Mecenas Jacek Dubois na w programie "Fakty po Faktach" potwierdził, że to on reprezentuje Tomasza M., który jako jeden z pierwszych poszedł na współpracę ze śledczymi w zamian za status małego świadka koronnego. Ujawnił także kilka szczegółów sprawy i odpowiedział na zarzuty stawiane prokuraturze przez polityków Zjednoczonej Prawicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego realizują czynności zatrzymania osób oraz przeszukania kilkudziesięciu miejsc zamieszkania osób fizycznych i siedzib podmiotów gospodarczych. Przedmiotowe czynności zlecone zostały w ramach wielowątkowego śledztwa prowadzonego przez śledczych z Prokuratury Krajowej w Warszawie – podał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
Rzecznik Tomasza Siemoniaka w przekazanym mediom komunikacie dodał, że śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych – tj. czynów z art. 231 § 1 i 2 k.k.
PK: Chodzi o Fundusz Sprawiedliwości
"Osoby zatrzymane zostaną przekazane do dyspozycji Prokuratury, która będzie podejmować decyzje co do zastosowania ewentualnych środków zapobiegawczych" – zaznaczył Dobrzyński. Więcej szczegółów dostarczył komunikat Prokuratury Krajowej.
"Na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości przeprowadzane są dziś przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. (...) Ich celem jest zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej FS" – podała Prokuratura Krajowa.
Jej rzecznik, prokurator Przemysław Nowak poinformował, że we wtorek i środę postawiono zarzuty pięciu osobom, a dwie kolejne usłyszały je już wcześniej. W czwartek sąd zastosował areszt wobec trzech osób, w tym wobec księdza Michała O., prezesa Fundacji Profeto.
Prokuratura ma małego świadka koronnego
W sprawie Funduszu Sprawiedliwości jednym z informatorów prokuratury jest jeden z podejrzanych, Tomasz M., który jako jeden z pierwszych poszedł na współpracę ze śledczymi w zamian za status małego świadka koronnego. Obrońcą M. jest mecenas Jacek Dubois.
– Mówimy o Tomaszu M. (dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości - red.), czyli ta osoba, która została przez Onet wskazana jako pierwsza i która dała początek zatrzymaniom, a potem tymczasowemu aresztowaniu w tej sprawie – powiedział w "Faktach po Faktach" Dubois.
– Mój klient miał to szczęście, że posłuchał apelu Romana Giertycha, który od wielu już miesięcy pisał na swoich mediach społecznościowych o tej instytucji i zachęcał wszystkich ludzi, którzy za poprzedniej władzy zbłądzili, żeby zgłaszać się, żeby opowiadać o pewnych zdarzeniach naruszających prawo karne, którego byli świadkami – dodał i podkreślił, że jego zdaniem jego klient to pierwszy świadek, który zaczął współpracować, korzystając właśnie z instytucji małego świadka koronnego.
Kim jest mały świadek koronny?
– To instytucja, która polega na tym, że w zamian za przekazanie informacji o pewnych działaniach przestępczych swoich i swoich wspólników można liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary (...) to jest pewnego rodzaju zasada przy zastosowaniu tej instytucji małego świadka koronnego, bo ona ma zrobić wyrwę, taką szczelinę w pewnej zmowie przestępczej – tłumaczył w TVN24 Dubois.
– W momencie, kiedy pojawia się pierwszy świadek, kiedy osoby, które popełniały wspólnie przestępstwa, zaczynają sobie zdawać sprawę, że robi się coraz niebezpieczniej i ta piramida zmowy się rozsypuje, to zgłasza się ich coraz więcej i podejrzewam, że za kilka dni będzie stała kolejka – dodał mecenas.
Prawnik został zapytany, czy Zbigniew Ziobro, który stał na czele resortu sprawiedliwości, może liczyć na taryfę ulgową ze względu na jego chorobę nowotworową? Zdaniem Duboisa nie ma takiej możliwości.
– Choroba to jest ewentualnie element, który może chronić przed środkami zapobiegawczymi, czyli tymczasowym aresztowaniem i nie stosuje się aresztu, jeżeli to mogłoby przynieść bardzo ciężkie konsekwencje dla danej osoby. Natomiast choroba czy stan zdrowia nie jest jakimkolwiek elementem powstrzymującym przy zbieraniu dowodów – podkreślił prawnik.
Odpierając zarzuty stawiane przez Zjednoczoną Prawicę, że przeszukania w domach jej polityków, w tym Ziobry zostały przeprowadzone z naruszeniem zasad, a samego byłego ministra sprawiedliwości nie zawiadomiono o takich działaniach, Dubois stwierdził, że to byłaby komedia, gdyby prokuratura coś takiego zrobiła.
– Jeżeli ktoś by dzwonił, to przecież byśmy mieli tutaj bardziej do czynienia z komedią na poziomie "Gangu Olsena", a nie prowadzeniem prawidłowego postępowania przez służby – uważa mecenas.
– Jest zasada, że to ma być pewnego rodzaju zaskoczenie, natomiast oczywiście są pewne reguły tego przeszukania, żeby zapewnić jego transparentność. Jeżeli dana osoba jest w domu, ona w tym uczestniczy. Jeżeli jest rodzina w domu, ona w przeszukaniu uczestniczy. Jeżeli nie, przybiera się kogoś do pomocy i wtedy się przeprowadza przeszukanie. Jeżeli ktoś się o tym dowiaduje, może przyjechać, może przysłać pełnomocnika, więc kodeks postępowania karnego to bardzo jasno reguluje – dodał prawnik.