Kopalnia "Rudna" w Polkowicach.
Kopalnia "Rudna" w Polkowicach. Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta

Ratownicy dotarli po godzinie piątej nad ranem do 19 znajdujących się pod ziemią górników. Uwięzieni w kopalni miedzi "Rudna" w Polkowicach czekali na pomoc blisko siedem godzin. Są ranni, ale "wszyscy żyją".

REKLAMA
– Wszyscy żyją – poinformował wojewoda śląski Aleksander Skorupa po godzinie 5.00, po tym, jak ratownicy dotarli do uwięzionych pod ziemią górników z kopalni miedzi "Rudna" w Polkowicach na Śląsku. Wiadomo, że niektórzy są ranni, ale nie podano szczegółów. 19 mężczyzn było uwięzionych pod ziemią kilka godzin. Do wstrząsu doszło po godzinie 22. na głębokości 1000 m. Miał siłę 4,7 st. w skali Richtera, co kwalifikuje go jako bardzo silny. Eksperci ocenili, że mógł być odczuwalny nawet w promieniu 20 km.
Kierownictwo kopalni poinformowało, że w rejonie wstrząsu było 42 górników. Czterech wydostało się samodzielnie na powierzchnię, część nie odczuła wstrząsu, a 19 zostało pod ziemią. Nie było z nimi kontaktu i nie wiadomo było w jakim są stanie po wypadku – zasypani czy odcięci.
Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. O 2.00 w nocy ratownikom nie udało się dotrzeć do uwięzionych. Rzecznik KGHM Dariusz Wyborski podkreślał, że akację utrudniały spadające odłamki skalne, które zagrażały bezpieczeństwu ekipy poszukiwawczej. Ratownikom udało się dostać do uwięzionych dopiero od strony "Polkowic-Sieroszowic" (kopalnie połączone są tunelami). W akcji pomogły trzy specjalistyczne maszyny.
Jak podaje TVN24.pl w poszukiwaniu górników brało udział 25 ratowników i trzech lekarzy.
Źródło: TVN24.pl, RMF24.pl