– W ostatnim czasie mieliśmy trochę czarnego PR-u: picie yerba mate bywało nawet czasami wrzucane do jednego worka z dopalaczami – mówi właściciel sklepu z yerbą. – Mam nadzieję, że przykład papieża Franciszka uzmysłowi ludziom, że w yerbie żadnego diabła nie ma – dodaje.
– Cieszy mnie, że papież Franciszek lansuje yerbę. Ci, którzy yerbę piją (najczęściej zamiast kawy) wiedzą, że w Europie jest to towar niszowy i przez to bardzo drogi. Wciąż musimy przepłacać za coś, co w Argentynie, Paragwaju, Brazylii jest tanie jak codzienność – napisał na swoim profilu na Facebooku Wojciech Cejrowski, komentując zdjęcia papieża Franciszka, które obiegły w ostatnich dniach internet.
Na fotografiach pochodzących z “argentyńskich” czasów papieża widać, gdy jeszcze jako kardynał Jorge Bergoglio popija na ulicy przez ozdobną “słomkę” z niewielkiego naczynka. Nie dla wszystkich oczywistym było, że ta “słomka” to “bombilla”, a naczynie to “mate”, służące do picia yerby.
– Najwyżej cenione są mate zrobione z drzewa palo santo, następnie w hierarchii jest tykwa, a na końcu zwykła ceramika – mówi Michał, fan yerba mate z Warszawy. Yerbą zainteresował się w liceum. – Zafascynował mnie otaczający ją rytuał: przekazywanie sobie naczynia niczym fajki pokoju i to, że pierwszy łyk trzeba wedle tradycji wypluć, aby oddać Matce Ziemi – tłumaczy Michał.
– Ale do smaku trzeba się przyzwyczaić. Wielu osobom yerba smakuje początkowo jak pety – śmieje się Michał. Przyznaje jednak, że z powodzeniem zastąpił yerbą kawę. Podobnie, jak ona południowoamerykański napój ma ożywczy, pobudzający wpływ na nasz organizm. Jak przygotowuje się yerbę? W najbardziej rozpowszechnionej wersji, po prostu zalewając gorącą wodą susz ostrokrzewu paragwajskiego, jednak sposobów przyrządzania i podawania napoju jest bardzo wiele.
– Ten napój to już część mnie – twierdzi Sylwia Mróz z Warszawy, od lat zagorzała fanka yerby. – Działa znacznie lepiej niż kawa, która daje jedynie skokowy wzrost energii. Po yerba mate nie mam też problemów z zaśnięciem – dodaje. – Mate to też pewna subkultura. Piją ją ludzie, którzy szukają bardziej naturalnych metod życia i bycia – ocenia Sylwia.
Urokowi yerby uległa także znana podróżniczka Beata Pawlikowska. – Yerba mate piję codziennie. Pierwszy raz z tym napojem zetknęłam się kilkanaście lat temu na wyprawie w Paragwaju. Podróż trwała dwa miesiące i kiedy nadszedł czas powrotu do Polski zdałam sobie sprawę, że będzie mi brakować yerba mate – wspomina.
– W Polsce nikt o niej nie słyszał, więc przywiozłam ze sobą dwudziestokilową paczkę suszu. Rok później wybrałam się do Argentyny, gdzie mogłam uzupełnić zapasy. Na szczęście później w Polsce pojawiła się prowadzona przez Argentyńczyków firma sprzedająca yerba mate i sprawa zakupu stała się znacznie prostsza – mówi.
– Problemy z kupnem yerby, jakie miała przed laty moja żona, sprawiły, że założyliśmy bloga, a później sklep, mówi Robert Derlatka, autor bloga yerbastory.pl i właściciel yerbamarket.com.
Nie do końca zgadza się z Cejrowkim, który twierdzi, że yerba w Polsce to wciąż “nisza”. W jego opinii nasz kraj jest drugim w Europie rynkiem zbytu tego towaru, zaraz po historycznie i kulturowo związanej z Ameryką Południową Hiszpanią.
