Onet opisuje kulisy pracy w RMF FM, które miały być skandaliczne. Marek Balawajder, były już dyrektor informacji rozgłośni, według relacji byłych i obecnych pracowników znęcał się nad nimi psychicznie. – Powiedział do mnie: "będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu – opisuje jedna z dziennikarek. Rozmówcy portalu zarzucają też nieodpowiednie zachowania Tadeuszowi Sołtysowi, prezesowi RMF FM.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Marek Balawajder był dyrektorem informacji w RMF FM od 2012 do 2023 roku. Pracę w rozgłośni zaczął w 1997 roku, najpierw jako reporter oddziału w Krakowie, później został reporterem ogólnopolskim. W lutym 2024 Balawajder rozstał się z RMF FM.
Oficjalnym powodem – jak podały wówczas Wirtualne Media – było zakończenie postępowania w dziale informacji, które wykazało "naruszenie kodeksu postępowania firmy". Byli i obecni pracownicy rozgłośni, z którymi rozmawiał dziennikarz Onetu Paweł Czernich, twierdzą jednak, że zachowanie Balawajdera nosiło znamiona mobbingu.
Kulisy pracy w RMF FM. Onet opisuje szokujące relacje pracowników
Jak czytamy, w kwietniu 2023 roku w firmie wprowadzono narzędzie do anonimowego zgłaszania nadużyć. I wtedy pracownicy zaczęli mówić o tym, jak wygląda praca w znanej i cenionej rozgłośni.
Onet rozmawiał m.in. z byłymi i obecnymi pracownikami RMF FM w krakowskim oddziale. – W 2015 r. pojechaliśmy nagrywać audiobooka z Agatą Dudą. Przed nagraniem zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał, czy jestem wilgotna i podniecona, bo to pierwszy wywiad z pierwszą damą. Często pozwalał sobie na seksistowskie żarty. Kiedyś usłyszałam: "co ty taka niewyspana? Spałaś, czy się ruch**aś?" – opowiada jedna z dziennikarek.
– Innym razem powiedział do mnie: "będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu" – dodaje.
QUIZ: Myślisz, że dobrze znasz politykę? Dopasuj nazwiska do partii. 25 trafień to sukces
Niektórzy twierdzą, że ich szef wyżywał się na nich i publicznie obrażał innych pracowników. "Czymś normalnym" miały być także bezpłatne nadgodziny.
– Kiedyś Balawajder wytłumaczył mi to w przypływie szczerości. Powiedział, że "on też dostaje zj*bki i musi się na kimś wyżyć". Poradził, że ja też mogę się na kimś wyładować. Podał konkretne nazwiska – mówi portalowi pracownik newsroomu.
Onet podkreśla, że "mimo licznych zarzutów wszyscy z podwładnych Marka Balawajdera opisują go jako znakomitego dziennikarza i sprawnego organizatora". "Zwracają jednak uwagę, że ich przełożony 'zawsze był tak skupiony na celu, iż nie zauważał, że po drodze krzywdzi ludzi'" – czytamy.
Rozmówcy portalu wskazują także, że problem nie dotyczył tylko Balawajdera, ale też Tadeusza Sołtysa, prezesa stacji.
– Nie uważam, że Marek jest zły do szpiku kości. To facet, który miewał dobre odruchy i wydaje mi się, że on nawet mógł nie zauważać tego, że niszczy ludzi. Może po prostu nie umiał inaczej zarządzać? W moim odczuciu o wiele gorszy był Tadeusz Sołtys. Wydaje mi się, że on doskonale wie, że krzywdzi ludzi i jeszcze sprawia mu to przyjemność – mówi jeden z pracowników.
Marek Balawajder odpowiedział na pytania Onetu
Onet podaje szereg przykładów nieodpowiednich zachowań, do jakich mieli dopuszczać się Marek Balawajder i Tadeusz Sołtys. "Wielu dziennikarzy radia swoją pracę przypłaciło załamaniami nerwowymi i depresją. Niektórzy do dziś chodzą na terapię i leczą się farmakologicznie" – czytamy.
Portal wysłał pytania do obu dziennikarzy, ale tylko były szef informacji RMF FM odniósł się do zarzutów.
"Ocena krytyki przełożonego jako niemerytorycznej jest prawem pracownika, niekoniecznie jednak należy z taką oceną bezrefleksyjnie się zgadzać. Wspomniane przez Pana cytaty były również oceniane w toku postępowania wewnętrznego, jednakże z uwzględnieniem kontekstu, w jakim padły, a kontekst ten wskazywał, że były one używane w sytuacjach stresujących i nie w odniesieniu do pracowników, ale materiałów, informatorów itd." – napisał Marek Balawajder w odpowiedzi przesłanej redakcji Onetu.