W Wielki Piątek (29.03) doszło do dramatycznie wyglądającego zdarzenia pod wiaduktem kolejowym nad ulicą Grzecznarowskiego. Z nieznanych przyczyn kawał betonowego sklepienia oderwał się i spadł na przejeżdżającą tamtędy skodę. Kierowca pojazdu cudem uniknął śmierci. Rannego mężczyznę przetransportowano do szpitala.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Po godz.15 oficer dyżurny radomskiej komendy otrzymał informacje o zdarzeniu na ulicy Grzecznarowskiego. Na przejeżdżający pod wiaduktem pojazd marki Skoda spadł element stropu. 30-letni kierowca trafił do szpitala. Na miejscu pracują służby. Ruch w tym miejscu był zamknięty" – czytamy w komunikacie prasowym, który opublikowała na Facebooku policja w Radomiu.
Mundurowi do posta załączyli zdjęcia z wypadku. Obrazy wyglądają porażająco.
Do sprawy odniósł się wiceprezydent Radomia, Mateusz Tyczyński, którego słowa cytuje "Fakt". Samorządowiec twierdzi, że nie rozumie, jak mogło dojść do tej tragedii, ponieważ wiadukt przechodził niedawno przegląd.
– Obiekty tego typu poddawane są corocznym przeglądom wykonywanym przez fachowców z uprawnieniami. Ostatni przegląd miał miejsce jesienią – powiedział Tyczyński.
Na wypadek pod wiaduktem zareagował także Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu, który poinformował, że po świętach wiadukt ma przejść kolejny gruntowny przegląd.
"Koniec prac pod wiaduktem kolejowym nad ulicą Grzecznarowskiego. Ruch w kierunku centrum odbywa się stałą trasą, ale jest zawężony do jednego pasa. Po Świętach Wielkanocnych wiadukt przejdzie gruntowny przegląd" – czytamy w poście miejskiej spółki na Facebooku.
Mieszkańcy boją się tędy jeździć
Bardzo szybko pod postami policji oraz MZDiK w Radomiu zaroiło się od komentarzy. Mieszkańcy boją się tędy jeździć i wytykają, że przegląd powinien zostać przeprowadzony natychmiast, a nie po świętach, a jak nie, to ulica powinna być zamknięta do tego czasu.
"Jest pewność, że na drugi pas nic nie spadnie. Ktoś się pod tym podpisał?", "Wynika z tego, że ruch został puszczony bez przeglądu? Poczekajmy, aż na drugi pas spadnie", "To już ekspertyza była? Trzeba omijać to miejsce, żeby nie zakończyło się tam tragedią!!!" – czytamy w komentarzach pod postami.