Nie milkną echa afery, jaka wybuchła wokół dziennikarza "Gazety Wyborczej" Marcina Kąckiego. Po opublikowaniu autobiograficznego tekstu "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" znalazł się w ogniu krytyki, m.in. ze strony jednej z dziennikarek, która napisała, że jest ofiarą Kąckiego. Niedługo później został on zawieszony w obowiązkach przez włodarzy dziennika. W sobotę postanowił zabrać głos w całej sprawie.
Reklama.
Reklama.
Kącki tłumaczy się na Facebooku
Marcin Kącki został odsunięty od pracy w "Gazecie Wyborczej" po tym, gdy pojawiły się wobec dziennikarza oskarżenia o przemoc seksualną. Wszystko zaczęło się bowiem od jego "spowiedzi", którą stał się tekst: "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem". Teraz po raz kolejny zabrał głos w sprawie – tym razem w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
"Mija tydzień od opublikowania w "Gazecie Wyborczej" mojego reportażu. Poproszono mnie, bym napisał kilka słów oświadczenia wobec wielu artykułów i komentarzy na mój temat oraz wypowiedzi osób, które mnie nie znają i nie były świadkami mojej drogi" – rozpoczął swój wpis Marcin Kącki.
Następnie dodał: "Chcę tę sprawę z pełną odpowiedzialnością zostawić komisji, która ma wyjaśnić w "Wyborczej" moją postawę wobec koleżanek, kolegów, współpracowników. Oczekuję rzetelnej procedury kontrolnej i udziału w niej wszystkich osób zgłaszających jakiekolwiek zastrzeżenia, co do mojej postawy" – zaznaczył.
W swoim wpisie dziennikarz odniósł się m.in. do relacji z Karoliną Rogaską. "Moja relacja z Karoliną Rogaską nie dotyczy, jak możecie sądzić z jej przekazu, incydentu, w którym, zwyrol napastuje kobietę. To historia dwóch spotkań. Pierwszego, na festiwalu literackim w Miedziance, latem 2017 roku, i ostatniego, również w 2017 roku, w mieszkaniu, w którym, wtedy mieszkałem i do którego przyszła Karolina Rogaska, a przebieg tego spotkania był odmienny, niż zostało to opisane" – zaznaczył.
"Było to spotkanie towarzyskie i krótko po nim zakończyła się nasza znajomość, i nie dlatego, że miałem wtedy poczucie niegodności czyjegoś zachowania, ale nie chciałem łączyć relacji zawodowej i prywatnej" – dodał Kącki.
W sobotnim oświadczeniu dziennikarz odniósł się także do działań Instytutu Reportażu, gdzie Kącki był jednym z tutorów. Stwierdził, że "nigdy nie przekazano mu formalnie, że został zawieszony czy wyrzucony ze Szkoły Reportażu".
"Od dłuższego czasu formułowałem jednak zastrzeżenia wobec sposobu funkcjonowania tej Szkoły, a jej kadra wie jakie zarzuty zgłaszałem, jakiego etosu broniłem i jakie ankiety spływały przez lata wobec mojej osoby od studentek i studentów Szkoły. Chciałbym, aby zostały one ponownie zweryfikowane jeśli w tym świetle pojawiają się wątpliwości" – podsumował.
Afera po tekście dziennikarza "Wyborczej"
Przypomnijmy, że po tekście Marcina Kąckiego "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" wybuchł ogromny skandal. Dziennikarz opisał m.in. swoje niewłaściwe zachowania wobec kobiet, łącznie z próbą gwałtu.
Stwierdził, że do wielu z nich dzwonił ze szczerymi przeprosinami i te były przyjmowane. Z artykułu dowiadujemy się także, że przeszedł terapię, a tekst ma zachęcać innych mężczyzn do podobnych rozliczeń z mroczną przeszłością.
Wśród opisanych przez Kąckiego rozmów była ta, którą odbył z "młodą dziennikarką" o sytuacji, do której kiedyś między nimi doszło. Okazało się, że jego ofiarą była Karolina Rogaska, dziennikarka "Newsweeka", która szczegółowo opisała na Facebooku sytuację, w której Kącki zachował się wobec niej wulgarnie i natarczywie.
"Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście, dlaczego nie napisałeś wprost, co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne 'NIE' potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że 'teraz odmawiasz, a po trzydziestce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się, jak popadnie'? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie" – opisała Rogaska.
Do sprawy odniósł się także Instytut Reportażu, gdzie Marcin Kącki prowadził zajęcia. "Karolina Rogaska jest absolwentką Polskiej Szkoły Reportażu i naszą koleżanką. Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że została skrzywdzona przez Marcina Kąckiego. Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR, poinformowaliśmy go o powodach tej decyzji" – napisano w oświadczeniu.