pocisków JASSM-ER. Nie bez znaczenia dla podjęcia działań w zakresie dozbrajania się Niemiec, są ruchy Francji i... Polski.
Fot. MICHAELA STACHE / AFP / East News

O planowanych przez Niemcow zakupach informuje tamtejszy dziennik "Bild". Czytamy w nim, że w planach resortu obronności Niemiec jest pozyskanie dziesiątek amerykańskich pocisków JASSM-ER. Takimi pociskami dysponuje zresztą już Polska.


Pociski JASSM-ER - co to za broń?

Jassm-er, to pociski manewrujące. Jak podaje gazeta, mają być one umieszczone na myśliwcach 5. generacji, F-35 Lightning II. Niemcy chcą kupić ok. 75 takich pocisków i to jeszcze przed końcem tego roku, prawdopodobnie jesienią.

Także samoloty, na których umieszczone będą pociski, są jednym z najnowszych zakupów niemieckiej armii.

Portal geekweek podaje, że domeną pocisków jest obniżona wykrywalność. "AGM-158 JASSM mają głowicę penetrującą o masie 450 kg oraz masę i wymiary podobne do pocisków Storm Shadow/SCALP-EG. W zależności od modyfikacji, rakiety są w stanie pokonać dystans od 370-500 km (AGM-158A JASSM) do nawet 1300 km (AGM-158B JASSM-ER)" – czytamy.

***

QUIZ: Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina? Sprawdź się!

***

Pociski, które na potrzeby swojej armii posiada Polska, to te o większym zasięgu, dzięki czemu możliwe jest nawet sięgnięcie nimi Moskwy.

Na pociskach zakupy Niemców jednak się nie kończą. Do naszego sąsiada ma trafić także 100 wyprodukowanych w Australii pojazdów opancerzonych Boxer. Wartość umowy to miliard dolarów australijskich, czyli ok. 664,5 mln dolarów amerykańskich. Z informacji przekazanych przez australijski przemysł obronny wynika, że to właśnie Niemcy mają być jednym z kluczowych klientów tego kraju.

Decyzja o dozbrajaniu się Niemiec nie jest bez związku dla działań podejmowanych przez pozostałych przedstawicieli Trójkąta Weimarskiego. Zarówno Polska jak i Francja intensywnie inwestują w infrastrukturę i sprzęt wojskowy, a więc Niemcy nie mogą w tej sytuacji zostać w tyle.

Niekoniecznie zgodnie z dotychczasowymi planami zwiększają - tak jak sąsiedzi - sumy przekazywane na obronność. To z kolei ma związek z sytuacją, która dzieje się za oceanem.

Trump ostrzega przed skutkami oszczędności na obronność

Kluczowym partnerem Europy, w tym Unii Europejskiej w przypadku ataku Rosji na kraje NATO pozostają Stany Zjednoczone. Przypominamy, że już za kilka miesięcy odbędą się tam wybory prezydenckie, w których o reelekcję starać będzie się poprzedni prezydent Donald Trump i aktualny - Joe Biden.

Nie można w tym momencie przesądzić, kto ma większe szanse na zdobycie fotela przywódcy kraju, ale nie można wykluczyć, że będzie to Trump. Ten z kolei niewątpliwie postrzegany jest jako polityk o prorosyjskiej postawie, a z pewnością jako surowy, który patrzy na relacje z krajami Europy czysto biznesowo.

Niepokojące dla Europy stały się także ostatnio jego słowa, które nawiązywały do konieczności inwestowania krajów NATO w obronność. Trump odniósł się w nich do rozmowy, którą miał stoczyć z jednym z polityków ws. pomocy militarnej USA w razie konfliktu.

Jak wskazał miliarder, jeśli taki kraj nie inwestuje pieniędzy w obronność, nie będzie mógł liczyć na wsparcie Ameryki.

– Nie, nie chroniłbym cię, właściwie zachęcałbym ich, żeby robili, co chcą. Musisz zapłacić – przytoczył fragment rzekomej rozmowy, którą miał stoczyć z przywódcą, który nie wywiązuje się z przekazywania na obronność 2 proc. PKB.

Ta postawa była dość obszernie krytykowana zarówno w USA jak i w Europie, ponieważ świadczy o przyjęciu możliwości złamania art. 5 NATO, z którego wynika, że członkowie Sojuszu są zobowiązani do obrony każdego narodu, który zostanie zaatakowany. Nie tylko tego, który przeznacza na obronność odpowiednią pulę środków.

Co więcej, Donald Trump ponownie odniósł się do swoich słów sprzed tygodni 20 marca. W rozmowie w GB News Nigelem Farage’em powiedział:

– To, co mówię, jest formą negocjacji. Dlaczego mielibyśmy strzec krajów, które mają dużo pieniędzy, a nie płacą? Kiedyś już o tym rozmawialiśmy, a potem znów przestali płacić. A teraz płacą ponownie, z powodu moich komentarzy dwa, trzy tygodnie temu. Nie wiem, czy wiesz, ale od tego czasu wpłynęło dużo pieniędzy – stwierdził republikański polityk.