– Nie jest tak, że polskie czy europejskie przepisy jakoś szczególnie utrudniają nam import naczyń, o czym wspominał Wojciech Cejrowski. Objęcie nadzorem tego typu produktów jest zupełnie zrozumiałe – ocenia Derlatka. Dodaje zresztą, że w polskim klimacie świetnie sprawdzają się także gliniane naczynia, wykonywane na miejscu. Czym Derlatka tłumaczy tak dużą popularność yerby w Polsce? – Po części może być to związane z wpływem rosyjskiej “kultury imbryka”, która spopularyzowała u nas zwyczaj parzenia herbaty i innych ziół – ocenia.
Wydaje się jednak, że pewną barierą dla dalszego wzrostu zainteresowania yerbą pozostają niejednoznaczne wyniki badań nad jej wpływem na zdrowie. Choć jedne podkreślają pozytywne skutki jej konsumpcji, jak np.obniżenie poziomu cholesterolu, inne sugerują, że picie napoju może zwiększać ryzyko nowotworów.
– Nie przywiązywałabym dużej wagi do badań. Wydaje mi się, że większość z nich nie bierze pod uwagę faktu, że problemy zdrowotne ludzi pijących regularnie yerba mate z dużym prawdopodobieństwem mają w gruncie rzeczy inne źródła, jak np. konsumpcja alkoholu czy palenie papierosów – mówi Pawlikowska.
Robert Derlatka twierdzi, że w Argentynie, której plantacje wizytował, duże koncerny produkujące słodzone napoje starają się “trzymać yerba mate poza głównym nurtem”. – Nie wszystkim badaniom należy ufać. Dotyczy to zwłaszcza tych, które znaleźć można na Wikipedii. Niektórzy z twórców haseł wykorzystują to narzędzie do swoich interesów – ocenia Derlatka mówiąc o tych analizach, które wskazują na ryzyka związane z piciem yerby.
Choć przyznaje, że spożywanie yerby w bardzo dużych ilościach może być szkodliwe, tłumaczy, że przecież nie inaczej jest z innymi produktami. – Bez trudu można znaleźć badania, sponsorowane przez któreś z silnych producenckich lobby, które wykażą, że szkodliwa jest kawa, herbata, a nawet mleko – ocenia.
– Nigdy nie odczuwałam żadnych dolegliwości z związanych z piciem mate. Poza tym uważam, że kawa jest znacznie bardziej chemicznym napojem – dodaje Sylwia. Przyznaje jednak, że raz na jakiś czas odstawia yerbę w ramach "odwyku" od używek.
Czy fakt, że południowoamerykański zwyczaj do Europy przywiózł ze sobą papież Franciszek może wpłynąć na zwiększenie zainteresowania piciem yerby? – Myślę, że tak. To może zmienić bardzo dużo. W ostatnim czasie mieliśmy trochę czarnego PR-u: picie yerba mate bywało nawet czasami wrzucane do jednego worka z dopalaczami – mówi Derlatka. – Mam nadzieję, że przykład papieża Franciszka uzmysłowi ludziom, że w yerbie żadnego diabła nie ma – śmieje się.
Reklama.
Nicaolás del Techo, jezuita
List z 1628 roku
Zioło to posiada chyba zbyt wiele zalet. Może działać usypiająco jak i stymulująco, zaspokaja łaknienie a jednocześnie wzmaga trawienie. Przywraca siły, przynosi poczucie szczęścia i leczy wiele przypadłości. Z tego co widzę wszyscy, którzy wejdą w nawyk picia, nie mogą się bez niego obejść... CZYTAJ WIĘCEJ
Julio Cortázar
"Gra w klasy"
"[Horacio] studiował dziwne obyczaje mate, oddech ziela odświeżonego przez wodę, które potem, po wessaniu wody, opadało układając się warstwa na warstwie, traciło zarówno połysk, jak i zapach, aż do chwili gdy nowy strumień wody wstrzykiwał nowe życie w to argentyńskie zapasowe płuco dla samotnych i smutnych".