Przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka wykluczyła z obrad komisji Marcina Przydacza z PiS. – Utrudnia pan prowadzenie obrad po raz trzeci albo i czwarty – wskazała polityczka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kolejny poseł PiS wyrzucony z obrad komisji ds. Pegasusa. "Utrudnia pan!"
Poseł PiS Marcin Przydacz zaczął dyskutować z tą decyzją. – Proszę o możliwość złożenia odwołania od decyzji przewodniczącej, w mojej ocenie bezprawnej i motywowanej politycznie – powiedział.
Wówczas Magdalena Sroka stwierdziła, że "wniosek zostanie rozpatrzony przez prezydium". – Zostanie pan poinformowany o jego rozstrzygnięciu – przekazała Sroka.
Wtedy wtrącił się przesłuchiwany w środę Michał Woś. – Uznaję skład ten komisji za niezgodny z ustawą, ponieważ powinna odzwierciedlać układ sił parlamentarnych, a tymczasem zostali tylko państwo z koalicji 13 grudnia – uznał były wiceminister sprawiedliwości.
Przydacz w końcu wyszedł z sali obrad. Ma być poinformowany o decyzji prezydium przed kolejnym posiedzeniem komisji.
Przypomnijmy: w środę przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa stawił się były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Polityk wszedł na salę spóźniony kilkanaście minut i komisja zdążyła już przegłosować wniosek o ukaranie go, ponieważ uznano, że po prostu nie stawił się na przesłuchanie.
Sebastian Łukaszewicz wykluczony z obrad komisji. Poseł SP co chwila je zakłócał
Członkowie komisji z klubu Prawa i Sprawiedliwości – jak już zdążyli przyzwyczaić do tego opinię publiczną – co chwila zakłócali również i te obrady. Nie podobało im się także to, że przegłosowano wniosek o ukaranie Wosia. W końcu Magdalena Sroka nie wytrzymała i osobiście wykluczyła z posiedzenia jednego z posłów. Padło na Sebastiana Łukaszewicza z Suwerennej Polski.
Szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa nakazała politykowi opuścić salę w trakcie swobodnej wypowiedzi świadka Wosia, który zaczął mówić o "bandyckich przeszukaniach" w mieszkaniach kilku posłów Suwerennej Polski, w tym także w jego pokoju w hotelu sejmowym. Szefowa komisji przerwała tę wypowiedź, co od razu zaczęli krytykować posłowie prawicy.
– W związku z faktem, iż ponownie utrudnia pan prowadzenie obrad komisji, podejmuję decyzję o wykluczeniu pana z dzisiejszego posiedzenia. Bardzo proszę o opuszczenie sali – zwróciła się Sroka do Łukaszewicza.
Razem z Wosiem salę opuścili także Jacek Ozdoba i Mariusz Gosek. Ten drugi rzucił jeszcze w stronę szefowej komisji: – Niestety łamie pani prawo, pani przewodnicząca.
We wpisie serwisie X poseł Łukaszewicz stwierdził, że spóźnienie Wosia wynikało z tego, iż służby przeszukały jego pokój dniu zeznań przed komisją. Tyle że Woś zdążył zwołać krótki briefing jeszcze przed posiedzeniem. Z drugiej strony jego przesłuchanie opóźniło się o 40 minut, co również mogło wpłynąć na chwilową nieobecność polityka na miejscu.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.