nt_logo

Chwile grozy na koncercie Kultu w Lublinie. Widownia i muzycy musieli w pośpiechu wyjść

Ola Gersz

12 kwietnia 2024, 10:41 · 3 minuty czytania
Widzowie z pewnością na długo zapamiętają ostatni koncert Kultu w Lublinie. Podczas występu nagle włączył się... alarm przeciwpożarowy. Grupa Kazika Staszewskiego sama była zbita z tropu.


Chwile grozy na koncercie Kultu w Lublinie. Widownia i muzycy musieli w pośpiechu wyjść

Ola Gersz
12 kwietnia 2024, 10:41 • 1 minuta czytania
Widzowie z pewnością na długo zapamiętają ostatni koncert Kultu w Lublinie. Podczas występu nagle włączył się... alarm przeciwpożarowy. Grupa Kazika Staszewskiego sama była zbita z tropu.
Koncert Kultu w Lublinie musiał zostać przerwany Fot. Andrzej Wasilkiewicz/REPORTER

Zespół Kult z charyzmatycznym Kazikiem Staszewskim istnieje od 1982 roku, nagrał kilkanaście płyt studyjnych i mocno wpłynął na polską kulturę alternatywną. Grupa nie zwalnia tempa i obecnie jeździ po Polsce w ramach trasy koncertowej "Kult Akustik".


Incydent na koncercie Kultu w Lublinie. Publiczność musiała wyjść z sali

W czwartek Kult dał koncert w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Niestety doszło do incydentu. Jak donosi "Fakt", po dwóch godzinach publiczność i muzycy usłyszeli alarm przeciwpożarowy. Wszyscy musieli opuścić budynek.

– Na scenę wyszedł ktoś z organizatorów i bardzo spokojnie oznajmił, że musimy opuścić salę, bo jest jakieś zagrożenie pożarowe. Najpierw myśleliśmy, że to żart. Ale kiedy zaczęła opadać kurtyna, która prawie uderzyła w głowę stojącego wówczas na scenie zaskoczonego Mirosława "Zaciera" Jędrasa, zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. Wyszliśmy, paniki nie było – mówiła dziennikowi jedna z widzek.

"W Lublinie, po 2 godzinach grania odcięto nas od publiczności. Czekamy co dalej…" – pisał z kolei zespół Kult na Facebooku.

Do Centrum Spotkania Kultur w Lublinie przyjechała policja oraz straż pożarna, aby sprawdzić potencjalne zagrożenie. Okazało się jednak, że alarm był fałszywy. Widzowie wrócili na salę, a muzycy na scenę. "Przed chwilą dostaliśmy informację, że będziemy mogli kontynuować koncert" – informowała grupa.

Wróciliśmy na salę po około 30 minutach. Po przerwie Kult grał jeszcze godzinę. W sumie słuchaliśmy muzyki grubo przez ponad 3 godziny. Było super! – relacjonował "Faktowi" jeden z uczestników.

"LUBLIN! DZIĘKUJEMY! Na pewno będziemy pamiętać i nieraz wspominać ten koncert" – żartobliwie podsumował potem występ Kult na Facebooku.

"Dobrze, że dali dokończyć", "Pomimo trudności daliśmy radę", "Po każdym koncercie Kultu mówię że był najlepszy, na jakim byłem, ale ten zdeklasował inne. No i przewietrzyć się w trakcie można było", "Było wspaniale. Warto było poczekać", "Super koncert!!! Alarm pożarowy dodał tylko ognia koncertowi", "Niezapomniany koncert, Kazik w świetnej formie" – piszą internauci.

Piotr M. z Kultu podejrzany o oszustwo finansowe

Przypomnijmy, że w 29 lutego media w Polsce obiegła informacja o zatrzymaniu Piotra M. z zespołu Kult w związku z podejrzeniem wyłudzania odszkodowań od firm ubezpieczeniowych. W rozmowie z portalem TVN Warszawa rzecznik śródmiejskiej policji Robert Szumiata zdradził, że nieuczciwy proceder finansowy Piotra M. rozpoczął się w 2021 roku.

– To wtedy w rzekomym wypadku drogowym na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej "zginęła" pierwsza z osób. (...) Podejrzani, na podstawie podrobionych dokumentów, wyłudzili akt zgonu, który to z kolei przedstawili w dwóch firmach ubezpieczeniowych w Polsce, a na jego podstawie wypłacili łącznie ponad milion złotych odszkodowania z tytułu zawartych polis na życie – tłumaczył.

Policja zatrzymała Piotra M., jego partnerkę, a także syna. Śledztwo w tej kwestii prowadzi Prokuratura Rejonowa w Warszawie Śródmieście-Północ. Na żądanie prokuratury, Alex K. oraz Marta H.-Z trafili na trzy miesiące do aresztu.

W przypadku muzyka Kultu zdecydowano o zastosowaniu mniej restrykcyjnych środków zapobiegawczych, takich jak policyjny dozór, obowiązek regularnych wizyt w wyznaczonej jednostce oraz zakaz wyjazdu za granicę. Wszystkim podejrzanym może grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Na oficjalnym profilu Kultu na Facebooku od razu pojawiło się oświadczenie 63-letniego gitarzysty Kultu, w którym stwierdził, że jego koledzy z zespołu nie mieli o niczym pojęcia.

"W związku z informacjami i doniesieniami prasowymi na mój temat, które okazały się dziś w mediach, pragnę oświadczyć, że całkowitą i pełną odpowiedzialność za informacje w nich zawarte ponoszę ja sam. Zaznaczam jednocześnie, że moi koledzy z grupy Kult nie mieli na ten temat żadnej wiedzy do dzisiaj. Jest mi bardzo przykro, że przez moje zaniechanie i brak reakcji ucierpiało dobre imię zespołu" – czytamy w poście.

Z kolei zespół poinformował na Facebooku, że "wszystkie ogłoszone koncerty odbędą się zgodnie z planem", ale bez Piotra M. "Informujemy, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy przed sądem, udział Piotra M. w koncertach grupy Kult zostaje zawieszony" – czytamy w poście.