
Gdy Vine wystartował w styczniu w aurze skandalu związanego z filmami porno, wielu śmiało się z nowej aplikacji Twittera. Teraz prestiżowy festiwal filmowy Tribeca organizuje konkurs na 6-sekundowy film nakręcony z jego pomocą. Czy to nowa forma sztuki, czy dowód na upadek naszego sposobu komunikowania się?
Vine powstał w czerwcu 2012 roku, lecz przełomowym momentem dla rozwoju usługi był październik, gdy spółkę przejął Twitter, doprowadzając do jej szybkiego wprowadzenia na rynek. Pomysł jest prosty: dzięki dostępnej na iOS, darmowej aplikacji, użytkownicy mogą w prosty i przyjazny sposób nagrywać sześciosekundowe filmiki i umieszczać je w sieci, a także dzielić się nimi na Twitterze i Facebooku ze znajomymi.
Jesteśmy podekscytowani Vinem i chcemy zobaczyć, jakie ta aplikacja ma możliwości. Dlatego w ramach #6SecFilms możesz nagrać sześciosekundowy filmik i poddać go ocenie poważnego jury. CZYTAJ WIĘCEJ
Tak napisali na swojej stronie organizatorzy prestiżowego Tribeca Film Festival, ogłaszając otwarty konkurs dla twórców z całego świata. Na potwierdzenie tezy, że sześciosekundowy film może być nową formą sztuki, przedstawiciele festiwalu przedstawili 10 pisarzy, aktorów i filmowców, którzy mogą być inspiracją dla uczestników konkursu.
Trzeba jednak podkreślić, że zastosowania aplikacji wykraczają daleko poza humorystyczne filmiki, jak np. ten nazywany “najlepszym vinem jaki powstał”.
“Sześć sekund to dobry czas, by pokazać coś interesującego jednocześnie nie zanudzając odbiorców” – pisał o aplikacji dziennikarz Antyapps.pl. To z pewnością prawda, ale z drugiej strony łatwość sklecenia sześciosekundowego filmu naraża nas na zalew "produkcji" wcale nie tak bardzo “interesujących”.
Ludzie dzielą się różnymi aspektami swojego życia, aby otrzymać gratulacje od swoich znajomych. Ich egzystencja ma sens, prawda? A oto dlaczego: to moje dziecko, to moja kawa, mój pies. Tu jest trochę śniegu na samochodzie. To mój komputer. Tutaj mój ogród. (...) Wierzę, że tworzenie na iPhonie sześciosekundowego filmiku twarzy mojego dziecka ma jakiś sens. Że moje życie ma sens. Vine to potwierdza. CZYTAJ WIĘCEJ
Czy Vine zmieni nasze życie, tak jak zrobił to Facebook? Czy będzie nową modą na miarę Instagrama? A może, jak sugerują złośliwi, jedyna zmiana polega na tym, że znajomi, którzy bombardowali nas w mediach społecznościowych zdjęciami swoich potraw, od niedawna mogą je także filmować?

