nt_logo

Szokujące zadanie w podręczniku do religii dla dzieci z podstawówki. Dotyczyło... gwałtu

redakcja naTemat

26 marca 2024, 07:22 · 3 minuty czytania
Pomysły konserwatystów - szczególnie w kwestii edukacji i wychowania - często szokują postępowców. Przykładem tego jest zadanie, które znalazło się w podręczniku do religii dla uczniów podstawówek. Oczekiwania autorów zbulwersowały wielu rodziców i wstrząsnęły siecią.


Szokujące zadanie w podręczniku do religii dla dzieci z podstawówki. Dotyczyło... gwałtu

redakcja naTemat
26 marca 2024, 07:22 • 1 minuta czytania
Pomysły konserwatystów - szczególnie w kwestii edukacji i wychowania - często szokują postępowców. Przykładem tego jest zadanie, które znalazło się w podręczniku do religii dla uczniów podstawówek. Oczekiwania autorów zbulwersowały wielu rodziców i wstrząsnęły siecią.
Dzieci miały rozwiązać zadanie dot. gwałtu. To zawierała książka do religii Fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER

"Kobieta dowiaduje się, że spodziewa się dziecka, które jest wynikiem gwałtu i rozważa aborcję. Podajcie argumenty, aby przekonać matkę do przyjęcia swojego dziecka" – takie zdanie znalazło się w podręczniku pt. "Szczęśliwi, którzy odkrywają piękno". To książka do religii dla uczniów, w tym przypadku dla dzieci z szóstych klas szkoły podstawowej.


Zadanie, które postawiono przez 12 i 13-latkami, wstrząsnęło siecią. Przerywanie ciąży poczętej w wyniku gwałtu jest dozwolone nawet polskim prawem. Mimo orzeczenia Trybunału Julii Przyłębskiej, które doprowadziło do drastycznego zaostrzenia przepisów aborcyjnych, ta jedna kwestia się nie zmieniła.

Mimo to Kościół katolicki stoi na stanowisko, że życie zaczyna się od poczęcia i od tego momentu należy je chronić. Dążenie do tego często dzieje się jednak z pogwałceniem innych zasad, w tym praw człowieka, którymi dysponuje kobieta.

Przekonanie matki do porodu dziecka z gwałtu, to nie wszystko

Kontrowersyjne polecenie dla uczniów skomentował w swoim filmie autor kanału "Śmiem Wątpić" na YouTube.

– Tak drogi rodzicu, twoja szóstoklasistka będzie na lekcji religii wymyślać argumenty, które mają przekonać zgwałconą kobietę do urodzenia dziecka z gwałtu... – powiedział.

Wymienia on w swoim filmie zresztą inne przykłady kontrowersji w podręcznikach do religii, wśród których znalazły się takie zdania jak "Jezus uzdrowił mnie z homoseksualizmu", czy "po grzechu pierworodnym kobieta została poddana władzy mężczyzny".

Są także świadectwa, jak np. to: "Chciałbym zaświadczyć o tym jak Bóg leczy zranienia i skłonności, z których pozornie nie da się uleczyć", a do tego autor dołącza np. fragmenty tego, co pojawia się na prezentacjach księży i katechetów z lekcji.

W jednej z pokazanych pojawiło się pytanie skierowane "do zakochanych": "Czy zapraszasz Jezusa na randki. Czy jest on z ciebie zadowolony?".

"Mam nadzieję, że wywoła szerszą dyskusję o katechezie" – komentuje jeden z użytkowników. "Ten film powinien jak najszybciej dotrzeć do rzecznika praw dziecka i ministerstwa edukacji" – czytamy w innym komentarzu.

Ale były też odpowiedzi ironiczne, nawiązujące do zadania dla uczniów: "Dobre zadanie, ale przy małej zamianie: 1) Pytamy polityka 'pro-life', a nie 12-letnie dzieci 2) Uszczegóławiamy: Nie anonimowa kobieta, a Twoja córka, bądź żona" – napisał inny z użytkowników. "Bez sensu, lepiej zmusić" – dodał inny.

Plany rozdziału Kościoła od państwa nawet wśród konserwatywnej części rządu

Wiele wskazuje na to, że wraz z nowym rządem kończy się dla Kościoła katolickiego w Polsce pewna era. Nawet Polska 2050 (w tym krytykowany ostatnio o przełożenie procedowania projektów ustaw aborcyjnych Szymon Hołownia) jako jeden z flagowych punktów kampanii wyborczej przedstawiła rozdział Kościoła od państwa.

Ruchy w tym kierunku już są prowadzone, czego dowodem są plany dotyczące właśnie lekcji religii. Konkretnie chodzi o redukcję godzin lekcji, które finansowane są z budżetu państwa, z dwóch do jednej tygodniowo.

Dodatkowo z zapowiedzi ministerstwa edukacji wynika, że lekcje będą miały być umieszczane w planie na początku lub na końcu zajęć, by opuszczanie ich przez uczniów, którzy nie będą w nich uczestniczyć, nie wymuszało tzw. okienek.