
W niedzielę wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna poinformował, że "do Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostanie wezwany ambasador Rosji w Polsce, któremu zostanie przekazana nota protestacyjna".
To była reakcja resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego na naruszenie polskiej granicy przez rosyjską rakietę. Pocisk przeleciał w niedzielę nad ranem nad Oserdowem w województwie lubelskim.
Ambasador Rosji miał się stawić w polskim MSZ. Siergiej Andriejew zignorował wezwanie
– Takie działania są niedopuszczalne i absolutnie nieakceptowane, szczególnie w kontekście polskiego członkostwa w NATO i naszych zobowiązań sojuszniczych – powiedział wiceminister Szejna w TVN24.
W poniedziałek rzecznik MSZ przekazał, że Siergiej Andriejew wezwanie zignorował i nie stawił się w siedzibie resortu.
Quiz: Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina?
1 / 15 1. Na początek łatwe: W którym roku urodził się Władimir Putin?
FOT. NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News
– Konwencja wiedeńska jasno precyzuje obowiązki ambasadora w kraju przyjmującym. Zastanawiamy się, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w Moskwie i czy jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Federacji Rosyjskiej – powiedział Paweł Wroński w krótkim oświadczeniu do mediów.
Jak dodał, nota dyplomatyczna, w której Polska żąda wyjaśnień, "zostanie przekazana do rosyjskiego MSZ inną drogą". Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wcześniej polskie MSZ wydało też komunikat ws. rosyjskiej rakiety, która wleciała w polską przestrzeń powietrzną.
"Przede wszystkim wzywamy Federację Rosyjską do zaprzestania terrorystycznych ataków z powietrza na mieszkańców i terytorium Ukrainy oraz zakończenia wojny i zajęcia się wewnętrznymi problemami kraju. Wyrażamy współczucie ofiarom rosyjskich bombardowań oraz ich bliskim" – czytamy w komunikacie resortu spraw zagranicznych.
Dlaczego wojsko nie zestrzeliło rosyjskiej rakiety?
W niedzielę 24 marca o godz. 4:23 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych odnotowało naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jak mogliśmy przeczytać w komunikacie, była to "jedna z rakiet manewrujących wystrzelonych przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej".
Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. Od początku przelot rakiety był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową, na którą powołuje się Wirtualna Polska, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego ppłk. Jacek Goryszewski powiedział, dlaczego nie zestrzelono rosyjskiej rakiety.
– Decyzja wynikała z informacji z naszych systemów radarowych. Ocena trajektorii, prędkości i wysokości lotu rakiety wskazywała, że opuści ona naszą przestrzeń powietrzną – powiedział ppłk. Goryszewski.
– Rakieta waży ponad 2 tony, z czego 400 kilogramów stanowi ładunek bojowy. Po zestrzeleniu rakiety jej szczątki spadłyby na nasze terytorium. Tutaj również spadłyby szczątki efektora użyte do zestrzelenia samej rakiety – dodał.